Kopernik to człowiek przestronny. Astronom, administrator pilnujący dochodów kapituły warmińskiej i ekonomista, który ma pod lupą obrót pieniądza. Ale to też tłumacz literatury antycznej. Na Warmii wziął na warsztat… listy miłosne.
To, że Kopernik sporo pisał, wiemy nie od dziś. Spod jego pióra wyszło wywracające świat do góry nogami dzieło „O obrotach”. Napisał również „Traktat o monetach”.
Kopernik w ogóle chętnie siadał do pisania. I są na to dowody. We Włoszech znajduje się część rękopisów związanych z jego włoskimi studiami. W Polsce też było mnóstwo przykładów. Niestety, wskutek najazdu szwedzkiego w XVII wieku, wywieziono z Fromborka i Kolegium Jezuitów w Braniewie większą część biblioteki kapituły warmińskiej. Był to niezły łup wojenny. Dlatego wiele rękopisów Kopernika oraz książki z jego odręcznymi notatkami znajdują się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Uppsali (Carolina Rediviva) i Archiwum Państwowym w Sztokholmie.
Na szczęście nie wszystkie rękopisy wywieziono. W bibliotece seminarium duchownego Hosianum w Olsztynie znajdują się księgi z ok. 200 zapiskami Kopernika na marginesach.
Nie zawsze jednak Kopernik otwarcie dzielił się tym, co wyszło spod jego pióra. W Lidzbarku Warmińskim powstał zarys podstaw swojej astronomii, czyli „Mały Komentarzyk”. Ta niewielka rozprawa początkowo nie została opublikowana, ale z powodzeniem była rozpowszechniana. Wszystkie egzemplarze były pisane ręcznie i trafiały z rąk do rąk zainteresowanych. Kopernik już w „Małym Komentarzyku” zaprezentował się jako doskonały znawca łaciny i jednocześnie pisarz naukowy, który w bardzo metodyczny sposób potrafi przedstawić swoje tezy.

Ale to nie jedyne dzieło, które powstało w Lidzbarku Warmińskim.
- W roku 1509 ukazał się drukiem w Krakowie tekst zupełnie niezwiązany z astronomicznymi zainteresowaniami Kopernika. Był to dokonany przez niego łaciński przekład z greki „Listów obyczajowych, sielskich i miłosnych” bizantyńskiego literata Teofilakta Symokatty – opowiada Tadeusz Bieńkowski w artykule „Kopernik jako pisarz łaciński”. – Utwór ten zawiera tematykę wychowania młodzieży, gospodarowania na roli i stosunków sąsiedzkich i łączy — jak zaznaczał Kopernik — akcenty smutne, poważne i wesołe. Stąd ma pochodzić — zdaniem tłumacza — wartość tej lektury, która nie dotyczy tylko jednego tematu, ale pokazuje różnorodność sytuacji, jakie zdarzają się w życiu człowieka. W ten sposób Kopernik pragnie przedstawić się jako pisarz-twórca, który dzieli się owocami swej pracy z czytelnikami potrzebującymi i pouczenia moralnego, i rozrywki.
Podziękowanie i nowy światopogląd
Nie wiadomo dokładnie, kiedy Kopernik przystąpił do tłumaczenia „Listów” Symokatty. Na pewno natchnieniem jest kilkuletni pobyt u boku wuja Łukasza Watzenrodego w Lidzbarku Warmińskim. Wujowi zresztą swój przekład dedykował. W przedmowie nie ukrywał wdzięczności wobec niego. Był to przecież fundator jego wieloletnich studiów uniwersyteckich. Dzięki niemu chociażby w Padwie studiował filologię grecką. Ale „Listy” stanowią też formę pożegnania z niezwykle władczym wujem. Kopernik, mimo iż mu wdzięczny, nie chciał iść w jego ślady. Nie zamierzał zostać biskupem warmińskim, wolał oddać się nauce, co wyszło mu na dobre.

