W XVI-wiecznej Warmii Mikołaj Kopernik leczył ziołowymi pigułkami, od wuja-biskupa po prostych mieszkańców. Co sprawiało, że jego medycyna była tak skuteczna?
Kiedyś lekarz nie tylko stawiał diagnozę, ale także własnoręcznie przygotowywał lekarstwa dla swoich pacjentów. W czasach Mikołaja Kopernika recepty spisywano na marginesach ksiąg, a ich realizacja wymagała znajomości ziół, alchemii i aptekarskiej precyzji. Czerpano z natury – w leczniczych miksturach królowały zioła, przyprawy i minerały. Dziś? Wystarczy kilka kliknięć, by e‑recepta trafiła prosto na telefon pacjenta, a nowoczesne farmaceutyki, opracowane w laboratoriach, zastąpiły dawne eliksiry. Medycyna przeszła długą drogę – od pergaminowych zapisków po cyfrową rewolucję, ale jedno pozostało niezmienne: potrzeba skutecznego leczenia.

A tej na Warmii w XVI wieku nie brakowało. W 1503 roku Mikołaj Kopernik powrócił na Warmię z Włoch, gdzie studiował m.in. medycynę. Jego głównym zadaniem była opieka nad zdrowiem wuja, biskupa Łukasza Watzenrode. Do 1512 roku Mikołaj Kopernik urzędował w siedzibie biskupów – Lidzbarku Warmińskim. To właśnie tam rozwinął swoją rozległą praktykę lekarską, a w wolnych chwilach oddawał się ukochanej astronomii. Pomimo jego wysiłków, stan zdrowia wuja nieustannie się pogarszał. W 1512 roku zmarł, a w tym samym czasie Kopernik przeniósł się do Fromborka, gdzie pozostał aż do śmierci.
Jednak jego renoma jako lekarza sięgała znacznie dalej – korzystali z niej biskupi warmińscy, kanonicy fromborscy oraz ubodzy mieszkańcy Warmii. Był jedynym lekarzem w swoich czasach na tych terenach, dlatego to na jego wiedzę i umiejętności zdani byli wszyscy potrzebujący pomocy. Kopernik praktykował zgodnie z ówczesną wiedzą medyczną, ale unikał kontrowersyjnych metod, takich jak stosowanie żab, węży czy nietoperzy. Zamiast tego, kierował się racjonalnym podejściem, wybierając najskuteczniejsze dostępne środki.
Najlepsze są krótkie recepty
Zachowane recepty Kopernika wskazują na jego skłonność do prostoty i racjonalności w leczeniu. Chociaż nie wprowadził rewolucyjnych odkryć w medycynie, to wyróżniał się ostrożnością i zdrowym sceptycyzmem wobec niepotwierdzonych metod. Do dzisiejszych czasów zachowały się 32 recepty pisane ręką Kopernika. Przechowywane są m.in. w Bibliotece Uniwersyteckiej w Uppsali, gdzie trafiły po najeździe Szwedów na Frombork. Co na nich pisał Kopernik?

- To, co przynosi ulgę nerkom i wątrobie: „Weź pół drachmy diarodonu, jedną drachmę kołaczków z nasionami szczawiu, po skrupule nasion malwy i prawoślazu, rozpuszczonego w wodzie piołunowej białego cukru, zrób konfekt.”
- Na podagrę: „Jemiołę z jabłoni trzykrotnie zagotuj w piwie i pij podczas jedzenia, pomaga przeciw podagrze.”
- Na paraliż ciała: „Ugotuj z winem ślinę, rutęm strój bobrowy i daj wypić.”
- Na puszczanie moczu: „Zwykłego nasienia zimowych migdałów pozbawionych łusek pół uncji, z nich powstanie mleko zgodnie ze sztuką, z równie długo pozostawionymi do rozpuszczenia, niech będą dwa łyki, dowolny mniejszy, 1 uncja.”
