War­mia to nie tyl­ko Koper­nik. To rów­nież Hans Kloss, boha­ter „Staw­ki więk­szej niż życie”. Odcin­ki tego kul­to­we­go seria­lu były krę­co­ne na War­mii, mię­dzy inny­mi w Olsz­ty­nie.  

Hans Kloss miał zostać roz­strze­la­ny w Olsz­ty­nie, na ul. Koł­łą­ta­ja. Chcie­li to zro­bić pol­scy żoł­nie­rze, ale Kloss uszedł z życiem. Dzia­ło się to w pierw­szy odcin­ku „Staw­ki więk­szej niż życie”. Olsz­tyn w ogó­le ode­grał klu­czo­wą rolę w „seria­lu, sta­jąc się, obok Łodzi i Wro­cła­wia, naj­bar­dziej „staw­ko­wym” mia­stem w Pol­sce.

„Staw­ka więk­sza niż życie” to kul­to­wa pro­duk­cja z nie­za­po­mnia­ny­mi kre­acja­mi Sta­ni­sła­wa Mikul­skie­go i Emi­la Kare­wi­cza, któ­rzy wcie­li­li się w Han­sa Klos­sa i Her­ma­na Brun­ne­ra. Pola­cy kocha­ją ją do dziś za wojen­ną sce­ne­rię, wart­ką akcje i nie­znisz­czal­ne­go Pola­ka, któ­ry wal­czy z nazi­sta­mi jako agent J‑23.

Mercedes lepszy od skrzyni

Pierw­szy klaps roz­po­czy­na­ją­cy pra­cę nad „Staw­ką” padł 13 mar­ca 1967 roku w dniu 44 uro­dzin Emi­la Kare­wi­cza. Za reży­se­rię naprze­mien­nie odpo­wie­dzial­ni byli Andrzej Konic i Janusz Mor­gen­stern, a pierw­sze zdję­cia nakrę­co­no w Łodzi. Jed­nak z 18 zre­ali­zo­wa­nych odcin­ków „Staw­ki więk­szej niż życie” aż pięć krę­co­no w Olsz­ty­nie: „Wiem, kim jesteś” (1), „Podwój­ny nel­son” (5), „Wiel­ka wsy­pa” (8), „Oblę­że­nie” (15) oraz „Spo­tka­nie” (17) .

To wła­śnie nie­opo­dal Olsz­ty­na samo­chód nad­rad­cy Gebhard­ta spa­da z wyso­kie­go mostu do rze­ki. Prze­pra­wę – poja­wia­ją­cą się rów­nież w czo­łów­ce seria­lu – zagra­no w siód­mym odcin­ku na praw­dzi­wym i do dziś ist­nie­ją­cym moście nad Wadą­giem. W samo­cho­dzie umiesz­czo­no wów­czas kukłę, a uję­cie nale­ża­ło nakrę­cić za pierw­szym razem, bo mer­ce­des był… tyl­ko jeden. Na doda­tek auto mia­ło wymon­to­wa­ny sil­nik i eki­pa musia­ła po pro­stu zepchnąć auto. 

A jak pre­zen­to­wa­ła się seria­lo­wa czo­łów­ka? Przy­po­mi­na nam ją kanał [A]rchiwa.

Z Olsz­ty­nem wią­że się też jed­na z naj­cie­kaw­szych histo­rii „Staw­ki”. W Kor­to­wie krę­co­no odci­nek „Spo­tka­nie” ze słyn­nym topie­niem skrzy­ni, zawie­ra­ją­cej archi­wum Ośrod­ka Wschód. Było z nią o wie­le wię­cej pro­ble­mów niż z mer­ce­de­sem. Kadr krę­co­no kil­ku­krot­nie, bo nie potra­fio­no wła­ści­wie zwa­żyć rekwi­zy­tu. Na potrze­by sce­ny zuży­to kil­ka kufrów – raz paku­nek był za lek­ki i nie chciał tonąć. Z kolei docią­żo­ny przy innej pró­bie pod­to­pił łód­kę, któ­rą pły­nę­li arty­ści.

Sce­ny były krę­co­ne nie tyl­ko nad jezio­rem. W lasach kor­tow­skich w odcin­ku „Wiel­ka wsy­pa” par­ty­zan­ci odbi­ja­li Józe­fa Fili­pia­ka, łącz­ni­ka Klos­sa z pod­zie­miem. W tym odcin­ku może­my zoba­czyć też lot­ni­sko na Dajt­kach będą­ce poli­go­nem, na któ­rym inży­nier Meier testu­je nowy czołg.

