Orzechowo – warmińska wieś wysiedlona przez władze PRL – dziś jest na nowo odkrywana przez turystów. Choć niemal opuszczona, wciąż skrywa fascynujące historie. Co sprawia, że wciąż intryguje?
Wyobraź sobie, że Orzechowo niemal z dnia na dzień traci swoich mieszkańców. Wszystko w imię partyjnej przyjemności.
Orzechowo to niegdyś tętniąca życiem warmińska wieś. Niestety w latach 70. XX wieku stała się tragicznym symbolem brutalnej ingerencji władz PRL‑u w życie lokalnej społeczności. W cieniu rządowego ośrodka wypoczynkowego w Łańsku mieszkańcy stali się niepożądanymi gośćmi na własnej ziemi. „Liczyła się bardziej zwierzyna łowiecka niż ludzie” – trafnie zauważono na stronie Miłośnicy Plusk.

Król polowania najważniejszy?
W lasach łanskich, gdzie roiło się od zwierzyny łownej, przed I wojną światową polował feldmarszałek Paul von Hindenburg. Później, przed II wojną światową, lasy te ze strzelbą odwiedzał Hermann Goering. Bolesław Bierut, przywódca Polski Ludowej, nie chciał być gorszy. W miejscu leśniczówki wybudował ekskluzywny ośrodek rządowy w Łańsku. Nad jego realizacją czuwał jego osobisty ochroniarz.
- Długoletni komendant Łańska pułkownik Kazimierz Doskoczyński, niczym udzielny książę (…) stworzył ze skromnego początkowo ośrodka prawdziwy raj dla myśliwych. W wyniku specjalnej gospodarki hodowlanej oraz ogrodzenia terenu płotami zaporowymi, zwierzyny łownej było pod dostatkiem, szczególnie okazałych jeleni i dzików — podkreśla Mirosław Szumiło w artykule „Towarzysze na wakacjach w Łańsku”. — Głównym celem Łańska było jednak nadal przede wszystkim zapewnienie zacisznego i nadzwyczaj pilnie strzeżonego wypoczynku dla kilkunastu najważniejszych osób w państwie oraz ich rodzin.
Łańsk przez lata był miejscem spotkań najważniejszych postaci PRL-owskiej sceny politycznej. Bywali tam też pierwszy sekretarz Władysław Gomułka, premier Józef Cyrankiewicz oraz członkowie Biura Politycznego. Dwukrotnie gościł tam także przywódca Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow. Jedną z tych wizyt wspominał ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Franciszek Szlachcic:
„Zaplanowano polowanie w Łańsku. Trwało ono dwa dni. Głównego gościa i Gomułkę ustawiano na najlepszych stanowiskach, a pozostałych według etatów. Po zakończeniu polowania, przy ognisku ogłoszono, kto został królem polowania, a kto wicekrólem. Wręczono mu insygnia i częstowano specjalnie przygotowanym grogiem”.
Aby elita mogła cieszyć się tym miejscem, mieszkańcy Orzechowa zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów. Jedni wyjechali dobrowolnie, inni pod presją – nękani represjami, takimi jak podpalenia stodół czy administracyjne szykany. Ostatnia rodzina, Biehsowie, opuściła wieś w 1977 roku, zabierając ze sobą klucze do kościoła, który do dziś stoi jako niemy świadek tamtych wydarzeń.
Katolicka wizytówka
Dziś w Orzechowie w dawnej szkole mieszka tylko leśniczy z rodziną. Jednak wieś wciąż tętni życiem – choć innym niż dawniej. Czerwony i żółty szlak rowerowy prowadzą przez malowniczą okolicę, przyciągając turystów. Neogotycki kościół św. Jana Chrzciciela z barokowym ołtarzem wciąż budzi ciekawość. Tuż obok jest cmentarz, cichy świadek przeszłości. Orzechowo emanuje spokojem, który zachęca, by zatrzymać się choć na chwilę i odetchnąć.
A przecież Orzechowo kiedyś tętniło życiem. Powstało prawdopodobnie w 1575 roku w dobrach kapituły warmińskiej jako osada młyńska zasiedlona przez Polaków. W XVIII i XIX wieku nazywano je „królewską wsią chłopską” – w 1785 roku było tam 15 domów, a 85 mieszkańców prowadziło proste, pracowite życie. Na początku XX wieku powstał cmentarz katolicki, a w 1910 roku ks. Kierszpowski wzniósł tu kościół. Powstał on z wydzielonej części parafii w Butrynach. Powodem była duża odległość – ludzie musieli chodzić aż 15 kilometrów przez lasy na msze. Latem to pół biedy, ale zimą mogło być trudno. Dlatego mieszkańcy Orzechowa i okolicznych wsi postanowili zbudować kościół właśnie w Orzechowie. Świątynia została konsekrowana w 1913 roku przez biskupa Edwarda Herrmanna. Jako że był to teren pogranicza Warmii i Mazur, miała też pełnić rolę wizytówki katolickiego dziedzictwa.