- Na rumieniec: „Kamfory, kadzidła, mirrę uciera się na proszek i wrzuca do wody różanej w równej proporcji i smaruje się rumieniec.”
- Na maść, kiedy jakiś członek jest schorowany: „Borówki czernicy, miodunki i kozeradki po 2 uncje, mąki, korzenia malw i z ugotowanym kwiatem rumianku powstanie okład; na wzmocnienie dodać ziemi okrzemkowej 1 uncję i glinki armeńskiej 1 i pół uncji.”
- Na dolegliwości brzuszne: „Weź dwie kwarty wina, dodaj cztery drachmy suszonych fig, cynamonu, goździków i szafranu po pięć drachm każdego. Jeśli Bóg pozwoli, to pomoże.”
To podejście, łączące naukowe podejście i wiarę, było typowe dla epoki, ale jednocześnie pokazuje, że Kopernik miał świadomość ograniczeń współczesnej mu medycyny.
„Pigułki cesarskie”. Na co?
Jednym z najbardziej zagadkowych leków Kopernika są tzw. „pigułki cesarskie”. To jedno z ciekawszych świadectw jego działalności medycznej, choć inspirowane recepturą katalońskiego lekarza Arnolda de Villa Novy. Ich nazwa pochodzi prawdopodobnie od ich wyjątkowego składu i skuteczności – w XVI wieku określenie „cesarski” było synonimem czegoś wybitnego, najlepszego, godnego władców.
Przepis na „pigułki cesarskie” znajdziemy w jednej z ksiąg znajdujących się w Uppsali. Przepis wskazuje 19 składników pochodzenia roślinnego, importowanych głównie ze Wschodu. W ten sposób Kopernik przygotowywał lek o silnym działaniu wzmacniającym, stosowany na różne dolegliwości. Kopernik skrupulatnie opisał dawkowanie i sposób przygotowania, choć współczesna medycyna nie jest w stanie potwierdzić jego skuteczności. Receptę przetłumaczyła dr Katarzyna Pękacka-Falkowska z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, więc dokładnie znamy jej treść.

- Pigułki cesarskie Arnolda de Villa Novy, które może zawsze zażywać każdy człowiek, czy to chory czy to zdrowy, bez wcześniejszej diety lub wcześniejszego pilnowania się, rano i wieczorem, przed posiłkiem albo po nim, bez wcześniejszego przyjęcia syropu — pisał Kopernik. — Niosą one zdrowie wszelkiej osłabionej materii oraz wszędzie tam, gdzie choroba występuje bez zranienia, wtedy gdy odkryto nadmiar [humorów], wzmacniają [one] także główne tudzież osłabione członki, pobudzają radość, spowalniają siwienie [włosów], co jest skutkiem zatrutych humorów. Koją wszystkie rozpowszechniające się i żrące solne humory, ponad wszystko troszczą się o cnotę oczu. Konserwują i stawiają w gotowości żołądek, umarzają katar, koją kaszel, likwidują anginę i inne choroby gardła (etc.) oraz niedomaganie ust, wyciągają opary z żołądka. Odpierają mroczki, wzmagają intelekt, wzmacniają nerwy i dodają im wigoru, chronią zęby przed zgniciem. Wzmacniają przeciw epidemiom, przeciw świerzbowi, artretyzmowi i podagrze, zapewniają sen, chronią śpiące ciało przed popadnięciem w chorobę, wyciągają obie: żółć i flegmę, delikatnie przeczyszczają. Kto chce wreszcie oczyścić się dzięki tym pigułkom, weźmie jedną pierwszego dnia, dwie drugiego, trzeciego dnia trzy itd. aż do siódmego albo do takiej liczby, aż zauważysz poprawę.
