Ostatni dzień starego roku i pierwszy nowego to czas przejścia, który na Warmii jest niezwykły, wręcz magiczny. W atmosferze zabawy i wróżb witano to, co ma nadejść. Co z tego pozostało do dziś?
Mówi się, że co kraj, to obyczaj. Każdy region ma swoje tradycje, które kultywuje się od dziada pradziada. Wiele z nich to jednak już przeszłość… Jak na Warmii świętowano czas przejścia ze starego w nowy rok? Mówiło się na to zilijo.
31 grudnia, w ostatni dzień starego roku, Warmiacy unikali rozstajnych dróg i nie przekraczali granicy wsi, bo za nią czyhać mogło nieszczęście. Z kolei jeśli ktoś dobrze bawił się podczas ostatnich godzin starego roku, to i cały nowy rok miał nadzieję przeżyć w radości… Tak też mówimy o dzisiejszej zabawie sylwestrowej, która niewiele wspólnego ma ze zwyczajami „starych” Warmiaków. Dla nich ważne były przede wszystkim wróżby, które miały zdradzić, co wydarzy się w przyszłych miesiącach. Dla nas, dzisiejszych, liczy się lampka szampana.

Kawaler z węgla
- W wigilię Nowego Roku leją dziewczęta cynę i wosk – opowiada Maria Zientara-Malewska w książce „Warmio moja miła”. — Roztapiają je na łyżce lub w garnuszku i wlewają do naczynia napełnionego wodą. Po skrzepnięciu wyjmują ulanki i patrzą, co się ulało. Wielka radość panuje, gdy się jakiejś panience uda coś ładnego. Wróży się też z pławienia węgli. Do misy nalewa się wody, do której wrzuca się węgle, następnie mąci się wodę, jeżeli oba węgle schodzą się i płyną obok siebie, to znaczy, że w nowym roku nastąpi ślub z tym kawalerem, o którym się myślało wrzucając węgle do wody.
Gdzie zaszczeka pies
- W ten wieczór, tak jak i w sam Nowy Rok, wróżą sobie dziewczęta nasłuchując głosów zwierząt np. psa. Z której strony głos się odezwie, z tej przyjdzie przyszły mąż. Wróżą też z liczby kołków w płocie itp. Jedną z popularniejszych wróżb w Sylwestra jest wróżba z figurek podłożonych pod talerzyki. Dawniej były to figurki z ciasta nowolatkowego przedstawiające: krzyż (= śmierć), kolebka (= urodziny), różaniec (= klasztor), obrączka (= zamążpójście) itp. Zwyczaj ten jest jeszcze żywy, ale obecnie najczęściej kładzie się po prostu same przedmioty – dopowiada Anna Szyfer w „Tradycyjnych wierzeniach i zwyczajach okresu Bożego Narodzenia na Warmii”. — Gospodarze wróżą ze słomy wyciągniętej ze snopa stojącego w rogu izby. Długość słomki i zachowane ziarnka mają przepowiadać najbliższe żniwa. Zwyczaj ten zachował się tylko w nielicznych wsiach.

Z siekierą na drzewo
- Ponadto piecze się w Sylwestra „Nowe lato”. Z trunku poświęconego w dzień świętego Jana i z mąki wyrabia się ciasto i lepi z niego Trzech Króli, drzewa, konie, krowy, owce, prosięta, kury, gęsi, kłosy i kartofle – czytamy w książce „Warmio moja miła”. — Tak ulepione „Nowe lato” suszy się w piecu i następnego dnia wiesza figurki Trzech Króli w szafce, gdzie wiszą do następnego roku (tak w Gietrzwałdzie i Worytach); kłosy umieszcza się pod pułapem, a ulepione z ciasta zwierzęta dodaje się w Nowy Rok do pokarmu koniom, bydłu, owcom itd. Pokruszone odrobinki „Nowego lata” kładzie w szpary w korze drzew, mówiąc przy tym: Ja ci daja nowe lato, a ty daj mi łowoc za to. Okruchy „Nowego lata” wkłada się także pszczołom do uli, mówiąc: Ja ci daja nowe lato, a ty daj mi mniodu za to.
- Ale „nowolatko” wypiekane w kształcie krów, koni, świń, ptactwa domowego, kłosów lub „trzech króli”, mające zapewnić dobytkowi powodzenie i dobry chów, jest pozostałością dawnych zabiegów magicznych. Daje się go po trochu tym zwierzętom, których kształt przedstawiają, a resztę chowa starannie, ma potem ono być wykorzystane np. jako lekarstwo w czasie choroby zwierząt. Zwyczaj ten jest jeszcze bardzo żywy, ale wypiekaniu nie zawsze już towarzyszy świadomość, po co się to robi – tłumaczy Anna Szyfer. — Dawniej w Nowy Rok starsi gospodarze, a teraz tylko młodzi chłopcy wychodzą do sadu, aby obwiązywać drzewa owocowe słomą stojącą w czasie świąt w izbie. Do słomy dodaje się często „nowolatko”. Dawniej towarzyszyły temu zwyczajowi oracje: jedna osoba pytała drzewo, czy będzie dawać dobry plon, a druga straszyła je siekierą.
Wszyscy idą wcześnie spać
- O zmierzchu kropi się trunkiem i święconą wodą dom i wszystkie zabudowania gospodarcze, tak wewnątrz, jak i zewnątrz. Do wieczerzy zasiadają zwykle wszyscy — gospodarze i służba — przy jednym stole, na którym dymi się wielka misa dobrej, gorącej „brei ze skrzeczkami” i kwaśne mleko lub kwaśna kapusta. Smaczna ta potrawa, znana bardzo dobrze i wielce ceniona na Warmii, oznaczać ma jedność rodziny w całym następnym roku. Późnym wieczorem chłopcy biegają od jednej chaty do drugiej i krzyczą pod oknami: Już po brei! – zdradza Maria Zientara-Malewska. - Na wsiach nie czeka się zwykle do północy z witaniem nowego roku. Wieczorem wszyscy idą wcześnie spać, by następnego dnia raniutko pójść do kościoła.

Pierwszy byczek czy jałówka?
- Z cyklem wróżb łączy się przesąd związany z tym, kto pierwszy wejdzie do mieszkania w Nowy Rok (czasem odnosi się to do pierwszego dnia Bożego Narodzenia). W tej formie znany jest on i w innych regionach Polski. Według miejscowego przekonania, jeżeli w ten dzień pierwszy do izby wejdzie mężczyzna, oznacza to powodzenie w nadchodzącym roku, a jeżeli kobieta niepowodzenie – podkreśla Anna Szyfer. — W trzech wypadkach (wsie: Butryny, Wipsowo, Rasząg) informatorzy twierdzili, że w ten sposób wróżą, co przybędzie w oborze: jak pierwszy wejdzie mężczyzna — będzie byczek, a jak kobieta to jałówka.
- Tego dnia sąsiedzi, krewni i znajomi, wchodząc do mieszkania, nie pozdrawiają mieszkańców jak zwykle pochwaleniem Pana Boga – podkreśla Maria Zientara-Malewska. I cytuje: — Boże, daj wama szczęście w tym roku nowym, abyśta w zdroziu drugiego doczekali. - Bóg zapłać — odpowiadają domownicy i dodają: - I wama daj Boże szczęście w tym roku, żebyśta w zdroziu drugiego doczekali!”