Jak cię widzą, tak cię piszą… Co zatem wie­my o Miko­ła­ju Koper­ni­ku? Co moż­na wyczy­tać z jego twa­rzy? Jak astro­nom wyglą­dał, gdy przy­je­chał na War­mię i jaki był u schył­ku życia?

W cza­sach, kie­dy żył Miko­łaj Koper­nik, nie wie­dzia­no, czym jest sel­fie. Pierw­szą foto­gra­fię zro­bił dopie­ro w 1862 roku Fran­cuz Joseph Nicépho­re Niép­ce. Było to 319 lat po śmier­ci wizjo­ne­ra z War­mii. Skąd więc wia­do­mo, jak wyglą­dał Koper­nik? Musi­my wie­rzyć na sło­wo por­tre­ci­stom, któ­rzy wzię­li go na warsz­tat.

Czy Koper­nik miał fry­zu­rę podob­ną do Jima Mor­ri­so­na, front­me­na The Doors? A może miał nie­co mniej loków i przy­po­mi­nał bar­dziej Mic­ka Jag­ge­ra, lide­ra The Rol­ling Sto­nes? Na pew­no nosił pół­dłu­gie wło­sy, co było dość typo­we dla XV- i XVI-wiecz­nej mody. Jed­nak żaden obraz, któ­ry zacho­wał się do dzi­siaj, nie pocho­dzi z cza­sów, kie­dy Koper­nik żył. Trud­no więc stwier­dzić, jak napraw­dę wyglą­dał. Tro­chę jed­nak o nim wie­my, bo astro­no­mo­wi przyj­rze­li się bada­cze.

Długi złamany nos

Koper­nik miał szczu­płą twarz, dłu­gi i zła­ma­ny nos. W jego cza­sach nie­ste­ty nie umia­no przy­wró­cić wła­ści­we­go poło­że­nia chrząst­ki. W oczy rzu­ca się też wydat­na bro­da Koper­ni­ka i nie­co zde­for­mo­wa­na lewa stro­na twa­rzy. Ponoć było to wyni­kiem jakie­goś poważ­ne­go ura­zu, któ­re­go doznał pomię­dzy siód­mym a dwu­na­stym rokiem życia. Może, jak na chłop­ca przy­sta­ło, bił się z rówie­śni­kiem? Może skądś spadł, gdy chciał z wyso­ko­ści obser­wo­wać nie­bo? Ponoć do gwiazd cią­gnę­ło Koper­ni­ka już od naj­młod­szych lat.

Ale to wła­śnie ten zła­ma­ny nos i pół­dłu­gie, falo­wa­ne i gęste wło­sy nada­ją mu cha­rak­te­ru. Nie obę­dzie się bez nich żaden por­tret i żad­ne popier­sie astro­no­ma. Trud­no nie odnieść wra­że­nia, że dzi­siaj Koper­nik miał­by wize­ru­nek gwiaz­dy roc­ka.

Portret, banknot i szrama Kopernika

Więk­szość z nas koja­rzy Koper­ni­ka z jed­ne­go obra­zu. Mowa o słyn­nym, tzw. gim­na­zjal­nym por­tre­cie, któ­re­go ory­gi­nał znaj­du­je się w Ratu­szu Sta­ro­miej­skim w Toru­niu. Ten wize­ru­nek poja­wił się też na słyn­nym tysiąc­zło­to­wym bank­no­cie, będą­cym w obie­gu przed deno­mi­na­cją, któ­ra mia­ła miej­sce w latach 90. XX wie­ku. Pie­niądz ten był jed­nym z sym­bo­li PRL- u. Potem tra­fił do pod­ręcz­ni­ków, wid­nie­je na koszul­kach, pla­ka­tach, mura­lach, czy licz­nych gra­fi­kach z podo­bi­zną geniu­sza z War­mii.

Por­tret Miko­ła­ja Koper­ni­ka (tzw. gim­na­zjal­ny), fot. Wiki­pe­dia

Sam por­tret Koper­ni­ka nama­lo­wa­ny został w dru­giej poło­wie XVI wie­ku przez nie­zna­ne­go auto­ra, a więc po śmier­ci Koper­ni­ka w 1543 roku. Z pamię­ci? Raczej nie. Nie­któ­rzy przy­pusz­cza­ją, że por­tret ten wyszedł spod pędz­la same­go Koper­ni­ka. Ale trud­no przy­pi­sać mu jesz­cze jeden talent. Nie zacho­wa­ły się bowiem żad­ne inne rysun­ki ani obra­zy naukow­ca. Zresz­tą mnó­stwo bada­czy temu zaprze­cza. Zapew­ne dzie­ło zosta­ło nama­lo­wa­ne na pod­sta­wie innej gra­fi­ki — nie­zna­ne­go nam por­tre­tu astro­no­ma. Ale czy na pew­no?