I dodaje: — Ta mieszanka ma następujący skład. Weź po jednej drachmie aminku, anyżu, kardamonu, imbiru, cynamonu, ostryżu, mastyksu, gałki muszkatołowej, goździków, szafranu, kubeby, drzewa aloesowego, dobrego łoczydła, manny, huby i senesu, pięć granów śliwy myrobalana, rzewienia tyle, ile ważą wcześniej wymienione rzeczy, aloesu tyle, ile waży wszystko, co wspomniano; wszystko połącz z syropem fiołkowym albo różanym i zabezpiecz jako jedną masę i wedle woli zrób pigułki w kształcie ciecierzycy albo grochu.
Lekarstwo dla wszystkich
Zgodnie z przekazami, Kopernik nie ograniczał swojej praktyki do elit. Pomagał także ubogim – i to nieodpłatnie. Istnieje przekonanie, że dostarczał leki pensjonariuszom Szpitala Św. Ducha we Fromborku, miejsca, które w ówczesnych czasach przypominało raczej dom opieki niż współczesną placówkę medyczną.
Opis filmu „Kopernik lekarzem. Czym leczył geniusz z Warmii?”
Film otwiera dynamiczna muzyka, towarzysząca szybkim ujęciom miejsc związanych z życiem i pracą Mikołaja Kopernika. Najpierw olsztyński zamek z lotu ptaka. Widać średniowieczną budowlę z czerwonej cegły, potem widoczna jest brama główna. Obraz zmienia się na wnętrza Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. Kamera pokazuje błękitny sufit z gwiazdozbiorem ukazującym mityczne zwierzęta, następnie księgę „De revolutionibus” i portret Kopernika przedstawiający astronoma w renesansowym stroju. Na czarnym tle pojawia się biały napis: „Kopernik – lekarz”.
Spokojna muzyka towarzyszy ujęciu konwalii, symbolu medycyny, potem pomnikowi Kopernika we Fromborku i wnętrzom muzeum z eksponatami medycznymi.
Lektor: „Mikołaj Kopernik zapamiętany jako astronom był jednak także praktykującym lekarzem. Na rycinach z epoki trzyma w ręku kwiat będący symbolem wiedzy przyrodniczej i sztuki medycznej. Jest to konwalia. Po powrocie z Włoch do Polski Kopernik został lekarzem kapituły warmińskiej, ale przede wszystkim lekarzem swojego wuja i dobrodzieja biskupa Łukasza Watzenrode.”
Na ekranie ryciny z epoki z Kopernikiem trzymającym konwalię.
Jagoda Semków, kustosz i kierownik działu dokumentacji Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku siedzi w sypialni Kopernika przy renesansowym łożu i rzeźbionej szafce nocnej. I mówi: „W okresie renesansu poziom wiedzy w dziedzinie medycyny był jeszcze znikomy. Przedstawiają to ryciny, które wykonane są w tym okresie i my widzimy, co był w stanie wykonać lekarz w tamtym okresie. Nie rozpoznawali chorób. Czasami na te dolegliwości, które dręczyły ludzi, bardzo takie proste zabiegi chirurgiczne wykonywano, typu puszczanie krwi albo lewatywę. Natomiast my wiemy, że Kopernik po studiach medycznych, które odbył we Włoszech, oczywiście nie uzyskuje tam dyplomu po ukończeniu studiów, ale studiował, znał medycynę i posługiwał się podręcznikami poprzedników swoich.”
Piotr Żuchowski, historyk i dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie stoi na tle czerwonej ceglanej ściany i rzeźby Układu Słonecznego. Mówi: „Wśród księgozbioru Mikołaja Kopernika posiadamy jeden bardzo ważny inkunabuł, czy wręcz inkunabuły, bo to są dwa inkunabuły Savonaroli i de Villanovy — doskonałe inkunabuły medyczne. W zasadzie w czasach Kopernika to było spisanie wiedzy medycznej, oczywiście opartej na Awicennie, na starożytnych Grekach i w tym inkunabule mamy glosy Mikołaja Kopernika. Wiemy, że on z tego korzystał. Ale co jest też niezwykle istotne — mamy wpis na wewnętrznej stronie okładki, komu przekazuje Kopernik ten inkunabuł.”
