Miko­łaj Koper­nik sta­je do wal­ki w dłu­giej i bru­tal­nej woj­nie z Krzy­ża­ka­mi, któ­rzy palą war­miń­skie mia­stecz­ka i sztur­mu­ją Olsz­tyn. Jak jego dzia­ła­nia wpły­nę­ły na losy War­mii i… Pol­ski?

War­mia – stra­te­gicz­ny region na pogra­ni­czu Pol­ski i Prus, pełen zam­ków i twierdz. To tutaj Miko­łaj Koper­nik peł­nił funk­cje kano­ni­ka, dyplo­ma­ty i admi­ni­stra­to­ra. W cza­sach kon­flik­tu z Zako­nem Krzy­żac­kim nie tyl­ko zaj­mo­wał się spra­wa­mi kościel­ny­mi, lecz tak­że aktyw­nie uczest­ni­czył w obro­nie War­mii.

W cieniu Zakonu

Zakon Krzy­żac­ki to nie klasz­tor – to pań­stwo z woj­skiem. Bez­względ­ny wobec pod­da­nych. Eks­pan­syw­ny wobec sąsia­dów.

- Zakon krzy­żac­ki w Pru­sach był insty­tu­cją odmien­ną od innych zako­nów, takich jak choć­by zako­ny żebra­cze, fran­cisz­ka­nie czy domi­ni­ka­nie. Miał swo­je pań­stwo i przez swo­je dzie­je cha­rak­te­ry­zo­wał się w poli­ty­ce wewnętrz­nej auto­ry­ta­ry­zmem wobec wła­snych pod­da­nych, a w poli­ty­ce zagra­nicz­nej eks­pan­syw­no­ścią wobec sąsia­dów – pod­kre­śla Janusz Mał­łek w książ­ce „Miko­łaj Koper­nik. Szki­ce do por­tre­tu”.

War­mia, choć oto­czo­na krzy­żac­ki­mi zie­mia­mi, nie była ich czę­ścią. Była tery­to­rium bisku­pim – for­mal­nie pod pano­wa­niem Pol­ski od 1466 roku, po woj­nie trzy­na­sto­let­niej. Krzy­ża­cy tego nie akcep­to­wa­li. Chcie­li wpły­wu. I woj­ny.

„Apo­stol­stwo krzy­żac­kie” (z cyklu „Duch pru­ski”) pędz­la Woj­cie­cha Kos­sa­ka, 1909 rok, olej na płót­nie

Sprawa głęboko osobista

Miko­łaj Koper­nik dora­stał w cie­niu rodzin­nej nie­chę­ci do Zako­nu Krzy­żac­kie­go. Jego dzia­dek i ojciec udzie­la­li poży­czek Radzie Sta­re­go Mia­sta Toru­nia, któ­re tra­fia­ły dalej – na potrze­by woj­ny z Krzy­ża­ka­mi pro­wa­dzo­nej przez Kazi­mie­rza Jagiel­loń­czy­ka. Dzia­dek, Łukasz Wat­zen­ro­de Star­szy, sam wal­czył pod Łasi­nem i został tam ran­ny.

Nie­chęć do Zako­nu nie była więc przy­pad­kiem, lecz „rodzin­ną tra­dy­cją”. W 1495 roku wuj Koper­ni­ka, biskup Łukasz Wat­zen­ro­de, zapro­po­no­wał prze­nie­sie­nie Krzy­ża­ków na Podo­le, by mogli wal­czyć z Tata­ra­mi i Tur­ka­mi, a ich pru­skie dobra prze­ję­ło­by biskup­stwo war­miń­skie. Zakon oczy­wi­ście odmó­wił, a napię­cia rosły.

- Oby­dwie stro­ny odwo­ła­ły się do Sto­li­cy Apo­stol­skiej o roz­strzy­gnię­cie spo­ru — pod­kre­śla Janusz Mał­łek. — Świad­kiem doku­men­tu, skar­gi bisku­pa Wat­zen­ro­de­go kie­ro­wa­nej do Rzy­mu, dato­wa­nej w Lidz­bar­ku 22 lute­go 1496 roku byli „kle­ryk cheł­miń­ski” Miko­łaj Koper­nik oraz laik Andrzej Wie­rzy­now­ski z die­ce­zji wło­cław­skiej.