Cho­ciaż jed­na z hipo­tez mówi, że Koper­nik inte­re­so­wał się malar­stwem. Za dowód moż­na zacy­to­wać auto­ra bio­gra­fii Koper­ni­ka Pier­re­’a Gas­sen­die­go, fran­cu­skie­go mate­ma­ty­ka i filo­zo­fa XVII wie­ku. Pisał: „Podob­no pięk­nie malo­wał sie­bie, patrząc w lustro. Od tam­te­go cza­su zaczął szu­kać porad doty­czą­cych malar­stwa, ponie­waż pla­no­wał wyjazd do Włoch i posta­no­wił nie tyl­ko szki­co­wać, ale tak­że, jeśli to moż­li­we, dokład­nie utrwa­lać wszyst­ko, co wyda­wa­ło mu się war­te uwa­gi.”

Uczo­ny na por­tre­cie ma mniej wię­cej 35–40 lat, dłu­gie, ciem­ne i fali­ste wło­sy, jego postać ma wyraź­nie zazna­czo­ne rysy twa­rzy. Astro­nom ma na sobie strój kano­ni­czy — czar­ną sutan­nę z wysta­ją­cą bia­łą koszu­lą, dostrze­gal­nej przy ramio­nach i koł­nie­rzy­ku. Na sutan­nę ma wło­żo­ną dru­gą sza­tę bez ręka­wów, w kolo­rze czer­wo­nym.

Oczy­wi­ście arty­sta nie zapo­mi­na też o krzy­wym nosie. Ale Koper­nik miał nad okiem szra­mę.

- Przy­glą­da­jąc się por­tre­to­wi spo­strze­ga­my, że lewa brew u nasa­dy posia­da ska­zę, jak­by bli­znę. Jak wyka­zu­je foto­gra­fia wyko­na­na w świe­tle pro­mie­ni pod­czer­wo­nych, bli­zna ta jest już uwzględ­nio­na w pier­wot­nym rysun­ku, wyko­na­nym kre­ską, czar­nym kolo­rem na bia­łej, kre­do­wej zapra­wie. Wier­ne odtwo­rze­nie tego szcze­gó­łu nastrę­cza­ło mala­rzo­wi poważ­ne trud­no­ści – zauwa­ża Leonard Tor­wirt  w publi­ka­cji „Zagad­nie­nie auten­tycz­no­ści por­tre­tu Miko­ła­ja Koper­ni­ka” w piśmie „Ochro­na zabyt­ków” z 1953 roku. — Malarz w imię wier­ne­go odtwo­rze­nia mode­la nie ważył się pomi­nąć tej nie­pra­wi­dło­wo­ści.

Leonard Tor­wirt w 1955 roku nama­lo­wał kopię por­tre­tu gim­na­zjal­ne­go, któ­ra tra­fi­ła do Muzeum War­mii i Mazur w Olsz­ty­nie. Gdy przy­był do tutej­sze­go zam­ku, żeby objąć sta­no­wi­sko kano­ni­ka-admi­ni­stra­to­ra dóbr kapi­tu­ły war­miń­skiej, miał dokład­nie 43 lata.

Koper­nik na War­mię przy­był jako 30-let­ni męż­czy­zna. Było to w 1503 roku. Zamiesz­kał wów­czas wlidz­bar­skim zam­ku. Do 1510 roku peł­nił tu obo­wiąz­ki oso­bi­ste­go sekre­ta­rza i leka­rza bisku­pa.

War­mia­cy ujrze­li go więc go takim, jakim pre­zen­tu­je się na por­tre­cie gim­na­zjal­nym.

Gdy­by Koper­nik nama­lo­wał auto­por­tret, o któ­rym wspo­mi­na Pier­re Gas­sen­di, mógł­by to zro­bić w 1503 roku, czy­li „na dzień dobry” po przy­jeź­dzie na War­mię, w Lidz­bar­ku War­miń­skim. Ale to raczej mało praw­do­po­dob­ne. Oddał się naj­praw­do­po­dob­niej w ręce zawo­do­we­go por­tre­ci­sty. Jedy­ne, co wia­do­mo, to że gdy Koper­nik miesz­kał u wuja Łuka­sza Wat­zen­ro­de, roz­ry­so­wał mapy Prus i War­mii.