Sztab ochrony w zamku Kopernika

W miej­scu, gdzie żoł­nie­rze zamie­rza­ją roz­strze­lać Klos­sa w pierw­szym odcin­ku, znaj­du­je się Zaułek „Staw­ki więk­szej niż życie”. To ul. Koł­łą­ta­ja. Zresz­tą w tym samym odcin­ku prze­jeż­dża­ją nią nie­miec­kie czoł­gi, a wywie­szo­ne na domach bia­łe fla­gi zni­ka­ją.

Tuż obok zauł­ku znaj­du­je się rynek olsz­tyń­skiej sta­rów­ki, któ­ry grał mia­stecz­ko Bischo­fs­fel­de w „Spo­tka­niu”. Budy­nek stał się kwa­te­rą gesta­po, a w sce­nach widać kamie­ni­ce w połu­dnio­wej pie­rzei ryn­ku.

Nie­da­le­ko mamy też areszt śled­czy. Na jego dzie­dziń­cu krę­co­no sce­nę uciecz­ki Klos­sa z wię­zie­nia w „Wiem, kim jesteś”. Gdy Kloss prze­do­sta­wał się przez mur, w tle widać było dom towa­ro­wy „Dukat” wybu­do­wa­ny w 1965 roku, co sta­no­wi­ło reali­za­tor­ską wpad­kę.

Nie­da­le­ko mamy też olsz­tyń­ski zamek, w któ­rym znaj­du­je się dziś Muzeum War­mii i Mazur, a w któ­rym nie­gdyś miesz­kał i pra­co­wał Miko­łaj Koper­nik. Ogry­wa sie­dzi­bę szta­bu obro­ny mia­sta Tol­berg w odcin­ku „Oblę­że­nie. W sce­nach widocz­ne są też kamie­ni­ce naprze­ciw­ko kościo­ła ewan­ge­lic­kie­go i frag­ment ul. Oko­po­wej oraz gro­bla pro­wa­dzą­ca do zam­ku.

Ucieczka Klossa z olsztyńskiego więzienia

Z kolei ul. Pro­sta sta­ła się tłem dla scen odcin­ka „Wiem, kim jesteś”. Przy ul. Pie­nięż­ne­go, w zako­lu Łyny, do koń­ca lat 70. XX w. dzia­ła­ła nie­ist­nie­ją­ca już gazow­nia. Zagra­ła ona fabry­kę zbro­je­nio­wą w odcin­ku „Wiel­ka wsy­pa”. Nato­miast przy ul. 22 Stycz­nia mamy gmach daw­nej rejen­cji olsz­tyń­skiej. Budy­nek i jego dzie­dzi­niec poja­wi­ły się w „Podwój­nym nel­so­nie”. Nagra­no tu sce­ny pra­cy i aresz­to­wa­nia agent­ki angiel­skie­go wywia­du.

Łącz­nie „Staw­ka” pochło­nę­ła ok. 30 tys. metrów taśmy fil­mo­wej, co wystar­czy­ło­by na 12 fil­mów peł­no­me­tra­żo­wych. W cało­ści zagra­ło ponad 700 akto­rów, nie licząc sta­ty­stów.

Setki listów dziennie

Reży­se­rzy zaan­ga­żo­wa­li do fil­mu wie­lu olsz­tyń­skich akto­rów z ówcze­snym dyrek­to­rem Teatru im St. Jara­cza Alek­san­drem Sew­ru­kiem. Rolę Han­sa Klos­sa pla­no­wa­no powie­rzyć Andrze­jo­wi May­owi, rów­nie dobre­mu, przy­stoj­ne­mu i mło­de­mu akto­ro­wi. Nie zgo­dził się jed­nak na tę pro­po­zy­cję. Pod uwa­gę bra­ni byli tak­że Igna­cy Gogo­lew­ski i Leonard Pie­tra­szak. Klos­sem został Sta­ni­sław Mikul­ski.

