W Gietrzwałdzie polska szkoła była solą w oku Niemców – dzieci nagle wysłano na wakacje, placówkę zamknięto po kilku latach, a nauczyciele walczyli o każdą lekcję polskości. Historia, która wygląda jak filmowy scenariusz, wydarzyła się naprawdę.

Gietrzwałd to żywa historia polskiej Warmii. Sanktuarium maryjne i cudowne źródełko, droga krzyżowa, księgarnia Andrzeja Samulowskiego – to symbole, które znamy wszyscy.

O ile Gietrzwałd przez lata był centrum polskości i miejscem pielgrzymek, o tyle w przypadku szkoły polskiej historia ta jest dość zaskakująca i bez happy endu. Udajmy się zatem w podróż w czasie, do Gietrzwałdu sprzed wieku.

1920. Powrót do nauczania po polsku

Traktat wersalski, kończący I wojnę światową, zawarty w końcu czerwca 1919 roku, ustanawiał plebiscyt m.in. na spornych obszarach pomiędzy Polską a Niemcami. Komisja Międzysojusznicza, formalnie pełniąca rolę czynnika administrującego na terenach plebiscytowych, wydała specjalne rozporządzenie umożliwiające tworzenie szkolnictwa polskiego, przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia głosowania.
Jak się okazało, Gietrzwałd stał się edukacyjnym centrum polskości na Warmii, chociaż stan ten trwał bardzo krótko.

Tablica pamiątkowa umieszczona na budynku, w którym w okresie międzywojennym mieściła się szkoła polska w Gietrzwałdzie, źródło: P. Bojarski, A. Sobiela, Szkoły polskie na Warmii 1929–1939

Trudne początki

Szkołę polską w Gietrzwałdzie uruchomiono już na początku 1920 roku, na podstawie wspomnianego wyżej prawa.

Pierwszą kierowniczką została Maria Bemówna, co należy uznać za nowatorskie, bowiem wszędzie uczyli mężczyźni. Rozwiązanie to funkcjonowało jednak krótko, ponieważ już w kwietniu 1920 roku przekazała ona kierownictwo Augustynowi Klimkowi.

Lokalu na potrzeby placówki użyczył Antoni Fiutak. Siedziba szkoły pozostawiała wiele do życzenia. Klasa była bardzo skromnie wyposażona i ciasna, co wobec stale wzrastającej liczby dzieci znacznie utrudniało pracę i naukę.

Ponadto Niemcy zażądali od kierownika pisemnego zezwolenia na prowadzenie szkoły. Na szczęście, dzięki wsparciu gietrzwałdzkiej społeczności, polskich dyplomatów oraz Komisji Międzysojuszniczej, udało się je uzyskać.

Jasełka w szkole polskiej w Gietrzwałdzie – 1930 rok, źródło: P. Bojarski, A. Sobiela, Szkoły polskie na Warmii 1929–1939

Pospolite ruszenie i… przyspieszone wakacje

Pomimo trudnych warunków funkcjonowania, gietrzwałdzka placówka była prawdziwą solą w oku Niemców. Coraz więcej rodzin decydowało się na posłanie dzieci właśnie do szkoły polskiej. Dość powiedzieć, że w chwili uruchomienia placówki uczęszczało do niej 47 dzieci, co, patrząc chociażby na statystyki z lat trzydziestych, było wynikiem bezprecedensowym. Finalna liczba uczniów wzrosła aż do 82 osób, co – uwzględniając rodziców – stanowiło całkiem pokaźną społeczność.

Władze prowincji Prusy Wschodnie głowiły się, jak zahamować rozwój szkoły w Gietrzwałdzie i innych placówek. Zorganizowani, skupieni wokół szkoły mieszkańcy uznawani byli za zagrożenie w głosowaniu plebiscytowym.

