W wie­lu zakąt­kach War­mii wia­ty przy­stan­ko­we zamie­nia­ją się w dzie­ła sztu­ki. Two­rzy je Anna Woj­szel, artyst­ka z Wip­so­wa. Jej kolo­ro­we pra­ce zdo­bią kra­jo­braz i budu­ją lokal­ną toż­sa­mość.

Na War­mii przy­stan­ki auto­bu­so­we prze­kształ­ci­ły się w coś wię­cej niż tyl­ko ele­ment infra­struk­tu­ry. Dzię­ki Annie Woj­szel, arty­st­ce z Wip­so­wa, sta­ły się malo­wi­dła­mi peł­ny­mi barw i histo­rii. W miej­sco­wo­ściach takich jak Tęgu­ty, Bie­só­wek, Lipo­wo, Rukław­ki czy Lutry każ­da wia­ta opo­wia­da swo­ją wła­sną, uni­kal­ną histo­rię.

Przy­sta­nek w Tęgu­tach, fot. arch. pry­wat­ne

Kolor w szarej codzienności

Każ­dy pro­jekt jest nie­po­wta­rzal­ny i ma wła­sny cha­rak­ter. Anna Woj­szel, oprócz malo­wa­nia, anga­żu­je miesz­kań­ców w pro­ces twór­czy, dzię­ki cze­mu wspól­nie reali­zu­ją coś wyjąt­ko­we­go. Przy­stan­ki prze­sta­ją być tyl­ko ele­men­tem kra­jo­bra­zu – sta­ją się miej­sca­mi, któ­re inte­gru­ją lokal­ną spo­łecz­ność i wpro­wa­dza­ją kolo­ro­wy akcent w codzien­ność.

- W życiu potrze­bu­je­my kolo­ru. A te przy­stan­ki są wła­śnie jego kwin­te­sen­cją. To nie przy­pa­dek – ludzie napraw­dę potrze­bu­ją kolo­ru, żeby poczuć radość. To taki zastrzyk pozy­tyw­nej ener­gii. W tej sza­rej codzien­no­ści, w któ­rej żyje­my, kolo­ry dają nadzie­ję, chęć do życia — zauwa­ża Anna Woj­szel. — Czę­sto wsie, w któ­rych pra­cu­ję, są smut­ne. Ludzie są zabie­ga­ni, nie ma tam wiel­kich zabyt­ków, jak w mia­stach, któ­re przy­cią­ga­ją tury­stów. To po pro­stu zwy­kłe wsie, peł­ne codzien­nych trosk. A kie­dy ktoś wsia­da do auto­bu­su z przy­stan­ku, któ­ry poma­lo­wa­łam, na twa­rzy poja­wia się uśmiech. To ma dla mnie ogrom­ne zna­cze­nie.

I doda­je: — Wszyst­ko zaczę­ło się w mojej rodzin­nej miej­sco­wo­ści, w Wip­so­wie. Soł­tys popro­sił mnie, żebym poma­lo­wa­ła przy­sta­nek – pew­nie cho­dzi­ło mu o lek­kie odświe­że­nie. Ale ja, razem z mło­dzie­żą, posta­no­wi­łam zro­bić coś wię­cej. Pierw­sze malo­wi­dło? Pamię­tam, było tam jakieś drze­wo, odbi­cia rąk, tro­chę naszej lokal­nej archi­tek­tu­ry. Potem przy­szła kolej na Wój­to­wo, a następ­nie gmi­nę Bar­cze­wo. Dziś trud­no mi zli­czyć, ile już poma­lo­wa­łam przy­stan­ków. Może być ich aż 50… Ale ta licz­ba cały czas rośnie!

Ze Skajbot w Polskę

W 2018 roku przy­sta­nek w Skaj­bo­tach, wła­śnie w gmi­nie Bar­cze­wo, stał się praw­dzi­wą sen­sa­cją w inter­ne­cie. Wszyst­ko zaczę­ło się od jed­ne­go wpi­su na por­ta­lu X (daw­ny Twit­ter), któ­ry szyb­ko roz­prze­strze­nił się po sie­ci. Użyt­kow­nik opu­bli­ko­wał zdję­cie przy­tul­nej, sezo­no­wo deko­ro­wa­nej wia­ty z pod­pi­sem: „Kole­ga był dziś na spa­ce­rze. Skaj­bo­ty nie­da­le­ko Olsz­ty­na. Przy­sta­nek auto­bu­so­wy. Faj­ni ludzie muszą tam miesz­kać”.

Inter­nau­ci zako­cha­li się w ory­gi­nal­nym pomy­śle i zaczę­li dzie­lić się zdję­cia­mi oraz pozy­tyw­ny­mi komen­ta­rza­mi. Skaj­bo­ty z dnia na dzień sta­ły się miej­scem, o któ­rym zaczę­to mówić w całym kra­ju. Inne war­miń­skie przy­stan­ki też „zaczę­ły rosnąć w siłę”.