W latach 1503–1510, Koper­nik już jako doj­rza­ły duchow­ny, uczest­ni­czył w poli­tycz­nych dzia­ła­niach biskup­stwa. Gdy Krzy­ża­cy odmó­wi­li zło­że­nia hoł­du kró­lo­wi, w 1510 roku doszło do zjaz­du w Pozna­niu. Obec­ni byli przed­sta­wi­cie­le kró­la pol­skie­go Zyg­mun­ta I i posło­wie wiel­kie­go mistrza Fry­de­ry­ka. Mie­li zaże­gnać spór w związ­ku z nie­prze­strze­ga­niem przez stro­nę krzy­żac­ką posta­no­wień trak­ta­tu toruń­skie­go z 1466 roku. Koper­nik naj­praw­do­po­dob­niej był tam obec­ny, przy­go­to­wu­jąc mapę Pol­ski i Prus – doku­ment tak cen­ny, że jego kole­ga kano­nik war­miń­ski Fabian Luzjań­ski pro­bo­wał go wykraść i prze­ka­zać Krzy­ża­kom.

Zjazd zakoń­czył się fia­skiem. Zakon żądał rewi­zji trak­ta­tu toruń­skie­go, a nawet odzy­ska­nia wła­dzy nad War­mią. Choć woj­na wybu­chła dopie­ro deka­dę póź­niej, Koper­nik już wte­dy wie­dział, po któ­rej stro­nie stoi. Dla nie­go to nie była tyl­ko poli­ty­ka – to była spra­wa głę­bo­ko oso­bi­sta.

Scena z rekonstrukcji historycznej, rycerze i strażnicy na tle zamku.
Koper­nik żył w cza­sach, gdy War­mia była w kon­flik­cie z Zako­nem Krzy­żac­kim, fot. Łukasz Kulicki/Muzeum War­mii i Mazur ©

„Nie mamy sposobu odeprzeć przemocy”

Sto­sun­ki Krzy­ża­ka­mi sta­wa­ły się coraz bar­dziej napię­te. Rosną­ce ambi­cje Zako­nu wobec War­mii nie­po­ko­iły coraz bar­dziej. Kie­dy Koper­nik był kano­ni­kiem kapi­tu­ły war­miń­skiej, poja­wi­ły się dwie skar­gi na Zakon. Oby­dwie mia­ły być, zda­niem Ludwi­ka Anto­nie­go Bir­ken­ma­je­ra, spi­sa­ne ręką Koper­ni­ka. Pierw­sza z 1516 roku była adre­so­wa­na do kró­la pol­skie­go Zyg­mun­ta I Sta­re­go. Kapi­tu­ła war­miń­ska skar­ży­ła się w niej na napa­dy roz­bój­ni­ków „na naszej zie­mi” i doda­wa­ła „z czy­jej zaś pod­nie­ty te przy­kro­ści nasze tak się wzmo­gły, to już jak sądzi­my Waszej Kró­lew­skiej Mości jest zna­ne”. I dalej, dosad­nie: „Gro­zi nam już pra­wie nie­bez­pie­czeń­stwo i prze­moc, któ­rej nie mamy spo­so­bu ode­przeć, ponie­waż naszym zaję­ciem jest modlić się, a nie wal­czyć.”

Dru­ga, z 1521 roku, mówi­ła wprost o „bez­praw­nej pazer­no­ści Zako­nu”. Pisa­na była prze­ciw­ko wiel­kie­mu mistrzo­wi Albrech­to­wi, któ­ry odpo­wia­dał za zagar­nia­nie mająt­ków i czyn­szów.

W odnie­sie­niu do tre­ści tych doku­men­tów Bir­ken­ma­jer uznał, że sto­su­nek Koper­ni­ka do zako­nu krzy­żac­kie­go był nie tyl­ko nie­chęt­ny, ale nawet wro­gi.

Krzyżacy idą na całość

Nad War­mią gro­ma­dzi­ły się czar­ne chmu­ry. Z jed­nej stro­ny Kró­le­stwo Pol­skie, z dru­giej wciąż potęż­ny Zakon Krzy­żac­ki, któ­ry nie pogo­dził się z utra­tą nie­za­leż­no­ści po poko­ju toruń­skim z 1466 roku. Kon­flikt doj­rze­wał lata­mi, teraz wybu­chał z peł­ną siłą. Albrecht Hohen­zol­lern, wiel­ki mistrz zako­nu, wysu­wał wobec Pol­ski pre­ten­sje tery­to­rial­ne – żądał zwro­tu Prus Kró­lew­skich i War­mii oraz wypła­ce­nia odszko­do­wa­nia za 50 lat pol­skiej oku­pa­cji, po 30 tysię­cy gul­de­nów rocz­nie.