Przed II wojną światową żyło tu 14 rodzin, działała szkoła, kuźnia, dom parafialny – było swojsko, ciepło, po polsku.
- W 1939 roku w Orzechowie była szkoła, sklep, kuźnia i dom parafialny dla starszych ludzi. Aktywnie działała straż pożarna i orkiestra dęta, w której grali mieszkańcy z całej parafii – opowiada regionalista Ryszard Popławski. — Żyło się tu skromnie, ale szczęśliwie. Ziemia była piaszczysta i nie obradzała obficie, lecz ludność uzupełniała swoje potrzeby czerpiąc z darów okolicznych lasów i jezior. Obecność kościoła dominowała nad życiem mieszkańców. Niedziele i święta sprowadzały okolicznych sąsiadów parafialnych na nabożeństwa, uświetniane graniem na kościelnych organach lub występem orkiestry dętej. W letnie niedziele, często organizowano tradycyjne kiermasy połączone z zabawami ludowymi, na których zawsze można było liczyć na lokalną orkiestrę dętą.
Po wojnie wieś nieco opustoszała, stając się miejscem idealnym do wypoczynku. W 1953 roku Orzechowo odwiedził prymas Stefan Wyszyński, który spędził tu urlop przed aresztowaniem i uwięzieniem w Stoczku Warmińskim przez władze komunistyczne. Zachwycał się wsią: „Wioska jest niemal w połowie wyludniona, położona uroczo. Ile tu jest w lasach jezior, trudno obliczyć. Niektóre cudowne jak jezioro Pluszne. Świetne i inne. W którąkolwiek stronę nie wyjdzie się z Orzechowa, zawsze można trafić, w odległości pół do dwóch kilometrów, na jezioro otoczone lasem.” Prymas zwrócił również uwagę na unikalny żyrandol, który znajduje się w kościele. W swoich notatkach pisał: „W kościele wisi ogromny drewniany żyrandol, w kształcie dzwonu, pomnik po poległych z 1914–1918 roku. Na 43 nazwiska poległych 30 jest polskich.”
W ten niecodzienny sposób mieszkańcy oddali hołd mieszkańcom swej parafii, którzy zginęli w czasie I wojny światowej. To pokazuje, jak ludzie byli tutaj zgrani.
Nowa wizja Orzechowa
Orzechowo to kapsuła czasu. Ziemia tu pamięta więcej, niż potrafimy opowiedzieć. Może więc warto wskoczyć na rower, przejechać się szlakiem i odkryć to miejsce na nowo? Na pewno w 2023 roku zachwycili się nim studenci z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Pod okiem dr Ewy Widery pochylili się nad pomysłem przywrócenia Orzechowa do życia.

- Chcieliśmy ocalić potencjał Orzechowa – tłumaczyła dr Widera w rozmowie z „Wyborczą Olsztyn” — W dobie unifikacji, gdzie blaszane garaże zastępują stare obory, łatwo zapomnieć, co sprawia, że region jest wyjątkowy.
Studenci spotykali się z mieszkańcami okolicy, wsłuchiwali w historie wsi. W ten sposób powstało 21 indywidualnych projektów i makiet, które oddały ducha Orzechowa. Co ciekawe, nikt nie pokusił się o ultranowoczesne rozwiązania. „To szacunek dla tutejszej architektury nas powstrzymał” – tłumaczyli studenci. Ich prace to subtelne połączenie warmińskiej tradycji z odrobiną świeżości.

Jednak wizje studentów to tylko wyobraźnia – wieś, póki co, nie odżyje. Jedynie budynek dawnej plebanii w Orzechowie, należący do Archidiecezji Warmińskiej, został poddany gruntownej renowacji. Odnowiony obiekt stanowi przestrzeń do działań edukacyjnych, które upamiętnią dziedzictwo Orzechowa i południowej Warmii. Tu też ma powstać izba pamięci błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Historia Orzechowa cały czas inspiruje. Odkrywa ją też Przemek Kawecki na swoim kanale YouTube MAZURSKIE TAJEMNICE.