Dotąd dzieła literatury greckiej przekładane były jedynie przez Greków osiadłych we Włoszech. Jak zauważa Ryszard Gansiniec, Kopernik również chciał ludziom „dać utwór nie tylko piękny i treściwy (…), lecz książkę pożyteczną, którą by się przyczynił do rozbudzenia zamiłowania do studiów »bardziej ludzkich«, jak je nazwano we Włoszech, do nowego światopoglądu i swobody duchowej, wyzwolenia się z pęt rutyny i bezdusznego formalizmu nauki scholastycznej — słowem: utwór wytworny a zarazem podręcznik”.
Złośliwości, drwiny i docinki
„Listy” Samokatty obejmują 85 krótkich listów mających imiennych nadawców i adresatów, choć są to osoby wymyślone. Autor do każdego pisał trzy listy. Pierwsze są pełne treści etycznej, najbardziej poważne, sięgające do historii i mitologii i literatury. Kolejne nawiązują do wiejskiej codzienności. Nie zawsze są pełne sielanki, jak to bywa w życiu. Trzecia tematyka dotyczy sfery miłosnej.
- Listy miłosne są pełne wyznań kochanków, przysiąg wierności, ale też wyrzutów z powodu nieodwzajemnionej miłości i zdrady. Sprawcą miłosnego szczęścia i zawodu jest już nie jeden Eros, ale gromada wszechobecnych, srożących się przeciw śmiertelnikom Erosów – wyjaśnia Katarzyna Gara w tekście „ Tradycja epistolarna i bajkowa Listów obyczajowych, sielskich i miłosnych Teofilakta Symokatty”. — Oprócz osobistych zwierzeń ta partia listów obfituje w złośliwości, drwiny i szyderstwa kierowane przede wszystkim do kobiet. Ich autorkami są najczęściej kobiety widzące w innych potencjalne rywalki w walce o serce ukochanego. Ulubionym obiektem przytyków staje się szybko przemijająca uroda, co najłatwiej wykorzystać, by dokuczyć. Teofilakt wzmacnia efekt tanich docinków, wplatając w listy dosadne określenia właściwe językowi.

Bez retoryki, ozdób i emocji
Gdy ukazał się przekład „Listów” Symokatty, Kopernik miał 36 lat.
- Kopernik, pracując nad przekładem, mało jeszcze znał grekę. Tłumacz miał opuścić w przekładzie wiele słów i części zdań, których nie rozumiał, bądź świadomie chciał uprościć sens własnego przekładu – zauważa Tadeusz Bieńkowski. — Łacina przekładu, chociaż pozbawiona błędów, jest „prosta i niestrojna”, przedstawia „przyziemny obraz”. Sytuację tę można łatwo uzasadnić. Kopernik tłumacząc utwór należący do literatury beletrystycznej chciał przede wszystkim udostępnić zawartą w „Listach” pochwałę ważnych cnót społecznych: pracowitości, zapobiegliwości, uczciwości i przyjaźni. Nie chciał być (bo i nie był) literatem fascynującym czytelników kunsztowną ornamentyką stylistyczną i słowną. Już w tym tekście, to jest w przekładzie „Listów”, Kopernik ukazał się jako pisarz łaciński, który poza zupełnie szczególnymi wypadkami (oficjalne dedykacje skierowane do wybitnych osób) unika retorycznej, ozdobnej, mającej wywołać emocje formy wypowiedzi. W innych dziełach Kopernika taka postawa jeszcze się spotęguje.
Kim był Teofilakt Simokatta?
To wczesnobizantyński pisarz i historyk, który urodził się długo przed Kopernikiem, bo ok. 580 roku w Egipcie. W historii literatury bizantyńskiej Teofilakt Symokatta zapisał się przede wszystkim jako autor „Historii”, dzieła w ośmiu księgach opisującego wojny cesarza Maurycjusza (582–602) ze Słowianami, Awarami i Persami, które dla historyków stanowi cenne źródło do poznania dziejów epoki. Rzadziej wspomina się Symokattę jako twórcę mniej poważnej literatury.
W historii polskiego, a następnie europejskiego humanizmu, Teofilakt pojawił się dzięki Mikołajowi Kopernikowi.