Brunon wrócił na stodołę! Chłopiec na koniu znów patrzy na mieszkańców Gietrzwałdu – tym razem z nowej, bezpiecznej konstrukcji.
Historia deskala Brunona, chłopca na koniu, ma szczęśliwe zakończenie. Stara stodoła, na której kilka lat temu Arkadiusz Andrejkow namalował pierwszy deskal w Gietrzwałdzie, została rozebrana. Powód? Zły stan techniczny.
Obraz jednak nie zniknął. Deski zabezpieczyła rodzina Brunona. Chciała, by wizerunek chłopca dostał drugie życie. I tak się stało.

Dziś Brunon znów zdobi ścianę. Tym razem nowej stodoły, wzniesionej w tym samym miejscu. Deski ze starego budynku przymocowano na świeżo postawionej konstrukcji. Malowidło wróciło do wsi, gdzie każdy może je zobaczyć.
Brunon Bleks pochodził z Naglad. To mąż właścicielki stodoły. Zdjęcie, na którym siedzi na koniu, wykonano około 1970 roku. Później w Gietrzwałdzie pracował jako cukiernik. Zmarł w 2017 roku. Malowidło stało się jego symbolicznym wspomnieniem.
Deskale pojawiły się w Gietrzwałdzie w 2022 roku z inicjatywy lokalnych działaczek z grupy G7 (G jak Gietrzwałd, 7 – bo było ich wtedy siedem). Chciały uczcić 670-lecie wsi i pokazać dawnych mieszkańców. Zaprosiły do współpracy Arkadiusza Andrejkowa, znanego z deskali i murali w Bieszczadach.

Od tego czasu w Gietrzwałdzie i okolicznych wsiach powstało kilkanaście prac – na deskach i murach. Każda opowiada historię ludzi i życie Warmii w bardzo osobisty sposób.
Deskale to obrazy malowane na deskach, zazwyczaj starych, wiejskich stodołach. Murale powstają bezpośrednio na murach i są trwalsze. Andrejkow tworzy oba rodzaje – zależnie od miejsca i materiału.
W Gietrzwałdzie można zobaczyć jeszcze m.in. deskale z chłopcem na rowerze, koniem Kubą z woźnicą i dziećmi, poetką Marią Zientarą-Malewską czy dziewczynkami w ludowych strojach. Niektóre prace, podobnie jak malunek Brunona, są w coraz gorszym stanie. Też mogą ulec zniszczeniu, jeśli nie zostaną odpowiednio zabezpieczone.