Spokojna muzyka ilustruje mężczyznę w renesansowym stroju przygotowującego leki z ziół, odważającego dawki na mosiężnej wadze. Lektor: „Ówczesne sposoby leczenia opierały się głównie na zielarstwie i medycynie ludowej. Na marginesach wspomnianych ksiąg medycznych Kopernik zanotował na przykład takie informacje: Wywar z tamaryszku na krosty pomaga przeciw trądowi. Otręby pomagają przy wzdęciach i bólach żołądka. Przeciw gniciu dziąseł weź białko i rutę. Rozetrzyj, następnie przecedź przez czysty gałganek, dodaj sproszkowanego zielonego spiżu, nasmaruj tym dziąsła ile trzeba. Po wzmiankowanym przemyciu i temu ledwie cokolwiek dorówna. Wypróbowane.”
Ponownie Jagoda Semków: „Kopernik zajmował się lecznictwem na bazie sporządzania leków, recept z ziół — naturalnych składników. Wiemy też, że jego poprzednicy te recepty budowali z kilkunastu, nawet kilkudziesięciu składników. To nie zawsze było skuteczne.”
Krzysztof Wróblewski, historyk z Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, siedzi na renesansowym krześle, w tle pracownia z brązową skrzynią i narzędziami astronomicznymi, na biurku księga z pożółkłymi kartami. Mówi: „Rysem charakterystycznym dla leków Kopernika jest to, że są to leki, które składają się z niewielkiej liczby składników. Tylko jest jeden lek, który składa się z 19 elementów. Gdy popatrzymy na te składniki, możemy odnaleźć w nich wiele współczesnych przypraw: imbir, goździki, gałka muszkatołowa. I chociażby szafran. Faktycznie, one posiadają same w sobie właściwości lecznicze, ale w czasach Kopernika, to były bezcenne przyprawy. To jest pokłosie wielkich odkryć geograficznych, kontaktów. Były to przyprawy pozyskiwane w Indiach, w Chinach.”
Muzyka przenosi do Olsztyna: zamek na tle nieba, stos pergaminowych dokumentów, gęsie pióro w kałamarzu, tlące się świece. Lektor: „Mikołaj Kopernik, jako lekarz kapituły warmińskiej, był wielokrotnie wzywany na konsylia medyczne do Gdańska, Olsztyna, Elbląga i Królewca. Prowadził także korespondencyjne konsultacje dotyczące bardziej skomplikowanych przypadków medycznych z Janem Benedyktem Solfą, lekarzem przybocznym króla Zygmunta Starego.”
Ponownie Krzysztof Wróblewski: „Kopernik leczył w roku 1541 dworzanina księcia Albrechta — von Kunheima. I specjalnie tutaj książę Albrecht prosił czcigodną kapitułę o zgodę, żeby… Dwa lata Kopernik później przecież umrze, był już w zaawansowanym wieku. Ale wybrał się do Królewca. I zachowały się dokumenty, które to poświadczają. I faktycznie w tym przypadku leczony przeżył swojego lekarza. Kopernik leczył wszystkich do końca swojego życia, wszystkich kolejnych biskupów warmińskich. W przeciwieństwie do astronomii, w przeciwieństwie do ekonomii nie dokonał tu jakiegoś przełomu. Reprezentował wiedzę na poziomie epoki, w której przyszło mu żyć, ale na Warmii wiedza ta była bezcenna i faktycznie, gdy mówiono o czcigodnym panu doktorze Mikołaju, to wielu pewnie nie brało pod uwagę doktoratu z prawa kanonicznego, ale raczej to, że był skutecznym lekarzem.”
Na czarnym tle logo Warmińsko-Mazurskiego Kopernikańskiego Instytutu Kultury, potem logo Urzędu Marszałkowskiego z napisem: Sfinansowano ze środków samorządu województwa warmińsko-mazurskiego.