Jedyny Kopernik spłonął w Danii

W podob­nym antu­ra­żu spo­ty­ka­my Koper­ni­ka w innym miej­scu, w Strass­bur­gu. W oczy rzu­ca­ją się podob­na fry­zu­ra, pro­fil, a nawet ubra­nie. Cho­dzi o obraz, któ­ry powstał przy oka­zji budo­wa­nia słyn­ne­go zega­ra astro­no­micz­ne­go w tam­tej­szej kate­drze według sys­te­mu Koper­ni­ka. Był rok 1574. Wte­dy też na wie­ży umiesz­czo­no por­tret Miko­ła­ja Koper­ni­ka, przed­sta­wia­ją­cy astro­no­ma w pozy­cji sto­ją­cej, trzy­ma­ją­ce­go w lewej ręce kwiat kon­wa­lii – motyw zwią­za­ny z medy­cy­ną, a pra­wą wspie­ra­ją­ce­go się o tabli­cę z napi­sem w łaciń­skim w tłu­ma­cze­niu: „Praw­dzi­wy wize­ru­nek Miko­ła­ja Koper­ni­ka prze­ma­lo­wa­ny z jego auto­gra­fu”. Kopię na wie­ży kate­dry spo­rzą­dził Tobias Stim­mer.

Por­tret Miko­ła­ja Koper­ni­ka na zega­rze astro­no­micz­nym w kate­drze w Stras­bur­gu

- W miej­scu bli­zny Stim­mer umie­ścił róż­no­kie­run­ko­we kre­ski, cha­oty­zu­ją­ce pla­sty­kę kości czo­ło­wej i nasa­dy nosa oraz znie­kształ­ca­ją­ce pra­wi­dło­wy bieg łuku brwi. Może­my wnio­sko­wać, że Stim­mer posłu­gi­wał się ory­gi­na­łem, w któ­rym wspo­mnia­na nie­pra­wi­dło­wość była wyraź­nie zazna­czo­na – doda­je Leonard Tor­wirt. — Oprócz innych ana­lo­gii i pod tym wzglę­dem drze­wo­ryt Stim­me­ra ma zwią­zek z por­tre­tem toruń­skim.

Gdy Stim­mer zro­bił kopię, ory­gi­nał wysłał do From­bor­ka. W 1584 roku obraz miał stać się pre­zen­tem dla astro­no­ma Tycho­na de Bra­he­go, któ­ry uro­dził się trzy lata po śmier­ci Koper­ni­ka. Bra­he nazy­wa­ny jest twór­cą geo­he­lio­cen­trycz­ne­go mode­lu Ukła­du Sło­necz­ne­go, łączą­ce­go ele­men­ty helio­cen­try­zmu Koper­ni­ka i geo­cen­try­zmu Pto­le­me­usza. Czcił jed­nak Koper­ni­ka. Dla­te­go swój pre­zent zabrał do zam­ku miesz­czą­ce­go się na duń­skiej wyspie Hve­en, gdzie nie tyl­ko miesz­kał, ale i pra­co­wał. Mie­ści­ło się tam jego obser­wa­to­rium. Nie­ste­ty w 1597 roku doszło do poża­ru, któ­ry pochło­nął wie­le kosz­tow­no­ści i pomo­cy nauko­wych, w tym jedy­ny praw­dzi­wy por­tret Koper­ni­ka.

Co cie­ka­we, Tobias Stim­mer wyko­nał tak­że drze­wo­ryt z wize­run­kiem Koper­ni­ka. Por­tret zamiesz­czo­no w dzie­le „Ico­nes seu imma­gi­nes viro­rum lit­te­ris illu­strium” z 1587 roku, zawie­ra­ją­cym sto wize­run­ków zna­ko­mi­tych mężów. Astro­nom jest tu przed­sta­wio­ny w spo­sób nie­mal iden­tycz­ny i rów­nież trzy­ma w dło­ni kon­wa­lię.

Drze­wo­ryt przed­sta­wia­ją­cy Miko­ła­ja Koper­ni­ka wg Tobia­sa Stim­me­ra, fot. Europeana.eu

Niebieskie oczy astronoma

Ale czy por­tre­ty to jedy­ne dowo­dy, któ­re potwier­dza­ją wygląd Koper­ni­ka? W 2005 roku w kate­drze from­bor­skiej arche­olo­dzy zna­leź­li szcząt­ki auto­ra „O obro­tach”.