- Dziś naj­wię­cej moich przy­stan­ków moż­na zoba­czyć w gmi­nie Kol­no – tam pra­wie każ­de sołec­two posta­wi­ło na sztu­kę jako spo­sób pro­mo­cji swo­ich miej­sco­wo­ści — zwra­ca uwa­gę Anna Woj­szel. — To, co zaczę­ło się jako mała ini­cja­ty­wa, prze­ro­dzi­ło się w coś znacz­nie więk­sze­go. Ludzie zaczę­li trak­to­wać te przy­stan­ki jako wizy­tów­ki swo­ich miej­sco­wo­ści. I teraz, co cie­ka­we, gdy przy­sta­nek nie jest poma­lo­wa­ny, od razu rzu­ca się w oczy. Zda­rza­ją się nie­ste­ty akty wan­da­li­zmu, ale kie­dy przy­sta­nek jest poma­lo­wa­ny w moim sty­lu, ludzie napraw­dę dba­ją o tę prze­strzeń. To nie­sa­mo­wi­te, jak te przy­stan­ki sta­ją się miej­sca­mi inte­gra­cji, jak łączą ludzi. To coś wię­cej niż zwy­kły punkt na mapie – to spo­łecz­na prze­strzeń, któ­ra żyje.

Sztuka i nauka

Dla wie­lu miesz­kań­ców malo­wi­dła sta­ją się jedy­ną for­mą sztu­ki, jaką mają na co dzień. Są swo­istą gale­rią pod chmur­ką.

- Przy­stan­ki malu­ję z ser­ca, ale zawsze poprze­dzam to roz­mo­wa­mi z miesz­kań­ca­mi. Chcę wie­dzieć, jak ma wyglą­dać ich przy­sta­nek. To waż­ne — pod­kre­śla Anna Woj­szel. — Każ­da miej­sco­wość ma prze­cież swo­ją histo­rię, swo­je dzie­dzic­two kul­tu­ro­we. I to jest dla mnie ogrom­na lek­cja, podróż przez miej­sca, któ­re odkry­wam na nowo.

Kolo­ro­we przy­stan­ki oży­wia­ją lokal­ną przy­ro­dę, uka­zu­jąc malow­ni­czy kra­jo­braz oraz życie, któ­re go wypeł­nia. Malo­wi­dła inspi­ro­wa­ne jezio­ra­mi, lasa­mi i wzgó­rza­mi przed­sta­wia­ją roślin­ność, moty­le, psz­czo­ły… Ot, są wizy­tów­ką tutej­szej flo­ry i fau­ny. Pod­kre­śla­ją po pro­stu bogac­two natu­ry War­mii.

- Czę­sto nie zwra­ca­my uwa­gi na pięk­no przy­ro­dy – na kwia­ty, pta­ki, owa­dy. A kie­dy one poja­wią się na przy­stan­ku, zaczy­na­my je dostrze­gać. Na przy­stan­kach jest wszyst­ko, co pięk­ne na War­mii — nasza lokal­na przy­ro­da i archi­tek­tu­ra — twier­dzi Anna Woj­szel. — To nasze dzie­dzic­two, któ­re chcę poka­zać świa­tu. To już nie tyl­ko sztu­ka, ale tak­że podróż przez naszą pięk­ną War­mię.”

Przy­ro­da jest klu­czo­wa w sztu­ce Anny Woj­szel, fot. arch. pry­wat­ne

Nie tylko przystanki

Twór­czość Anny Woj­szel to tak­że głę­bo­ka reflek­sja nad arty­stycz­ny­mi i eko­lo­gicz­ny­mi aspek­ta­mi jej pra­cy. Artyst­ka jest autor­ką kil­ku prac nauko­wych, w tym publi­ka­cji „Przy­sta­nek jak malo­wa­ny. War­miń­ska przy­ro­da na war­miń­skich wia­tach auto­bu­so­wych”. Jej dzia­łal­ność zosta­ła doce­nio­na nie tyl­ko w Pol­sce, ale rów­nież za gra­ni­cą – bra­ła udział w Mię­dzy­na­ro­do­wym Semi­na­rium Nauko­wym w Male­zji.

Anna Woj­szel otrzy­ma­ła rów­nież pre­sti­żo­wy Cer­ty­fi­kat War­nij­ski Kunsz­tyk, któ­ry jest przy­zna­wa­ny pro­duk­tom wyko­na­nym w spo­sób pomy­sło­wy lub kunsz­tow­nie na War­mii. To wyjąt­ko­we wyróż­nie­nie przy­zna­wa­ne jest przez Sto­wa­rzy­sze­nie Szlak Świę­tej War­mii.

Artyst­ka malu­je rów­nież cera­mi­kę, dachów­ki czy sta­re lodów­ki, nada­jąc im nowe życie. Wraz z Anną Pana­szew­ską orga­ni­zu­je War­miń­ski Targ Arty­stycz­ny w Jezio­ra­nach, a tak­że pro­wa­dzi warsz­ta­ty twór­cze. Jed­nak to wła­śnie przy­stan­ki sta­ły się naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nym ele­men­tem jej twór­czo­ści. Malu­je je nie tyl­ko na War­mii, Mazu­rach, ale już w całej Pol­sce. Poje­cha­ła w oko­li­ce Szcze­ci­na, póź­niej do woje­wódz­twa lubu­skie­go. Wszę­dzie jed­nak pod­kre­śla, że wszyst­ko zaczę­ło się na War­mii, gdzie jest naj­pięk­niej.

Na tere­nie War­mii znaj­du­je się wie­le przy­stan­ków, któ­re zyska­ły nowe obli­cze. Gdzie może­my je zna­leźć? Anna Woj­szel stwo­rzy­ła inte­rak­tyw­ną mapę, któ­ra jest prze­wod­ni­kiem po kolo­ro­wych „wiej­skich wizy­tów­kach”. Moż­na, tro­chę jak szla­kiem zam­ków gotyc­kich, jeź­dzić od przy­stan­ku do przy­stan­ku i cie­szyć się nimi. Ale War­mia już sta­ła się „zagłę­biem” kolo­ro­wych przy­stan­ków…