Pol­skie oddzia­ły wkra­czy­ły do Pome­za­nii. Krzy­ża­cy odpo­wia­dzie­li kontr­ata­kiem. Trze­ba było to powstrzy­mać. I wte­dy na sce­nę wszedl Miko­łaj Koper­nik — nie jako uczo­ny, lecz jako wysłan­nik kapi­tu­ły war­miń­skiej.

Z pole­ce­nia bisku­pa Fabia­na Luzjań­skie­go Koper­nik ruszył do zdo­by­te­go przez Krzy­ża­ków Bra­nie­wa, w towa­rzy­stwie praw­ni­ka i kano­ni­ka Jana Skul­te­tie­go. Ich zada­nie było jasne, ale i trud­ne: spo­tkać się z wiel­kim mistrzem Albrech­tem Hohen­zol­ler­nem i pró­bo­wać powstrzy­mać dal­szą eska­la­cję.

Spo­tka­nie doszło do skut­ku. Wiel­ki mistrz przy­jął dele­ga­cję, ale kli­mat roz­mów był lodo­wa­ty. Albrecht nie pozo­sta­wił złu­dzeń. Twier­dził, że War­mia „z mocy pra­wa pod­le­ga papie­stwu i zako­no­wi”, a nie kró­lo­wi pol­skie­mu. Misja skoń­czy­ła się fia­skiem.

Choć Koper­nik otrzy­mał glejt bez­pie­czeń­stwa, dla kapi­tu­ły to sygnał alar­mo­wy: Krzy­ża­cy nie zamie­rza­li nego­cjo­wać. Szli na całość.

Albrecht Hohen­zol­lern pędz­la Han­sa Krella/Wikipedia

Frombork w ogniu

Kil­ka tygo­dni póź­niej zapa­dła noc, któ­rą From­bork zapa­mię­tał na dłu­go. Krzy­ża­cy zata­ki­wa­li mia­sto. Wkro­czy­li nagle, bru­tal­nie, bez lito­ści. Pło­nę­ły domy miesz­czan, pło­ną też dom Koper­ni­ka. Ogień mógł też znisz­czyć jego księ­gi, notat­ki, instru­men­ty, choć nie ma na to dowo­dów. Część jego mate­ria­łów nauko­wych prze­cież prze­trwa­ła. Sam uczo­ny rato­wał się uciecz­ką do kate­dral­ne­go wzgó­rza, gdzie jesz­cze bro­ni­ły się ostat­nie bastio­ny kapi­tu­ły.

Krzy­żac­ki dowód­ca, Fry­de­ryk von Hay­deck, nie krył nie­na­wi­ści. Wypo­wia­dział sło­wa, któ­re prze­szły do histo­rii: „Tak znisz­czę to gniaz­do, aby tego lata żaden ptak nie mógł się w nim zagnieź­dzić.”

To już nie tyl­ko woj­na o tery­to­rium. To pokaz siły. Groź­ba total­nej zagła­dy war­miń­skiej auto­no­mii.

Obrona Olsztyna i list do króla

Koper­nik wyru­szył do zam­ku w Olsz­ty­nie. 8 listo­pa­da 1520 ofi­cjal­nie został admi­ni­stra­to­rem dóbr kapi­tu­ły. Od teraz jego zada­nie to przy­go­to­wa­nie obro­ny mia­sta przed Krzy­ża­ka­mi. Już 16 listo­pa­da napi­sał dra­ma­tycz­ny list do kró­la Zyg­mun­ta: „Pokor­nie bła­ga­my wasz świę­ty maje­stat, aby raczył nam jak naj­spiesz­niej przyjść z pomo­cą i wes­przeć sku­tecz­nie. Pra­gnie­my bowiem czy­nić to, co przy­stoi ludziom szla­chet­nym i uczci­wym, ale bez resz­ty odda­nym wasze­mu maje­sta­to­wi, nawet jeśli by przy­szło znieść naj­gor­sze.”

List wpadł w ręce Krzy­ża­ków. Mimo to, pomoc dotar­ła. Z Elblą­ga przy­był Hen­ryk Peryk z Jano­wic ze stu pie­chu­ra­mi. W grud­niu do woj­ny dołą­cza też litew­ska jaz­da, dowo­dzo­na przez Zbi­gnie­wa Słu­pec­kie­go.

„Wyłamali Furtę Młyńską”

26 stycz­nia 1521 roku Krzy­ża­cy ruszy­li do sztur­mu na Olsz­tyn. Ata­ko­wa­li od pół­no­cy – tam­tej­sze mury były niż­sze. Uda­ło im się sfor­so­wać Fur­tę Młyń­ską, nie­wiel­ką bra­mę w murze, lecz… nie mie­li dra­bin. Bez nich nie mogli prze­drzeć się dalej. Ata­ko­wa­li z impe­tem, ale brak przy­go­to­wa­nia zatrzy­mał ich na przed­po­lu.

