Mikołaj Kopernik studiował we Włoszech. Jednak w Rzymie nie starał się o dyplom. W Wiecznym Mieście zatrzymał się aż na dziesięć miesięcy, przez co musiał przerwać naukę w Bolonii. Co go tu pochłonęło?
Bella Roma! Chyba żadne miasto na świecie nie może pochwalić się tak niesamowitą przestrzenią pełną zabytków i jedynej w swoim rodzaju magii. To jedno z tych miejsc, których niezwykłość trudno opisać słowami. Rzym po prostu zachwyca i to od wieków. Na pewno zrobił wrażenie również na Koperniku, który przybył tu wraz z bratem Andrzejem pod koniec marca lub na początku kwietnia 1500 roku.
Był to rok jubileuszowy, który zdarza się raz na sto lat. Obchodzono kolejną okrągłą rocznicę narodzin Chrystusa, zainicjowaną przez Bonifacego VIII w 1300 roku. Kto przybył na specjalne obchody, mógł uzyskać odpust. Z tego powodu pielgrzymi przybywali licznie, żeby Bóg darował im grzechy. Ale aby tego dostąpić, każdy musiał aż 15 razy odwiedzić cztery bazyliki większe w Rzymie: św. Piotra na Wzgórzu Watykańskim, św. Pawła za Murami, Matki Bożej Większej na Eskwilinie oraz św. Jana na Lateranie. By jak najwięcej osób przybyło do Rzymu, papież zawiesił wszystkie inne możliwości uzyskania odpustu poza Rzymem w okresie od Wielkanocy 1498 roku aż do zakończenia jubileuszu. Można sobie wyobrazić, że w stolicy Włoch musiało być tłoczno. We mszy świętej odprawianej przez papieża w Niedzielę Wielkanocną wzięło udział nawet 200 tys. wiernych. To ogrom, zwłaszcza, że w Rzymie w czasach Kopernika na co dzień mieszkało zaledwie 50 tys. osób.

Kopernikowie liczyli na odpust?
Być może. Ale chcieli też zarobić na spłatę długu. Jak na studentów przystało, pewnie nie żałowali sobie. Studiowali wówczas w Bolonii, która tętniła życiem. Do tego studia prawnicze, które zajmowały braci, nie należały do najtańszych. Łatwo więc było stracić fortunę i na naukę, i na przyjemności. Tak się w przypadku Koperników mogło zdarzyć, bo w wysłanym 21 października 1499 roku liście do Łukasza Watzenrode, wuja Koperników, ich rzymski opiekun, notariusz Bernard Sculteti, pisał: „przebywający w Bolonii, jak to zdarza się zwykle u scholarów, pozostali bez pieniędzy (…) Andrzej oferował się, że w Rzymie najmie się do służby, aby biedzie zaradzić. W końcu bowiem z banku otrzymali obciążone odsetkami sto dukatów, za które poręczyłem, że w ciągu czterech miesięcy zostaną zwrócone, a z których to miesięcy jeden już minął…”
Rzym mógł być więc zbawieniem dla braci Koperników. To większe miasto od Bolonii, więc i o pracę łatwiej. Zwłaszcza w roku jubileuszowym, kiedy ręce do roboty wszędzie były potrzebne.
Ale czy tylko chodziło o pieniądze?
- Bracia Kopernikowie przybyli do Rzymu nie tylko w celach religijnych czy też po to, aby zapoznać się z dziedzictwem kulturowym i atmosferą intelektualną miasta, ale także, aby odbyć praktykę prawniczą w Rocie – zwraca uwagę Łukasz Żak w artykule „Pobyt Mikołaja Kopernika w Rzymie w 1500 roku”. — To przekonanie znajduje się chociażby w klasycznej już monografii Polacy na studiach w Rzymie w epoce Odrodzenia Henryka Barycza, według którego w Rocie Rzymskiej „znajdowała się osobna szkoła, w której młodzi adepci prawa, już uprzednio zaprawieni w tej dyscyplinie u adwokatów Roty, pogłębiali teoretyczną znajomość przedmiotu”.

Sama teoria to za mało. Bracia mogli więc przyjechać, żeby nabrać wprawy u boku któregoś z notariuszy rzymskich. Praktyka miałaby przydać się później na Warmii.
- W XV wieku w środowisku rzymskich notarii niektóre familie cieszyły się szczególnym znaczeniem. Na przykład z usług notarialnych rodziny Benimbene korzystali kardynałowie, rzymscy arystokraci, a także ludzie obcego pochodzenia — podkreśla Łukasz Żak. — Dla swoich klientów notariusze z familii Benimbene sporządzali różnego rodzaju dokumenty, takie jak np. umowy handlowe czy intercyzy małżeńskie. Niektórzy notariusze, jak na przykład pochodzący z Rzeszy Johannes Haunschilt von Straubing, swoje usługi oferowali nie tylko przedstawicielom elity, ale także zwykłym mieszkańcom Rzymu; Johannes redagował dokumenty zarówno weneckiemu kardynałowi Marco Barbo, jak i bednarzowi z Zatybrza. Notariusze rzymscy nie stanowili więc kolegium, które można byłoby nazwać wyłącznie kurialnym; ich klientami były zarówno osoby związane z dworem papieskim czy chcące załatwić jakąś sprawę w Kurii, jak i te niemające z urzędami Stolicy Apostolskiej nic wspólnego.
I dodaje: — Trudno powiedzieć, czy także bracia Kopernikowie przybyli do Rzymu, aby nabywać wprawy w zawodzie prawnika. Staż u któregoś z notariuszy z pewnością pomógłby im rozwiązać problemy finansowe, z którymi się borykali. Możliwe jednak, że na utrzymanie w Rzymie i spłacenie pożyczki zarabiali, wykonując prace w żaden sposób niezwiązane z odbywanymi studiami (jak już wspomniano wcześniej, Andrzej rozważał możliwość najęcia się do służby).
Mikołaj Kopernik nawet w Rzymie nie zapomniał o niebie. W IV księdze „O obrotach” pisał o tym, jak w czasie Roku Świętego, 6 listopada, obserwował w Wiecznym Mieście zaćmienie księżyca. Miał też serię wykładów z astronomii i matematyki. Czy to był jego sposób na zarobek, a może już wtedy Rzymianie poznali się na jego geniuszu? Przypomnijmy, że Kopernik miał wówczas 27 lat.
Rzym zachwyca do dziś. Zwłaszcza na filmie Around The World.