Film „Brąswałd — obrazy z niepamięci” to podróż w czasie dzięki AI. Animacje pokazują kościół i życie warmińskiej wsi sprzed ponad stu lat. Czasem w tle pojawiają się niespodziewane postacie, których… nikt nie planował.
Film „Brąswałd — obrazy z niepamięci” zabiera widzów do Brąswałdu sprzed ponad stu lat. To opowieść o kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej i ludziach, którzy go budowali, ale także niezwykła lekcja historii Warmii pokazana w nowoczesny sposób.
Obecny neogotycki kościół wzniesiono w latach 1894–1896 z czerwonej cegły. Jego smukła wieża i trójkątne szczyty wciąż górują nad wsią, a w środku zachwycają polichromie z początku XX wieku. Na malowidłach dostrzeżemy sceny z historii Polski i Warmii oraz patriotyczne symbole – orła w koronie – w czasach, gdy Polska nie istniała na mapie Europy. Przy kościele znajduje się też cmentarz, gdzie spoczywa ks. Walenty Barczewski, inicjator budowy świątyni, oraz wielu zasłużonych Warmiaków, którzy walczyli o polskość regionu.
Twórcą i reżyserem filmu jest dr Adam Błaszczok z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM.
- Pomysł na film powstał dwa-trzy lata temu podczas produkcji dokumentu „Żurawscy z Kajn”. Robiliśmy zdjęcia w tym kościele i dostrzegłem w nim ogromny potencjał. Tamta produkcja niestety nie pozwalała, żeby zająć się głębiej tematem – wyjaśnia „Wiadomościom Uniwersyteckim” dr Adam Błaszczok z pracowni radiowo-telewizyjnej w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM.
Co sprawia, że film jest wyjątkowy? Sztuczna inteligencja. Twórcy zamiast klasycznych zdjęć i rekonstrukcji wykorzystali AI, by wypełnić braki w materiałach historycznych. Animacje wyglądają jak prawdziwe fotografie sprzed stu lat, pokazując budowę kościoła i życie wsi.
– Jest bardzo mało archiwaliów – zapisów audio czy wideo, osób, które wówczas żyły. Nie ma prawie nic. Dlatego działaliśmy trochę jak archeolodzy, którzy na podstawie paru kości odtwarzają cały szkielet dinozaura. Udało nam się wypracować pewne metody pracy w produkcji i postprodukcji w oparciu o algorytmy sztucznej inteligencji, co daje także nowe możliwości w kwestiach wizualnych — tłumaczy Adam Błaszczok.
Czasami jednak AI „dodawała” własne postacie — duchy, które obserwują bohaterów filmu, pojawiały się w tle w najmniej oczekiwanych momentach. Tak powstał efekt, który jest trochę jak podróż w czasie, a trochę jak spotkanie z nieznanym.
- Na podstawie jednego polecenia, którego używamy kilkukrotnie, otrzymujemy różne wyniki i czasami jest tak, że nie wiedzieć dlaczego na takiej animacji pojawia się na przykład jakaś postać, która nas obserwuje, która obserwuje naszego bohatera. Pojawiają się jakieś nogi, jakaś sylwetka, ktoś wzlatuje w powietrze i nawet twórcy tych algorytmów nie wiedzą, dlaczego takie halucynacje się pojawiają — tłumaczył w rozmowie z Radiem Olsztyn dr Miłosz Babecki z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM, który odpowiadał za przygotowanie sekwencji AI.
Film otrzymał dofinansowanie w wysokości 151 tys. zł z Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego.
Premiera odbyła się w Auli CEiIK im. A. Wasilewskiej o godz. 17.