Czy kanap­ka z masłem była spo­so­bem Koper­ni­ka na wal­kę z zara­zą? Ta histo­ria z 1970 roku przy­pi­su­je astro­no­mo­wi spryt­ny pomysł na zdro­wie. Ale ile w niej praw­dy?

Czy Miko­łaj Koper­nik wymy­ślił kanap­kę z masłem, by oca­lić Olsz­tyn przed zara­zą? Genial­ny astro­nom miał wpaść na pro­sty, a zara­zem rewo­lu­cyj­ny pomysł: sma­ro­wać chleb masłem, by uchro­nić ludzi przed cho­ro­ba­mi roz­no­szo­ny­mi przez brud­ne pie­czy­wo.

Taką zaska­ku­ją­cą teo­rię przed­sta­wi­ło dwóch ame­ry­kań­skich histo­ry­ków medy­cy­ny. Twier­dzi­li, że odkry­li sen­sa­cyj­ne szcze­gó­ły z prze­szło­ści wiel­kie­go astro­no­ma w nie­miec­kich archi­wach.

Koper­nik bro­nią­cy Olsz­ty­na na gra­fi­ce Jana Mar­ci­na Szan­ce­ra, „Cykl Koper­nik” z 1953 roku, fot. Muzeum Miko­ła­ja Koper­ni­ka ©

Masło, broń na chlebie

W 1970 roku dr Samu­el Hand i dr Arthur Kunin z Uni­wer­sy­te­tu w Ver­mont opu­bli­ko­wa­li na łamach pre­sti­żo­we­go cza­so­pi­sma Ame­ry­kań­skie­go Towa­rzy­stwa Medycz­ne­go („The Jour­nal of the Ame­ri­can Medi­cal Asso­cia­tion”) zręcz­nie skon­stru­owa­ną opo­wieść przed­sta­wia­ją­ce­go Koper­ni­ka, jakie­go nie zna­my. Odnie­śli się w niej do obro­ny Olsz­ty­na przed woj­ska­mi Zako­nu Krzy­żac­kie­go w stycz­niu 1521 roku, któ­rą dowo­dził. Nie sku­pia­li się jed­nak na talen­cie przy­wód­czym, ale na bystro­ści umy­słu. Wów­czas astro­nom rezy­do­wał na olsz­tyń­skim zam­ku jako kano­nik i admi­ni­stra­tor dóbr kapi­tu­ły war­miń­skiej. Był też obe­zna­ny w medycz­nych kwe­stach. Miał więc oko na to, co dzia­ło się wokół.

Histo­ria cie­ka­wa, ale oka­za­ła się żar­tem nauko­wym, spryt­nie ucha­rak­te­ry­zo­wa­nym na poważ­ną publi­ka­cję – z przy­pi­sa­mi i pozor­nie wia­ry­god­ny­mi źró­dła­mi. Auto­rzy wymy­śli­li, że Koper­nik, dowo­dząc obro­ną Olsz­ty­na, zauwa­żył, że zanie­czysz­czo­ny chleb roz­no­si zara­zę. Pod­czas dostaw pro­wian­tu pie­czy­wo czę­sto upa­da­ło na zie­mię, sty­ka­jąc się z bru­dem i zaraz­ka­mi. Astro­nom miał więc wpro­wa­dzić sma­ro­wa­nie masłem, by zabru­dze­nia były widocz­ne, co rze­ko­mo zatrzy­ma­ło tajem­ni­czą epi­de­mię.

Cała histo­ria mia­ła być „odtrut­ką” na pate­tycz­ne obcho­dy 500. rocz­ni­cy uro­dzin astro­no­ma. Naukow­cy chcie­li jedy­nie roz­luź­nić atmos­fe­rę, ale mit ten zaczął żyć wła­snym życiem.

– Nie cho­dzi­ło o zwy­czaj sma­ro­wa­nia chle­ba masłem, ale o powód, dla któ­re­go Koper­nik miał ten zwy­czaj wpro­wa­dzić: wal­kę o zdro­wie żoł­nie­rzy. Koper­nik był­by zatem nie tyl­ko zwy­kłym leka­rzem, któ­ry sto­so­wał tra­dy­cyj­ne medy­ka­men­ty, ale też jed­nym z pio­nie­rów epi­de­mio­lo­gii – tłu­ma­czy­li naukow­cu z USA.

Stare jak świat

Zda­niem uczo­nych dobrze prze­my­śla­ne żar­ty nauko­we mogą przy­nieść wie­le korzy­ści – przede wszyst­kim uczą kry­tycz­ne­go myśle­nia. Wie­dza i zdro­wy roz­są­dek pozwa­la­ją odróż­nić fak­ty od fik­cji, a w przy­pad­ku tej opo­wie­ści wystar­czy­ło spraw­dzić źró­dła, na któ­re powo­ły­wa­li się jej auto­rzy. Szyb­ko oka­za­ło się, że takie doku­men­ty… po pro­stu nie ist­nie­ją.