Ostatecznie posunięto się do rozwiązania bezprecedensowego i… przyspieszono rozpoczęcie wakacji. Formalnie, w 1920 roku miały się one rozpocząć 29 czerwca i trwać do 3 sierpnia. Tymczasem rozpoczęły się 17 czerwca. Władze uzasadniły ten fakt zaangażowaniem wielu uczniów do prac polowych w rodzinnych gospodarstwach. Można powiedzieć, że cel został osiągnięty, a szkoła, na czas wakacji, przestała być ważnym ośrodkiem ruchu polskiego. Jesienią 1920 roku dzieci powróciły do szkoły, ale już niestety niemieckiej. Polska szkoła w Gietrzwałdzie, podobnie jak inne tego typu placówki, została po przegranym głosowaniu natychmiast zlikwidowana.

Dzieci ze szkoły i przedszkola polskiego w Gietrzwałdzie podczas występu na jasełkach w Domu Polskim w Olsztynie – 1931 rok, źródło: P. Bojarski, A. Sobiela, Szkoły polskie na Warmii 1929–1939

Długa przerwa

Działalność szkoły w Gietrzwałdzie wznowiono po dziewięciu latach – 10 kwietnia 1929 roku, ponownie w mieszkaniu Antoniego Fiutaka. Liczba uczniów nie była już jednak tak znacząca jak w okresie poprzedzającym plebiscyt i – podobnie jak w innych szkołach – nie przekroczyła dwudziestu osób.
Pierwszym kierownikiem i nauczycielem został Władysław Stachowski, którego po zaledwie ośmiu miesiącach pracy zastąpił Bronisław Chabowski.

Rozśpiewany Gietrzwałd

Chabowski dużo energii poświęcał na propagowanie kultury polskiej poprzez śpiew i występy artystyczne. Wspólnie z żoną Małgorzatą prowadził chór i zespół teatralny, co sprawiało mu dużą radość i dawało poczucie spełnienia. Dzieci ze szkoły w Gietrzwałdzie miały m.in. okazję występować w Domu Polskim w Olsztynie.

Warto również odnotować, że to właśnie w Gietrzwałdzie, 25 czerwca 1931 roku, zorganizowano pierwsze na Warmii Święto Dziecka. Miało ono formę symbolicznych, cyklicznych spotkań, skupiających społeczność szkół polskich z tego obszaru. W wydarzeniu wzięli udział uczniowie z Chaberkowa, Nowej Kaletki, Jarot, Leszna, Purdy, Plusk, Unieszewa, Stanclewa, Woryt, Wymoju oraz oczywiście Gietrzwałdu. Do dzisiaj po tej imprezie zachowało się wiele pamiątkowych zdjęć, prezentujących odświętnie ubranych pedagogów i dumnych uczniów.

Społeczność szkół polskich na Warmii – zdjęcie grupowe wykonane przy okazji obchodów Święta Dziecka w Gietrzwałdzie 25 czerwca 1931 rok, źródło: P. Bojarski, A. Sobiela, Szkoły polskie na Warmii 1929–1939

Szybki koniec

Aktywna działalność Bronisława Chabowskiego oraz funkcjonowanie szkoły w tak ważnym dla polskości na Warmii ośrodku, jakim był Gietrzwałd, wzbudzały jawną niechęć władz. Podobnie jak w innych miejscowościach, sięgnięto po naciski, przede wszystkim ekonomiczne, by „zredukować” liczbę dzieci i finalnie doprowadzić do likwidacji szkoły.

W tym wypadku, co może wydawać się zaskakujące, władzom niemieckim powiodło się to dość szybko. Placówkę w Gietrzwałdzie zamknięto 10 września 1933 roku, zaledwie po czterech latach istnienia. Dzieci zostały przeniesione do szkół niemieckich lub innych szkół polskich, np. w sąsiednim Unieszewie.

Pomnik upamiętniający lokalizację szkoły polskiej w Gietrzwałdzie wiosną 1920 rok, źródło: Wikimedia Commons

Nauczyciel Bronisław Chabowski znalazł pracę w szkole polskiej w Stanclewie, a wyposażenie szkolnych klas i pomoce naukowe trafiły do pobliskich Woryt. Na szkołę polską, tym razem państwową, trzeba było poczekać w Gietrzwałdzie do 1 września 1945 roku.