Gdy­by cegły mogły mówić, kole­gia­ta w Dobrym Mie­ście opo­wie­dzia­ła­by o kro­ku Miko­ła­ja Koper­ni­ka, o cesar­skiej kola­cji Napo­le­ona i o ogniu, któ­ry nie zdo­łał jej zła­mać. Ten gotyc­ki olbrzym nie tyl­ko prze­trwał wie­ki – wciąż potra­fi zasko­czyć.

Kie­dy jedziesz z Olsz­ty­na do Dobre­go Mia­sta, po pro­stu nie da się prze­oczyć impo­nu­ją­cej syl­wet­ki jed­nej z naj­pięk­niej­szych war­miń­skich świą­tyń – Bazy­li­ki Naj­święt­sze­go Zba­wi­cie­la i Wszyst­kich Świę­tych.

Ta impo­nu­ją­ca budow­la roz­cią­ga się na dłu­gość 61,5 metra — to jak sześć auto­bu­sów zapar­ko­wa­nych jeden za dru­gim. Sze­ro­kość wyno­si 25,5 metra, czy­li tyle, ile zaj­mu­je prze­cięt­na uli­ca osie­dlo­wa. Wnę­trze się­ga aż 18 metrów wyso­ko­ści do skle­pie­nia, a dach wzno­si się ponad 42 metry — to mniej wię­cej wyso­kość 14-pię­tro­we­go budyn­ku.

To dru­ga co do wiel­ko­ści świą­ty­nia na War­mii, zaraz po from­bor­skiej kate­drze, ale przede wszyst­kim – część jedy­ne­go zacho­wa­ne­go na War­mii śre­dnio­wiecz­ne­go zespo­łu kole­giac­kie­go. A ten robi wra­że­nie.

fot. Ada Roma­now­ska

Obok bazy­li­ki roz­cią­ga się daw­ny kom­pleks budyn­ków bisku­pich – rezy­den­cja, domy kano­ni­ków oraz impo­nu­ją­ce kole­gium kano­nic­kie – z zamknię­tym dzie­dziń­cem i kruż­gan­ka­mi, któ­re przy­po­mi­na­ją… olsz­tyń­ski zamek. To nie przy­pa­dek – oba te miej­sca budo­wa­li ci sami mistrzo­wie, dba­jąc o trwa­łość i wiecz­ność. Zamek Kapi­tu­ły War­miń­skiej w Olsz­ty­nie zaczę­to wzno­sić w 1346 roku, kole­gia­tę w Dobrym Mie­ście oko­ło 1359 roku.

W sierp­niu 1538 roku w Dobrym Mie­ście prze­by­wał Miko­łaj Koper­nik. Towa­rzy­szył bisku­po­wi Jano­wi Dan­tysz­ko­wi pod­czas objaz­du die­ce­zji i zapew­ne zatrzy­mał się wła­śnie w kole­gium – natu­ral­nej bazie dla ducho­wień­stwa w podró­ży.

Po woj­nie kole­gium słu­ży­ło jako szko­ła, a dziś mie­ści się tu Dom Reko­lek­cyj­ny oraz sie­dzi­ba semi­na­rium duchow­ne­go. Cały zespół two­rzy cichą, zamy­ślo­ną prze­strzeń, któ­ra wspa­nia­le współ­gra z monu­men­tal­ną bazy­li­ką i przy­cią­ga zarów­no miło­śni­ków histo­rii, jak i tych, któ­rzy szu­ka­ją spo­koj­ne­go miej­sca z wyjąt­ko­wą atmos­fe­rą.

fot. Ada Roma­now­ska

Jedyna taka na Warmii

Bazy­li­ka to jeden z naj­lep­szych przy­kła­dów tzw. hali war­miń­skiej – ukła­du cha­rak­te­ry­stycz­ne­go dla tego regio­nu, gdzie kil­ka naw ma takie samo zna­cze­nie i razem two­rzą jasną, prze­stron­ną halę. To wła­śnie to roz­wią­za­nie nada­je wnę­trzu wyjąt­ko­wy cha­rak­ter i wyróż­nia tę świą­ty­nię spo­śród innych.

W środ­ku bazy­li­ka robi wra­że­nie. Moż­na tu zoba­czyć gotyc­kie tryp­ty­ki, baro­ko­we rzeź­by i pozła­ca­ne orna­men­ty. Głów­ne dzie­ło ołta­rzo­we fun­do­wał biskup Adam Gra­bow­ski, a wyko­nał je Krzysz­tof Per­wan­ger – praw­dzi­wa gwiaz­da XVIII-wiecz­nej War­mii. W świą­ty­ni znaj­du­ją się też reli­kwie, mar­mu­ro­we tabli­ce i orga­ny, któ­re moż­na usły­szeć pod­czas let­nich kon­cer­tów – mają 49 gło­sów i aż 3522 pisz­czał­ki, co robi wra­że­nie!

