„Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko” – pisał w czasach romantyzmu Adam Mickiewicz. A czy Kopernik, człowiek nauki, mógł stawiać emocje ponad rozum?
Mistycyzm to trochę jak podróż do wnętrza siebie, ale bez biletu i mapy. To sposób patrzenia na świat, w którym liczy się coś więcej niż tylko to, co można dotknąć i zobaczyć. To nawet poczucie istnienia jakiejś głębszej rzeczywistości – czegoś, co można poczuć sercem, a nie tylko rozumem. Czy taki sposób postrzegania świata pasuje do Kopernika?
Światło prowadzące do prawdy
Geniusz z Warmii zaliczany jest do czołówki naukowców-geniuszy, którzy wywrócili światopogląd swoich czasów „do góry nogami”. Miał na to dowody – zmierzone, wyliczone, wykreślone. Miał więc „mędrca szkiełko i oko”. Był naukowcem, matematykiem i astronomem, który opierał się na obserwacjach i logice, a nie na mistycznych objawieniach czy intuicyjnym poznaniu rzeczywistości. A może jednak „czucie i wiara silniej mówiły do niego”? Kopernik miał przecież odwagę spojrzeć na rzeczywistość inaczej niż wszyscy i dostrzec w niej harmonię, porządek i ukryty sens. To trochę mistyczne, prawda?

Ale wtedy czasy sprzyjały takim odczuciom. To była epoka nie tylko wielkich bitew i politycznych intryg, ale też głębokiej refleksji nad tym, co niewidzialne. Z jednej strony katoliccy mistycy, jak na przykład św. Stanisław Kostka, mieli wizje i mistyczne uniesienia, a z drugiej — reformacyjni myśliciele szukali Boga w bezpośrednim doświadczeniu poza kościelnymi dogmatami. Ludzie zastanawiali się, jak naprawdę wygląda relacja człowieka z Bogiem. Mistycy często mówili o jedności duszy z boską rzeczywistością albo o wewnętrznym świetle, które prowadzi do prawdy.
Przesądy i klejnoty Kopernika
Jeremi Wasiutyński, autor „Twórcy nowego nieba”, widzi w młodym Koperniku mistyka. Zwraca uwagę nie tylko na rzeczywistość otaczającą astronoma, ale też na jego przyjaciół. Czyli „z kim się zadajesz, takim się stajesz”?
- Przełom XV i XVI wieku, mimo końca czasów średniowiecznych, nadal obfitował w różnorakie wierzenia i przesądy. Mogłoby się wydawać, że taki światły człowiek nauki, jakim był Mikołaj Kopernik, nie interesował się takimi rzeczami – mówi Krzysztof Buzderewicz z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. — Jego przyjacielem był Hildebrand Ferber – brat biskupa Maurycego Ferbera, który wierzył w okultyzm, znaczenie snów i działanie kamieni szlachetnych. Mistycyzm w młodzieńczym życiu Kopernika był obecny na tyle, że nie dziwiło go tłumaczenie znaczenia snów i koszmarów. Mikołaja i Hildebranda, którzy reprezentowali kolejno metodyczną naukę i maniakalną wiarę w zabobony, łączyło zainteresowanie tajemną, okultystyczną stroną rzeczywistości.
Do dzisiaj tak jest, że młodzi ludzie mają naturalną skłonność do marzeń, wyobraźni i otwartości na to, co niezwykłe. Żartujemy nawet, że wierzą w cuda. Ale dzięki temu zdobywają świat.

- Jedną z manii Ferbera była magia klejnotów. Wierzył, że każdy kamień ma przypisaną sobie gwiazdę i zioło o podobnej mocy. Klejnotami w czasie swoich studiów interesował się także Kopernik. Był zafascynowany nie tylko ich naturalnymi właściwościami, ale także aspektem „tajemnym” – podkreśla Krzysztof Buzderewicz. — Hildebrand Ferber w swojej okultystycznej manii zajmował się m.in. preparowaniem amuletów. Tworzył je, opierając ich działanie na specjalnej konfiguracji planet i Księżyca. Kopernik z kolei początkowo wierzył w połącznie medycyny z astrologią. Różnorakie preparaty ziołowe, mikstury i medykamenty preparował w zależności od układu planet i gwiazd. Amuletami i czarną magią Hildebranda od początku gardził, ale nie odrzucał symbolu, jako klucza do kosmicznej harmonii.
I dodaje: — Dowodem na to jest użycie przez Kopernika pieczątki listowej w kształcie boga słońca – Apollina – grającego na lirze. Był to symbol wtajemniczenia w aspekty mikro- i makrokosmosu. Mimo przyjaźni z Hildebrandem Ferberem i kilkoma innymi pasjonatami okultyzmu, Mikołaj Kopernik podchodził do kosmicznego mistycyzmu z dużą rezerwą. Wiemy, że jego młodzieńcza fascynacja astrologią i okultyzmem zaczęła w późniejszych latach zanikać, na rzecz naukowego rozsądku. Bardzo szybko stał się sceptykiem, pobłażliwie traktując wszelkie zabobony. Mimo to, bardzo mocno rzutowało to na jego późniejsze podejście do astronomii, której był pasjonatem. Nie wystarczały mu dotychczasowe tłumaczenia zjawisk astronomicznych i to właśnie jego poszukiwania logicznych odpowiedzi stały się zalążkiem sformułowania tezy heliocentrycznej.