Brą­swałd to wieś, w któ­rej histo­ria i przy­ro­da idą w parze. Loko­wał ją Miko­łaj Koper­nik, a w domu Marii Zien­ta­ry-Malew­skiej zacho­wa­ły się świa­dec­twa lokal­nej kul­tu­ry. Neo­go­tyc­ki kościół, rowe­ro­we tra­sy i spły­wy kaja­ko­we Łyną spra­wia­ją, że Brą­swałd jest pełen cie­ka­wych miejsc do odkry­cia.

Tuż za gra­ni­ca­mi tęt­nią­ce­go życiem Olsz­ty­na cze­ka na cie­bie malow­ni­cza wieś, któ­ra jest esen­cją War­mii. Brą­swałd to miej­sce, gdzie histo­ria spla­ta się z natu­rą, a war­miń­ska dusza oży­wa w każ­dym zakąt­ku. Goto­wy na podróż w cza­sie i prze­strze­ni?

Jak się tu dostać?

Brą­swałd jest tuż za rogiem – tyl­ko 9 km od Olsz­ty­na. Możesz wsko­czyć do samo­cho­du i pomknąć dro­gą 527, zła­pać auto­bus lub – co gorą­co pole­ca­my – wybrać się na rowe­ro­wą prze­jażdż­kę. Tra­sa przez Dywi­ty, Bar­kwe­dę i Bukwałd, czy­li tzw. war­miń­ską trój­wieś, zachwy­ci cię siel­ski­mi kra­jo­bra­za­mi i spo­ko­jem wiej­skich dróg.

Historia w skrócie

Brą­swałd to wieś z histo­rią się­ga­ją­cą 1338 roku, gdy zało­żył ją Hen­ryk Luter, wójt war­miń­ski. Wcze­śniej zie­mie te zamiesz­ki­wa­li Pru­so­wie, a śla­dy ich cmen­ta­rzy­ska i straż­ni­cy wciąż kry­ją się w oko­li­cy. Nazwa wsi ewo­lu­owa­ła – od Brun­swald, przez Bran­swalt, aż po dzi­siej­szy Brą­swałd, co ozna­cza „las Bru­no­na”.

Mimo znisz­czeń w cza­sie woj­ny pol­sko-krzy­żac­kiej, wieś odra­dza­ła się jak feniks z popio­łów, m.in. dzię­ki osad­ni­kom z Mazow­sza. W XIX i XX wie­ku Brą­swałd stał się bastio­nem pol­sko­ści – ks. Walen­ty Bar­czew­ski pro­wa­dził tu taj­ną pol­ską szko­łę, a miesz­kań­cy w ple­bi­scy­cie 1920 roku opo­wie­dzie­li się za Pol­ską. To miej­sce z cha­rak­te­rem, któ­re wciąż opo­wia­da swo­ją histo­rię.

Kościół św. Katarzyny

Wizy­tów­ką Brą­swał­du jest neo­go­tyc­ki kościół św. Kata­rzy­ny Alek­san­dryj­skiej z koń­ca XIX wie­ku. Jego strze­li­sta wie­ża i kolo­ro­we poli­chro­mie z 1910–1912 roku to praw­dzi­we dzie­ła sztu­ki. Zain­spi­ro­wa­ne wizją ks. Walen­te­go Bar­czew­skie­go, malo­wi­dła na skle­pie­niach naw połu­dnio­wej i pół­noc­nej prze­no­szą w świat pol­skiej i war­miń­skiej histo­rii. Stwo­rzy­li je nie­miec­cy arty­ści H. Zepter i Brandt, z pomo­cą lokal­nych War­mia­ków, takich jak Fran­ci­szek Pole­ska z Tomasz­ko­wa.

Wśród fre­sków znaj­dzie­my poru­sza­ją­cą sce­nę śmier­ci św. Sta­ni­sła­wa, bisku­pa kra­kow­skie­go, któ­ry zgi­nął za sprze­ciw wobec kró­la Bole­sła­wa Śmia­łe­go. Obok wzno­si się bia­ły orzeł w koro­nie – sym­bol odra­dza­ją­cej się Pol­ski, skon­tra­sto­wa­ny z czar­nym pru­skim orłem w pło­mie­niach, zapo­wia­da­ją­cym upa­dek zabor­ców. War­to rów­nież zwró­cić uwa­gę na wize­ru­nek św. Kle­men­sa Marii Hofbau­era, świad­ka burz­li­wych wyda­rzeń w Pol­sce, takich jak Sejm Czte­ro­let­ni czy Insu­rek­cja Kościusz­kow­ska.