Andrzej May (1978), fot. Wiki­pe­dia

- Cena za suk­ces oka­za­ła się pie­kiel­nie wyso­ka. Kloss wchło­nął Mikul­skie­go, któ­ry nigdy nie zdo­łał uciec z cie­nia tej posta­ci. A fak­ty mówią, że karie­ra była akto­ro­wi i tak sądzo­na. Tyle że inna. Nor­mal­na — napi­sał Witold Fil­ler na kar­tach „Pocz­tu akto­rów pol­skich”, suge­ru­jąc, że udział w „Staw­ce więk­szej niż życie” ode­brał Sta­ni­sła­wo­wi Mikul­skie­mu szan­sę na zagra­nie wie­lu ról, o jakich marzył.

- Ludzie pisa­li na koper­cie „Kloss” i to wystar­czy­ło, żeby listy dotar­ły do teatru, w któ­rym gra­łem. Pamię­tam, jak por­tier witał mnie, z sze­ro­kim uśmie­chem, wrę­cza­jąc pakiet listów: „Dzi­siaj mamy sto sześć­dzie­siąt trzy”. To były listy pry­wat­ne, ze szkół, szpi­ta­li, ośrod­ków kul­tu­ry. Od kobiet, mło­dzie­ży, dzie­ci, ludzi star­szych — napi­sał w auto­bio­gra­fii Sta­ni­sław Mikul­ski. — Wszy­scy zapo­mnie­li moje nazwi­sko. Byłem Han­sem Klos­sem. Bun­to­wa­łem się cza­sa­mi prze­ciw­ko temu. Momen­ta­mi pra­gną­łem o J‑23 za wszel­ką cenę zapo­mnieć, ale świat mi na to nie pozwa­lał. Nigdy nie docze­ka­łem szan­sy na zmia­nę wize­run­ku. Zbyt wol­no zmie­nia­łem się fizycz­nie. Lata pły­nę­ły, a ja cią­gle byłem Klos­sem.

Klossa znaleźli… w książce telefonicznej

Co cie­ka­we, nazwi­sko Kloss zosta­ło przez auto­rów wybra­ne z książ­ki tele­fo­nicz­nej Ber­li­na. A imię Hans po pro­stu koja­rzy­ło się Pola­kom z Niem­ca­mi. Następ­nie obmy­śli­li kryp­to­nim i losy legen­dar­ne­go J‑23, któ­ry w 1941 roku ucie­ka z obo­zu jeniec­kie­go w Kró­lew­cu i docie­ra do ZSRR. Tam boha­ter, Sta­ni­sław Kolic­ki, zosta­je zwer­bo­wa­ny do pra­cy na rzecz wywia­du ze wzglę­du na ude­rza­ją­ce podo­bień­stwo do Han­sa Klos­sa. 

Począt­ko­wo serial miał skła­dać się tyl­ko z 6 odcin­ków i zakoń­czyć się śmier­cią głów­ne­go boha­te­ra. Ale ówcze­sny szef Tele­wi­zji Pol­skiej, Wło­dzi­mierz Sokor­ski, podró­żo­wał wów­czas po Ślą­sku. Tam robot­ni­cy powie­dzie­li mu, że jeśli Kloss zgi­nie, to nie będą gło­so­wać na nie­go w wybo­rach do Sej­mu. Nacisk był sku­tecz­ny.

„Staw­ka więk­sza niż życie” to feno­men na świa­to­wą ska­lę. Kie­dy leciał serial, uli­ce świe­ci­ły pust­ka­mi, a przed tele­wi­zo­ra­mi zbie­ra­ły się całe rodzi­ny. Nie tyl­ko w Pol­sce. Łącz­nie „Staw­kę” na całym świe­cie obej­rza­ło ponad miliard widzów.

W Alba­nii, gdzie serial też cie­szył się powo­dze­niem, powstał nawet dow­cip, ilu­stru­ją­cy popu­lar­ność „Staw­ki”: „Wymień po kolei dni tygo­dnia. Ponie­dzia­łek, wto­rek, śro­da, Kloss, pią­tek…”.

Pod­rób­kę „Staw­ki więk­szej niż życie” nakrę­co­no w byłym Związ­ku Radziec­kim na pod­sta­wie powie­ści „Sie­dem­na­ście mgnień wio­sny”. Powsta­ła opo­wieść o słyn­nym agen­cie Stir­lit­zu. Podob­ny serial powstał rów­nież w Korei Pół­noc­nej. Tam oczy­wi­ście ser­ce słyn­ne­go agen­ta wal­czą­ce­go z japoń­skim oku­pan­tem biło dla Kim Ir Sena, któ­re­mu kore­ań­ski szpieg był bez­względ­nie odda­ny. W latach 80. film został wyemi­to­wa­ny w Pol­sce.