W środ­ku zam­ku – Miko­łaj Koper­nik. Astro­nom, kano­nik, a w tej chwi­li: orga­ni­za­tor obro­ny. Dowo­dził, pla­no­wał, liczył zapa­sy i roz­dzie­lał obo­wiąz­ki. Nie był woj­sko­wym, ale jego głos liczył się zarów­no wśród żoł­nie­rzy kapi­ta­na Pery­ka, jak i wśród cywil­nych miesz­kań­ców twier­dzy.

Koper­nik nie wal­czył z bro­nią w ręku. Jego rola była orga­ni­za­cyj­na, admi­ni­stra­cyj­na i dyplo­ma­tycz­na. Dla­te­go histo­ry­cy do dziś spie­ra­ją się, czy zasłu­gu­je na tytuł „obroń­cy Olsz­ty­na”. Nie był żoł­nie­rzem, nie stał z mie­czem na murach – ale to on kie­ro­wał obro­ną, zarzą­dzał zaso­ba­mi, orga­ni­zo­wał ludzi. Bez nie­go zamek mógł­by nie prze­trwać. Bez nie­go War­mia mogła zostać zdo­by­ta, co zmie­ni­ło­by bieg histo­rii.

Koniec wojny i hołd pruski

- 17 kwiet­nia 1521 roku doszło do pod­pi­sa­nia rozej­mu w Toru­niu. 8 kwiet­nia 1525 roku do pod­pi­sa­nia trak­ta­tu poko­jo­we­go mię­dzy Pol­ską a Krzy­ża­ka­mi — pod­kre­śla Janusz Mał­łek. — 10 kwiet­nia 1525 roku na ryn­ku kra­kow­skim wiel­ki mistrz Albrecht zło­żył hołd kró­lo­wi pol­skie­mu Zyg­mun­to­wi I. Koper­nik przy­jął z pew­no­ścią te fak­ty z peł­ną apro­ba­tą.

Ceremonia z wieloma postaciami historycznymi w strojach z epoki.
„Hołd pru­ski” pędz­la Jana Matej­ki, fot. Zamek Kró­lew­ski na Wawe­lu

Hołd pru­ski z 1525 roku to jeden z klu­czo­wych momen­tów w histo­rii Pol­ski i regio­nu Prus. Wiel­ki Mistrz Zako­nu Krzy­żac­kie­go, Albrecht Hohen­zol­lern, po latach wojen i kon­flik­tów, zrzekł się tytu­łu zakon­ne­go i uznał zwierzch­ność kró­la Pol­ski. W efek­cie Zakon Krzy­żac­ki prze­stał ist­nieć jako pań­stwo zakon­ne, a jego zie­mie zosta­ły prze­kształ­co­ne w świec­kie Księ­stwo Pru­skie, któ­re sta­ło się len­nem Pol­ski.

Ten akt miał ogrom­ne zna­cze­nie poli­tycz­ne i stra­te­gicz­ne. Po pierw­sze, zakoń­czył trwa­ją­ce ponad sto lat spo­ry tery­to­rial­ne mię­dzy Pol­ską a Zako­nem Krzy­żac­kim. Po dru­gie, wzmoc­nił pozy­cję Pol­ski w regio­nie, ponie­waż Księ­stwo Pru­skie było teraz for­mal­nie pod­po­rząd­ko­wa­ne pol­skie­mu kró­lo­wi. Po trze­cie, hołd pru­ski otwo­rzył dro­gę do dal­szej kon­so­li­da­cji i sta­bi­li­za­cji na pogra­ni­czu pol­sko-pru­skim, co mia­ło wpływ na roz­wój gospo­dar­czy i poli­tycz­ny War­mii oraz sąsied­nich ziem.

Dla samej War­mii ozna­cza­ło to koniec bez­po­śred­niej groź­by Zako­nu i utrzy­ma­nie jej sta­tu­su pod pol­skim pro­tek­to­ra­tem, co dawa­ło względ­ny spo­kój i moż­li­wość roz­wo­ju kul­tu­ral­ne­go i nauko­we­go – m.in. dla takich posta­ci jak Miko­łaj Koper­nik. Hołd pru­ski był więc fun­da­men­tem nowe­go ładu w regio­nie, któ­ry kształ­to­wał się przez kolej­ne stu­le­cia.