Rzeźbiona scena religijna z Maryją i figurami świętych.
Tryp­tyk Mariac­ki z pocz. XV w. w Bazy­li­ce Naj­święt­sze­go Zba­wi­cie­la i Wszyst­kich Świę­tych w Dobrym Mie­ście, fot. PawełS/Wikipedia

Naj­star­szy ołtarz kole­gia­ty w Dobrym Mie­ście to Tryp­tyk Mariac­ki z 1426 roku. W cen­trum tro­nu­je Mat­ka Boża z Dzie­ciąt­kiem, oto­czo­na apo­sto­ła­mi trzy­ma­ją­cy­mi sym­bo­le swo­jej misji. W neo­go­tyc­kiej pod­sta­wie ołta­rza ukry­te są reli­kwie św. Inno­cen­te­go, przy­wie­zio­ne tu z Rzy­mu w XVIII wie­ku.

Bazylika z tytułem papieskim

W 1989 roku, dokład­nie 600 lat po zakoń­cze­niu budo­wy, papież Jan Paweł II nadał świą­ty­ni tytuł bazy­li­ki mniej­szej. To nie tyl­ko gest, ale i dowód uzna­nia dla zabyt­ko­wej ran­gi tego miej­sca. I choć woj­ny odci­snę­ły na niej swo­je pięt­no, kole­gia­ta wciąż zachwy­ca – tak jak wte­dy, gdy po raz pierw­szy wznie­sio­no ją na war­miń­skim… bagnie. Bo to praw­da — świą­ty­nię zaczę­to budo­wać na grzę­skim grun­cie.

Był tu Kopernik, był Napoleon…

Kole­gia­ta w Dobrym Mie­ście widzia­ła wię­cej niż nie­jed­na kro­ni­ka. Jej histo­ria się­ga śre­dnio­wie­cza, ale nie zatrzy­ma­ła się na goty­ku. W 1719 roku pożar stra­wił dachy świą­ty­ni – odbu­do­wa doda­ła jej jed­nak baro­ko­wy akcent: ele­ganc­ką sygna­tur­kę, któ­ra do dziś wyróż­nia się na tle mia­sta. Krą­ży legen­da, że kie­dyś, w księ­ży­co­wej poświa­cie, wypa­trzył ją sam Napo­le­on i uznał za dobry znak przed bitwą. Praw­da to czy nie – trud­no powie­dzieć.

fot. Ada Roma­now­ska

Wie­my nato­miast, że 9 czerw­ca 1807 roku Napo­le­on wkro­czył do Dobre­go Mia­sta, ści­ga­jąc rosyj­skie­go gene­ra­ła Ben­nig­se­na. I tak się zło­ży­ło, że cesarz Fran­cu­zów… zamiesz­kał w kole­gia­cie. Tam też zjadł gulasz, któ­ry miał tra­fić na stół Ben­nig­se­na – przy­go­to­wa­ny z przed­ostat­niej kro­wy w oko­li­cy. Zamiast rosyj­skie­go gene­ra­ła, do obia­du przy­siadł miej­sco­wy pro­boszcz. Bo histo­ria lubi mieć wła­sny sce­na­riusz.

- Cesarz za kwa­te­rę obrał jedy­ny oca­la­ły w mie­ście budy­nek – kole­gia­tę. Póź­nym wie­czo­rem zasiadł do kola­cji z miej­sco­wym pre­po­zy­tem (pro­bosz­czem kole­gia­ty) Rochem Kra­me­rem oraz dzie­ka­nem Micha­łem Foxem. Jako danie głów­ne poda­no gorą­cy gulasz z przed­ostat­niej oca­la­łej w oko­li­cy kro­wy nale­żą­cej do urzęd­ni­ka miej­skie­go Johan­na Buhol­za. Podob­no było to danie przy­go­to­wa­ne dla Ben­nig­se­na. Bie­dak, utra­cił Dobre Mia­sto i jesz­cze do tego kola­cję. Roz­mo­wa doty­czy­ła War­mii, jej histo­rii i współ­cze­sno­ści. Gulasz zje­dzo­no ze sma­kiem, Napo­le­on nasy­co­ny i wyspa­ny, następ­ne­go dnia o 6 rano ruszył w stro­nę Lidz­bar­ka War­miń­skie­go — pisał Adam Gąsior na swo­im blo­gu „Szu­ka­jąc Napo­le­ona”.

Ta histo­ria poka­zu­je, że kole­gia­ta to nie tyl­ko zabyt­ko­wy budy­nek, ale miej­sce, gdzie prze­szłość prze­pla­ta się z codzien­nym życiem. To dowód, że kościół to nie tyl­ko ołta­rze czy orga­ny, lecz przede wszyst­kim prze­strzeń peł­na ludz­kich histo­rii, nie­spo­dzia­nek i momen­tów. War­to patrzeć na takie miej­sca sze­rzej — nie tyl­ko jako zabyt­ki, ale jako żywe świa­dec­twa war­miń­skiej histo­rii.

GALERIA | Bazy­li­ka w Dobrym Mie­ście