Oko przy­cią­ga­ją też św. Woj­ciech, męczen­nik tych ziem, oraz św. Andrzej Bobo­la, któ­ry – co cie­ka­we – został nama­lo­wa­ny jako świę­ty w 1912 roku, choć ofi­cjal­nie kano­ni­zo­wa­no go dopie­ro w 1938 roku. Auto­por­tre­tem ks. Bar­czew­skie­go jest św. Jan Kan­ty z msza­łem i płu­giem, a orga­ni­sta Rudolf Strach „ukrył się” w posta­ci św. Flo­ria­na.

W nawie połu­dnio­wej zoba­czysz św. Kazi­mie­rza z nuta­mi pie­śni „Boże, coś Pol­skę” oraz św. Józe­fi­nę w bia­ło-czer­wo­nej sza­cie. Są tu też św. Kin­ga i św. Jadwi­ga Ślą­ska, któ­re wspar­ły Pol­skę w trud­nych cza­sach. Sym­bo­li­ka się­ga głę­biej – data śmier­ci Jadwi­gi (1243) zbie­ga się z powsta­niem die­ce­zji war­miń­skiej. Malo­wi­dła przed­sta­wia­ją też kościo­ły w Gie­trz­wał­dzie, Świę­tej Lip­ce i Wiel­bar­ku, a nad wize­run­kiem Mat­ki Bożej Czę­sto­chow­skiej wid­nie­je zamknię­ta bra­ma – sym­bol zabor­czych ogra­ni­czeń piel­grzy­mek na Jasną Górę.

Te malo­wi­dła to nie tyl­ko sztu­ka – to opo­wieść o nie­złom­nym duchu War­mii i Pol­ski, któ­rą ks. Bar­czew­ski chciał prze­ka­zać przy­szłym poko­le­niom.

Urokliwe zakątki i zabytki

Brą­swałd to nie tyl­ko kościół. Spa­ce­ru­jąc po wsi, natknie­my się na sie­dem XIX-wiecz­nych kapli­czek – naj­star­sza, z 1789 roku, dedy­ko­wa­na jest św. Józe­fo­wi i Mat­ce Bożej. Cmen­tarz para­fial­ny, zwa­ny „war­miń­ski­mi Powąz­ka­mi”, to miej­sce pamię­ci, gdzie spo­czy­wa­ją zasłu­że­ni dla regio­nu, jak ks. Bar­czew­ski czy rodzi­na Żuraw­skich z Kajn.

Oczy­wi­ście nie wol­no prze­ga­pić domu Marii Zien­ta­ry-Malew­skiej, war­miń­skiej poet­ki, któ­rej popier­sie i izba pamię­ci przy­bli­ża­ją kul­tu­rę regio­nu.

Elektrownia wodna – siła natury i techniki

Urok Brą­swał­du to nie tyl­ko histo­ria i kul­tu­ra, ale też fascy­nu­ją­ce połą­cze­nie natu­ry z tech­no­lo­gią. Na rze­ce Łynie znaj­dzie­my zabyt­ko­wą elek­trow­nię wod­ną, dzia­ła­ją­cą od lat 30. XX wie­ku. Wypo­sa­żo­na w tur­bi­ny Kapla­na i gene­ra­to­ry Sie­mens o mocy 2,2 MW, nadal pro­du­ku­je ener­gię, będąc świa­dec­twem inży­nie­ryj­ne­go kunsz­tu minio­nych cza­sów. Choć wnę­trze nie jest dostęp­ne dla zwie­dza­ją­cych, oko­li­ca elek­trow­ni – z malow­ni­czym zale­wem i kana­ła­mi – to praw­dzi­wa grat­ka dla węd­ka­rzy, kaja­ka­rzy i miło­śni­ków spo­koj­nych spa­ce­rów wśród szu­mią­cych wód Łyny.