- Na każ­dym z malo­wi­deł widocz­na jest szra­ma mię­dzy brwią a nosem, któ­ra musia­ła powstać w wyni­ku ura­zu, kie­dy Koper­nik był jesz­cze nasto­lat­kiem. Na czasz­ce mamy ano­ma­lie, któ­re odpo­wia­da­ją temu, co widać na por­tre­tach – zazna­czał w roz­mo­wie z focus.pl w 2009 roku prof. Jerzy Gąs­sow­ski z Insty­tu­tu Antro­po­lo­gii i Arche­olo­gii Aka­de­mii Huma­ni­stycz­nej w Puł­tu­sku, któ­ry „odko­pał” grób Koper­ni­ka.

Żeby upew­nić się, że zna­le­zio­no szcząt­ki Koper­ni­ka, zba­da­no rów­nież ich DNA. Tyl­ko z czym je porów­nać? Oka­za­ło się, że w muzeum w Uppsa­li znaj­du­je się księ­ga „Calen­da­rium Roma­num Magnum” Johan­ne­sa Sto­ef­fle­ra, któ­ra przez kil­ka­dzie­siąt lat była w posia­da­niu Koper­ni­ka. Książ­ka do Szwe­cji dosta­ła się po „poto­pie” jako łup wojen­ny.

W księ­dze, pomię­dzy kart­ka­mi, zna­le­zio­no dzie­więć wło­sów. Zba­da­no mito­chon­drial­ne DNA (prze­ka­zy­wa­ne w cało­ści po linii mat­ki) czte­rech spo­śród nich. Ana­li­zy potwier­dzi­ły, że dwa wło­sy i szkie­let z kate­dry from­bor­skiej nale­ża­ły do tej samej oso­by.

Rów­nież ana­li­zy dowio­dły, że w genie o nazwie HERC2 znaj­du­je się muta­cja cha­rak­te­ry­stycz­ne dla ludzi o nie­bie­skich oczach, zamiesz­ku­ją­cych pół­noc­ną Euro­pę. Ten sam wariant genu wystę­pu­je czę­sto u ludzi o jasnych wło­sach i jaśniej­szej cerze. Jest więc zaska­ku­ją­ce, że na por­tre­tach Koper­nik ma zwy­kle ciem­ne oczy.

- Usta­li­li­śmy też z 80 proc. praw­do­po­do­bień­stwem, że Koper­nik miał nie­bie­skie oczy, co jest cie­ka­we, jeśli spoj­rzy­my na jego por­tre­ty, na któ­rych naj­czę­ściej jest przed­sta­wia­ny z ciem­ny­mi ocza­mi. Te 20 proc. to moż­li­wość, że astro­nom miał oczy zie­lo­ne lub sza­re, ale na pew­no nie brą­zo­we” — mówił w roz­mo­wie z ser­wi­sem naukawpolsce.pl w 2008 roku Woj­ciech Bra­nic­ki z Insty­tu­tu Eks­per­tyz Sądo­wych.

Starsza twarz pana Mikołaja

Rekon­struk­cja twa­rzy 70-let­nie­go Koper­ni­ka, fot. WSH i Cen­tral­ne Labo­ra­to­rium Kry­mi­na­li­stycz­ne Komen­dy Głów­nej Poli­cji

Szcząt­ki tra­fi­ły też do Cen­tral­ne­go Labo­ra­to­rium Kry­mi­na­li­stycz­ne­go Komen­dy Głów­nej Poli­cji. Tra­fi­ły w ręce Dariu­sza Zaj­dla, któ­ry na pod­sta­wie czasz­ki doko­nał rekon­struk­cji praw­do­po­dob­ne­go wyglą­du Koper­ni­ka w wie­ku 70 lat, bo w tym wie­ku zmarł astro­nom. Twarz naukow­ca-wizjo­ne­ra z War­mii, stwo­rzo­na w poli­cyj­nym kom­pu­te­rze, była łudzą­co podob­na do zna­nych nam por­tre­tów Koper­ni­ka – tyle że jest 30–40 lat star­sza. 

Twarz 3D Koper­ni­ka wg Cice­ro Mora­esa, fot. mat. pra­so­we

W 2024 roku rów­nież Cice­ro Mora­es, eks­pert w dzie­dzi­nie rekon­struk­cji kry­mi­na­li­stycz­nej z Bra­zy­lii, stwo­rzył w 3D twarz Miko­ła­ja Koper­ni­ka na pod­sta­wie szcząt­ków czasz­ki, któ­rą odna­le­zio­no we from­bor­skiej kate­drze. Po raz pierw­szy wyko­rzy­stał dane z tomo­gra­fii kom­pu­te­ro­wej. Rów­nież ta rekon­struk­cja oka­za­ła się bar­dzo podob­na do zacho­wa­nych por­tre­tów Koper­ni­ka. Koper­ni­ka Mora­esa ma jed­nak nie­bie­skie oczy.