Śre­dnio­wiecz­ny pie­karz ze swo­im uczniem, fot. Bodle­ian Library/Wikipedia

Masło jako pro­dukt zna­no już w sta­ro­żyt­no­ści – na przy­kład w Mezo­po­ta­mii oko­ło 3000 lat p.n.e. wytwa­rza­no je z mle­ka zwie­rząt hodow­la­nych. Chleb rów­nież ma dłu­gą histo­rię, się­ga­ją­cą co naj­mniej 10 000 lat wstecz, jak poka­zu­ją arche­olo­gicz­ne zna­le­zi­ska z Bli­skie­go Wscho­du — na przy­kład sta­no­wi­sko Oha­lo II w Izra­elu.

Połą­cze­nie chle­ba z masłem musia­ło poja­wić się wkrót­ce po tym, jak obie te rze­czy sta­ły się powszech­ne. W Euro­pie zwy­czaj sma­ro­wa­nia chle­ba masłem jest dobrze udo­ku­men­to­wa­ny od śre­dnio­wie­cza. Na przy­kład w Niem­czech już w XIV wie­ku zna­no „But­ter­brot” – krom­kę chle­ba z masłem, czę­sto poda­wa­ną jako pro­sty posi­łek. W Anglii w śre­dnio­wiecz­nych zapi­skach wspo­mi­na się o chle­bie z masłem jako codzien­nej prze­ką­sce chło­pów i miesz­czan. W Pol­sce rów­nież, w kon­tek­ście wiej­skiej kuch­ni, chleb z masłem był pod­sta­wą die­ty od wie­ków, choć brak dokład­nych dat, bo nikt nie trak­to­wał tego jako „wyna­laz­ku” wyma­ga­ją­ce­go kro­ni­kar­skie­go odno­to­wa­nia.

Warmia całkiem zdrowa

Na War­mii, będą­cej czę­ścią Prus Kró­lew­skich pod zwierzch­nic­twem Koro­ny Pol­skiej, nie ma bez­po­śred­nich, jed­no­znacz­nych źró­deł histo­rycz­nych wska­zu­ją­cych na poważ­ną epi­de­mię w cza­sach Koper­ni­ka. Jed­nak region nie był wol­ny od cho­rób zakaź­nych, któ­re okre­so­wo nawie­dza­ły Euro­pę.

Histo­ry­cy wie­dzą, że War­mia doświad­czy­ła zna­czą­cych epi­de­mii dżu­my póź­niej, na przy­kład w latach 1709–1711, kie­dy zara­za zdzie­siąt­ko­wa­ła 1/3 popu­la­cji (ok. 24 tys. ludzi). Wcze­śniej­sze epi­de­mie na War­mii są sła­biej udo­ku­men­to­wa­ne, ale ist­nie­ją wzmian­ki o zara­zach w Pru­sach i sąsied­nich regio­nach w XVI wie­ku. Na przy­kład w 1505 roku w Resz­lu odno­to­wa­no zara­zę, a w 1564 roku, już po śmier­ci Koper­ni­ka, epi­de­mia dotar­ła do Bra­nie­wa z Gdań­ska i Elblą­ga. W samym Olsz­ty­nie, gdzie Koper­nik dzia­łał w latach 1516–1521, nie ma zapi­sków o dużej epi­de­mii w tym kon­kret­nym okre­sie, choć w stycz­niu 1521 roku miał miej­sce atak Krzy­ża­ków, co mogło sprzy­jać pogor­sze­niu warun­ków sani­tar­nych.

Reprint mapy Świę­tej War­mii autor­stwa Johan­na Frie­dri­cha Ender­scha z 1755 roku, fot. Wiki­pe­dia

Leczenie bez rewolucji

Koper­nik był wykształ­co­nym medy­kiem. Stu­dio­wał na Uni­wer­sy­te­cie w Padwie w latach 1501–1503 i prak­ty­ko­wał jako lekarz na War­mii. Jed­nak ówcze­sna medy­cy­na nie mia­ła jesz­cze narzę­dzi do sku­tecz­ne­go zwal­cza­nia epi­de­mii, a poję­cie epi­de­mio­lo­gii w nowo­cze­snym sen­sie poja­wi­ło się dopie­ro wie­ki póź­niej. Leczył kano­ni­ków war­miń­skich i bisku­pów, sto­su­jąc typo­we dla XVI wie­ku meto­dy, takie jak pre­pa­ra­ty zio­ło­we, upu­sty krwi czy maści z natu­ral­nych skład­ni­ków, a praw­do­po­dob­nie tak­że uwzględ­nia­jąc die­tę i pod­sta­wo­we zasa­dy higie­ny.

Koper­nik nie był rewo­lu­cjo­ni­stą w medy­cy­nie – jego podej­ście było typo­we dla epo­ki. Jego siła tkwi­ła jed­nak w grun­tow­nym wykształ­ce­niu i prak­tycz­nym zasto­so­wa­niu wie­dzy, na przy­kład w dia­gno­zo­wa­niu i łago­dze­niu obja­wów, a nie w odkry­wa­niu nowych tera­pii.