Mikołaj Kopernik był miłośnikiem piwa? W jego czasach, na Warmii, popularne było piwo warzone bez chmielu, zwane gruitem. Pachniało i smakowało lawendą…
Warmia, XVI wiek, chłodny wieczór, a w kuflu pachnące lawendą piwo. Taki świat znał Mikołaj Kopernik – i może właśnie tak smakowała wtedy codzienność.
W czasach Kopernika napoje nie tylko gasiły pragnienie – miały też chronić zdrowie. Picie wody wiązało się z ryzykiem, bo była często zanieczyszczona i pełna zarazków. Nic więc dziwnego, że chętniej sięgano po napoje pochodzące z fermentacji lub po obróbce cieplnej. Na Warmii królowało piwo warzone z dodatkiem aromatycznych ziół, znane jako gruit.
Piwo za donos
Gruit był szczególnie popularny tam, gdzie dostęp do chmielu był ograniczony. Zamiast niego dodawano lokalne zioła, które nie tylko wzbogacały smak, ale miały też właściwości konserwujące i lecznicze. Lawenda była jednym z takich dodatków. W roku 1538 zastąpiła chmiel w piwie, co nadało mu wyjątkowy zapach. Wiadomość o tej innowacji znalazła się nawet w listach biskupa warmińskiego Jana Dantyszka, który napominał duchownych, by żyli „obyczajnie”. W tych samych listach pojawiły się też wzmianki o Koperniku, który był podejrzewany o romans z gospodynią Anną Schilling.
Poszukując dowodów na rzekomy romans, Dantyszek zwrócił się do Feliksa Reicha, który był bliskim przyjacielem Kopernika. Kanonik podjął się zeznawania przeciwko niemu, choć nie robił tego za darmo. W jednym z listów do biskupa Dantyszka, datowanym na 27 stycznia 1539 roku, pisał: „Dzisiaj otrzymałem wino i piwo mazowieckie, mocno wszelako pachnące lawendą. Ogromnie jednakże za wszystko dziękuję i nie proszę Waszej Przewielebności, by się starał o nowe, ponieważ poprzednie się jeszcze nie skończyło. Kiedy tylko zostanie wypite, nie omieszkam się znowu naprzykrzyć Waszej Przewielebności…”
Reich, który zakochał się w piwie lawendowym, zapisał w testamencie, by dwie beczki tego trunku trafiły do Kopernika. Czyżby miał wyrzuty sumienia? Zmarł wiosną 1539 roku, a piwo, które tak bardzo mu smakowało, stało się częścią spuścizny jego przyjaciela.
Król stołów średniowiecza
Zanim jeszcze Kopernik się narodził, w średniowieczu piwo było podstawowym napojem – pili je wszyscy, od chłopów po możnych. Średnie spożycie wynosiło około dwóch litrów dziennie na osobę. Święty Arnulf ze Soissons już w XI wieku nazywał je „zbawiennym lekarstwem dla ludzkiego rodu”.
Jan Długosz pisał, że w Polsce wino było rzadkością, a piwo z pszenicy, chmielu i wody cieszyło się nie tylko popularnością wśród mieszkańców, ale i cudzoziemców. Dla wielu było ono nie tylko trunkiem, ale też pożywieniem – „chlebem w płynie”.

Sztuka warzenia
Produkcja piwa to prawdziwa sztuka. Po zbiorach ziarna trafiały do słodowni, gdzie moczono je, suszono i śrutowano. Następnie słód mieszano z wodą, gotowano z chmielem (lub, w przypadku gruitu, z mieszanką ziół) i pozostawiano do fermentacji. Tak powstawała brzeczka – esencja piwa.
Na południu Polski dominowała pszenica, na północy – jęczmień. W Elblągu słynęło piwo gdańskie, gęste jak syrop. W Prusach rozwinęło się browarnictwo rzemieślnicze, ale domowe piwowarstwo wciąż było popularne. Każda gospodyni miała własną recepturę. Bo warzeniem piwa zajmowały się najczęściej kobiety, które strzegły swoich receptur jak oka w głowie.
Dziś też sięga się po dawne przepisy. W ten sposób odtwarza się smaki i aromaty, które niegdyś towarzyszyły codziennemu życiu. Warmiński gruit jest jednym z takich powrotów do przeszłości.
Piwo na jubileusz
Tradycję gruitu odtworzono w olsztyńskim Browarze Kormoran, gdzie można spróbować piwa które prawdopodobnie znał Kopernik. Stąd nazwa – Gruit Kopernikowski.
Piwo powstało w 2013 roku, pełnym jubileuszy. Minęło wówczas 770 lat od powołania biskupstwa warmińskiego, 660 lat od założenia Olsztyna, a także 540. rocznica urodzin Kopernika i 470 lat od jego śmierci. Dla Olsztynian był to również rok 40-lecia otwarcia planetarium, a dla Browaru Kormoran – 20-lecia działalności.
Pomysłodawcą piwa był Paweł Błażewicz, piwowar domowy i pracownik Pracowni Kopernikańskiej Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Inspiracją do stworzenia gruitu był list dotyczący Mikołaja Kopernika i wątek kobiecy…
Smak piwa testują twórcy kanału na Youtube — Kociokwik TV.
Piwo na talerzu
Piwo towarzyszyło nie tylko biesiadom, ale również znalazło swoje miejsce w kuchni jako składnik potraw. Polewki piwne, czyli gęste zupy z dodatkiem piwa, były popularnym śniadaniem, które często gościło na stołach średniowiecznych. Jednym z najstarszych przepisów jest caseata (po łacinie „zmieszana z serem”) – zupa z kapustą, serem i piwem, znana już w czasach Władysława Jagiełły.
Choć piwo z dawnych czasów różniło się od dzisiejszych trunków, to możemy odtworzyć dawne smaki. Do przyrządzenia zupy piwnej w stylu caseaty możemy użyć piwa pszenicznego, najlepiej niepasteryzowanego i mętnego, aby jak najwierniej odwzorować historyczną recepturę.
Zupa piwna caseata z serkiem topionym i serem żółtym
Składniki:
- 300 g wędzonego boczku
- 1 łyżka smalcu
- 1 por
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- 1 litr piwa pszenicznego
- 250 g białej kapusty
- 0,5 litra mleka
- 3 ząbki czosnku
- 200 g serka topionego
- Sól, pieprz do smaku
- 150 g sera żółtego
- ½ pęczka szczypiorku
Przygotowanie: Boczek pokrój w paski i podsmaż na smalcu do zarumienienia. Dodaj pokrojony por i masło, chwilę podsmaż, a potem dosyp mąkę. Wlej piwo, dodaj poszatkowaną kapustę i gotuj, aż kapusta będzie miękka. Następnie wlej mleko, dodaj czosnek i serek topiony, mieszając, aż się rozpuści. Dopraw solą i pieprzem. Gotową zupę przełóż do miseczek, posyp tartym serem i posiekanym szczypiorkiem.
Piwo, jako napój, przyprawa i inspiracja, było częścią codziennego życia. Od beczek w zamkowych piwnicach po listy biskupów, które były pełne odniesień do tego trunku, piwo miało swoje miejsce w ważnych momentach historycznych i w codziennych rozmowach wielkich ludzi – jak Kopernik i jego lawendowe piwo.