Śladami Mikołaja Kopernika

Brą­swałd może poszczy­cić się wizy­ta­mi same­go Miko­ła­ja Koper­ni­ka, któ­ry dwu­krot­nie odwie­dził wieś: 19 kwiet­nia 1517 roku i 22 listo­pa­da 1518 roku, pro­wa­dząc tam, jako admi­ni­stra­tor dóbr kapi­tu­ły war­miń­skiej, loka­cje zie­mi opusz­czo­nej lub porzu­co­nej przez poprzed­nich użyt­kow­ni­ków.

Doku­ment doty­czą­cy loka­cji Brą­swał­du zapi­sa­ny ręką Miko­ła­ja Koper­ni­ka w 1517 roku

Jego zapi­ski z tam­tych lat dają wgląd w codzien­ne życie wsi. W jed­nym z nich czy­ta­my:

Hans Wop­pe, mają­cy tam­że 1,5 łana, objął jesz­cze jeden, opusz­czo­ny przez Grze­go­rza Gade­la, któ­ry poza tym zatrzy­mał sobie 3 łany jako mają­ce mu wystar­czyć. Dzia­ło się w okta­wie Wiel­ka­no­cy — 19 kwiet­nia 1517 roku.

W dru­gim wpi­sie, z 22 listo­pa­da 1518 roku, Koper­nik zano­to­wał:

Jakub, pasterz, objął 1 łan, opusz­czo­ny przez Krzysz­to­fa, soł­ty­sa tam­tej­sze­go, któ­ry porę­czył za nie­go na 5 lat, obie­cu­jąc mu być pomoc­nym przy budo­wa­niu. Dzia­ło się w dniu św. Cecy­lii w obec­no­ści miesz­kań­ców tam­tej­szych.
Doku­ment doty­czą­cy loka­cji Brą­swał­du zapi­sa­ny ręką Miko­ła­ja Koper­ni­ka w 1518 roku

Te notat­ki, spo­rzą­dzo­ne pod­czas roz­dzie­la­nia zie­mi wśród miesz­kań­ców, poka­zu­ją Koper­ni­ka nie tyl­ko jako astro­no­ma, ale też zarząd­cę trosz­czą­ce­go się o lokal­ną spo­łecz­ność. Spa­ce­ru­jąc po Brą­swał­dzie, może­my nie­mal poczuć, jak te same ścież­ki prze­mie­rzał jeden z naj­więk­szych umy­słów epo­ki.

Wybitni ludzie Brąswałdu

Maria Zien­ta­ra-Malew­ska – głos war­miń­skiej duszy. Poet­ka, nauczy­ciel­ka i miło­śnicz­ka War­mii, to postać, któ­ra zosta­wi­ła nie­za­tar­ty ślad w Brą­swał­dzie. Jej twór­czość, peł­na miło­ści do regio­nu, opo­wia­da o war­miń­skich kra­jo­bra­zach, tra­dy­cjach i ludziach. W daw­nym domu poet­ki znaj­dziesz Izbę Pamię­ci, gdzie orga­ni­zo­wa­ne są reci­ta­le poetyc­kie i spo­tka­nia pro­mu­ją­ce lokal­ną kul­tu­rę. Spa­ce­ru­jąc po wsi, zatrzy­maj­my się przy jej popier­siu – niech to będzie hołd dla kobie­ty, któ­ra sło­wem oży­wia­ła war­miń­ską toż­sa­mość.

Ks. Walen­ty Bar­czew­ski – straż­nik pol­sko­ści. Praw­dzi­wym boha­te­rem Brą­swał­du jest nie­wąt­pli­wie ks. Walen­ty Bar­czew­ski. Jako pro­boszcz i dzia­łacz spo­łecz­ny w XIX i XX wie­ku, wal­czył o zacho­wa­nie pol­skiej kul­tu­ry w cza­sach ger­ma­ni­za­cji. Pro­wa­dził taj­ną szko­łę pol­ską, wspie­rał miesz­kań­ców w ple­bi­scy­cie 1920 roku, a w koście­le św. Kata­rzy­ny zaini­cjo­wał patrio­tycz­ne poli­chro­mie. Jego grób na cmen­ta­rzu para­fial­nym do dziś oto­czo­ny jest sza­cun­kiem miesz­kań­ców.

