Na mazurskim Łęgu powstała jedyna polska szkoła w regionie. Miała być symbolem nadziei, a stała się miejscem tragedii — jej nauczyciel zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

Warunki do tworzenia szkół polskich w okresie międzywojennym były na Mazurach, w porównaniu do południowej Warmii, diametralnie różne. Żyjąca w zwartych grupach polska społeczność, przynajmniej częściowe wsparcie kościoła i liderów ruchu polskiego dały wspaniałe efekty w postaci doskonale działającej sieci piętnastu szkół. Na Mazurach było niestety znacznie trudniej.

Jan Boenigk – jeden z organizatorów szkoły w Piasutnie-Łęgu, fot. Leksykon Kultury Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie

Na kolonii

W Szczytnie, Giżycku, Mrągowie, Rynie i w wielu, wielu innych, kojarzonych z Mazurami miejscach nie znajdziemy śladów przedwojennych szkół polskich.

Tak się złożyło, że jedyną placówką, którą udało się uruchomić, była szkoła położona na kolonii Piasutna, zwanej Łęgiem. Oczywiście podjęto próby zbudowania większej sieci szkolnej na Mazurach. Od 23 lutego 1931 roku w Szczytnie działała Komisja Szkolna na Mazury, a w terenie bardzo aktywni byli przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Szkolnego w Olsztynie – Jan Boenigk, Franciszek Barcz oraz Walenty Habandt. Jeździli od wsi do wsi, czasem chodzili od domu do domu, namawiając i przekonując Mazurów, by posłali dzieci właśnie do polskiej szkoły.

Starania te zakończyły się, przynajmniej połowicznym, sukcesem. Pierwszy wniosek o założenie polskiej szkoły napłynął z Rudki koło Szczytna, a drugi właśnie z Piasutna – Łęgu. Ze względu na brak szkoły niemieckiej oraz trzynaście deklaracji ze strony miejscowych gospodarzy zdecydowano się wybrać tę drugą lokalizację.

Siedziba przedwojennej szkoły polskiej w Piasutnie-Łęgu, fot. Encyklopedia Warmii i Mazur

Brutalna rzeczywistość

Niewątpliwy patriotyzm mieszkańców Łęgu oraz chęć, aby dzieci pobierały naukę w języku polskim, nie przełożyły się jednak na liczbę uczniów. Każdy z gospodarzy „oglądał się” na sąsiada. Kto się zgłosi? Jakie będą konsekwencje? Jaka będzie nowa szkoła?

Po krótkich poszukiwaniach udało się znaleźć lokal na mającą powstać we wsi szkołę oraz pokój dla nauczyciela. Izby wynajęto u jednej z gospodyń – Wilhelminy Lumowej.

10 kwietnia 1931 roku do wsi przyjechał Jerzy Lanc – trzydziestoletni, energiczny, pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego nauczyciel. Już 13 kwietnia 1931 roku oficjalnie uruchomiono szkołę. W uroczystej inauguracji wzięło udział 18 gospodarzy z Łęgu i zaledwie… dwoje dzieci. Podobnie jak w innych miejscowościach, gdzie uruchamiano polskie placówki, otwarcie uświetnili liderzy ruchu polskiego, w tym m.in. Jan Baczewski, Franciszek Barcz, Seweryn Pieniężny i Jan Boenigk. Niestety, pojawienie się tylko dwójki uczniów nie wróżyło zbyt dobrze na przyszłość.

Jerzy Lanc (1901–1932) – nauczyciel w szkole polskiej w Piasutnie-Łęgu, fot. materiały z wystawy online „Nieśmiertelni” Archiwum Państwowe w Kaliszu

Zakaz… prenumeraty

Wraz z uruchomieniem szkoły polskiej mieszkańcami Łęgu od razu zainteresowały się władze niemieckie. Większość z nich była drobnymi gospodarzami uprawiającymi słabe, piaszczyste ziemie, toteż stosunkowo łatwo było tę ludność zastraszyć.

Niemcy nie cofali się przed niczym i natychmiast przeszli do najbardziej bolesnych represji – ekonomicznych. Kasa pożyczkowa ze Świętajna niemal od razu po deklaracji wysłania przez część gospodarzy dzieci do szkoły polskiej wycofała zgodę na przyznane wcześniej kredyty. Jednemu z nich – Maciejowi – groziła licytacja gospodarstwa, której uniknięto dzięki pożyczce z Banku Ludowego w Olsztynie.

Ponadto Wilhelminie Lumowej proponowano sprzedaż gospodarstwa za większe pieniądze, niż było ono faktycznie warte. Wszystko po to, by pozbawić nową placówkę lokum.
Najbardziej absurdalna okazała się jednak postawa agencji pocztowej i miejscowego listonosza, który celowo nie dostarczał zamówionych prenumerat „Mazura” i „Gazety Olsztyńskiej”, czyli najważniejszych polskich gazet. Zdecydowany atak Niemców nie zniechęcił do pracy Jerzego Lanca.

Niestrudzony pedagog

Nie bacząc na rzucane kłody pod nogi, Jerzy Lanc bardzo mocno zintegrował się z miejscową ludnością. Szkoła stała się centrum ruchu polskiego. Mieszkańcy Łęgu, wspólnie z Lancem, z zainteresowaniem słuchali różnych audycji radiowych w języku polskim.

Oczywiście nauczyciel został poddany permanentnej obserwacji ze strony władz niemieckich. Wizyty składali mu radca szkolny i inspektor ze Szczytna, a lokalna prasa prowadziła ostrą kampanię wymierzoną w osamotnioną szkołę. Ponadto miejscowych nie karano za nieuczęszczanie dzieci do szkoły niemieckiej, usprawiedliwiając nieobecności na lekcjach.

W końcu wytworzył się pewien impas. Część rodziców, pomimo zapisania dzieci do polskiej placówki, nie posyłała ich do żadnej szkoły, wyczekując zmiany sytuacji i obserwując zachowanie oraz reakcje sąsiadów.
Niemieckie władze oświatowe uważały, że nieobecność polskich dzieci wynikała chociażby z braku rąk do pracy na gospodarstwach. Wychodziły również z założenia, że zbytnie „obrzydzanie” mieszkańcom szkoły niemieckiej wzmocni placówkę kierowaną przez Jerzego Lanca.

Ostatecznie, wobec zaistniałych okoliczności, padł niechlubny rekord, sprowadzający się do tego, że naukę pod okiem Jerzego Lanca rozpoczęła tylko jedna dziewczynka. Choć formalnie szkoła działała, przez rok faktycznej dydaktyki było niewiele. Na domiar złego historia placówki w Łęgu zakończyła się tragicznie.

Tablica pamiątkowa umieszczona na budynku Domu Polskiego w Olsztynie wykonana w 1986 roku według projektu Huberta Maciejczyka, fot. Piotr Bojarski

Zagadkowa śmierć

1 marca 1932 roku Jerzy Lanc został znaleziony martwy w wynajmowanym pokoju. Jako oficjalną przyczynę śmierci podano zatrucie czadem, jednak jej okoliczności nigdy nie zostały wyjaśnione. Przypuszcza się, że mógł zostać celowo otruty. Po tym zdarzeniu szkoła została natychmiast zamknięta.
Wiele wskazuje na to, że ze względu na swoją tragiczną śmierć i wyjątkowość placówki w Piasutnie-Łęgu, Jerzy Lanc patronuje wielu ulicom w różnych miastach dzisiejszego województwa warmińsko-mazurskiego.

Budynek dawnej szkoły nie pełni dziś funkcji oświatowych. Działa w nim Środowiskowy Dom Samopomocy.