Grób ks. Walen­te­go Bar­czew­skie­go w Brą­swał­dzie, fot. arch. pry­wat­ne

Rodzi­na Żuraw­skich z Kajn – cisi boha­te­ro­wie War­mii. Na cmen­ta­rzu w Brą­swał­dzie spo­czy­wa rów­nież rodzi­na Żuraw­skich z pobli­skich Kajn, któ­ra ode­gra­ła waż­ną rolę w pie­lę­gno­wa­niu war­miń­skiej tra­dy­cji. Choć mniej zna­ni, Żuraw­scy byli aktyw­ny­mi człon­ka­mi spo­łecz­no­ści, wspie­ra­ją­cy­mi lokal­ne ini­cja­ty­wy i kul­ty­wu­ją­cy­mi pol­skość w trud­nych cza­sach zabo­rów. Ich mogi­ła na „war­miń­skich Powąz­kach” przy­po­mi­na o sile zwy­kłych ludzi, któ­rzy swo­ją codzien­ną pra­cą i zaan­ga­żo­wa­niem budo­wa­li toż­sa­mość regio­nu.

Przyroda, która wciąga

Brą­swałd to raj dla miło­śni­ków natu­ry. Ota­cza­ją go lasy, jezio­ra Mosąg, Kesing i Śle­dzi­nek oraz malow­ni­cza rze­ka Łyna. Miło­śni­ków dwóch kółek kusi rowe­ro­wą prze­jażdż­ką malow­ni­cza tra­sa przez war­miń­ską trój­wieś (Brą­swałd-Bar­kwe­da-Bukwałd), skąd moż­na bocz­ny­mi dro­ga­mi dostać się do Gło­to­wa i dalej, do Dobre­go Mia­sta. Naj­więk­szą przy­go­dą jest jed­nak spływ kaja­ko­wy Łyną – kil­ka­na­ście kilo­me­trów przez lasy i łąki to czy­sta magia!

Warmińskie smaki i wydarzenia

Szu­ka­jąc wyda­rzeń kul­tu­ral­nych, nie może­my prze­ga­pić Kier­ma­su War­miń­skie­go – corocz­ne­go świę­ta w pierw­szą nie­dzie­lę wrze­śnia. To dożyn­ki peł­ne tra­dy­cji: pro­ce­sja, bło­go­sła­wień­stwo chle­ba, kon­kur­sy na naj­pięk­niej­szy wie­niec czy „nolep­szy kuch” (naj­lep­szy pla­cek). Wie­czo­rem zaś wieś roz­brzmie­wa muzy­ką – od fol­ku po swoj­skie disco polo.

Kiedy odwiedzić?

Brą­swałd urze­ka przez cały rok! Wrze­sień kusi Kier­ma­sem i war­miń­ską gościn­no­ścią, wio­sna i lato to czas na rower, kaja­ki i pie­sze wędrów­ki, a zimą wieś zamie­nia się w oazę ciszy, ide­al­ną na spo­koj­ny reset.

Dlaczego warto?

Brą­swałd to War­mia w minia­tu­rze – tu każ­dy kamień, kaplicz­ka i zakręt Łyny opo­wia­da histo­rię. To ide­al­ny cel na jed­no­dnio­wą wyciecz­kę, week­en­do­wy wypad albo głęb­sze zanu­rze­nie w kul­tu­rze regio­nu. Przy­jedź, pospa­ce­ruj, poczuj war­miń­ski kli­mat – i daj się ocza­ro­wać.

* Auto­graf Koper­ni­ka „Loka­cje łanów opusz­czo­nych” pre­zen­tu­je­my dzię­ki uprzej­mo­ści Pra­cow­ni Wydaw­ni­czej ElSet. Tłu­ma­cze­nia z łaci­ny pocho­dzą z opra­co­wań dr. Jerze­go Sikor­skie­go oraz Maria­na Bisku­pa.

GALERIA | BRĄSWAŁD