„Moż­na sobie wyobra­zić świat bez Napo­le­ona. Ale czym był­by świat bez Koper­ni­ka?” – tra­fił w punkt Zbi­gniew Nie­nac­ki, pisząc „Pana Samo­cho­dzi­ka i zagad­ki From­bor­ka”. A czym była­by War­mia bez Koper­ni­ka? I co ta kra­ina dała astro­no­mo­wi?

Każ­dy ma swo­je miej­sce w życiu. Każ­dy ma swo­ją małą ojczy­znę. Czy Miko­łaj Koper­nik mógł tak mówić o War­mii? Czy wybrał­by ją na swój dom, gdy­by nie splot oko­licz­no­ści?

Naj­pierw umie­ra ojciec Miko­ła­ja, gdy ten ma 10 lat i miesz­ka w Toru­niu. Mat­ce z czwór­ką dzie­ci – z Miko­ła­jem, Andrze­jem, Bar­ba­rą i Kata­rzy­ną – jest trud­no. Dla­te­go rodzi­ną Koper­ni­ków opie­ku­je się brat wdo­wy — biskup war­miń­ski Łukasz Wat­zen­ro­de. I wte­dy Miko­łaj wpa­da mu w oko. Bo to mło­dy, elo­kwent­ny, uło­żo­ny i pełen zapa­łu chło­pak. Nie dzi­wi więc, że widzi w Miko­ła­ju w przy­szło­ści swo­je­go zastęp­cę. Ale żeby do tego dopro­wa­dzić, potrzeb­na jest solid­na edu­ka­cja. Wuj nie szczę­dzi więc pie­nię­dzy na naukę. Wysy­ła Miko­ła­ja wraz z bra­tem Andrze­jem do Kra­ko­wa, potem do Włoch. I od razu po stu­diach mło­dy Koper­nik przy­jeż­dża na War­mię, do Lidz­bar­ka War­miń­skie­go. Czy wie, że zwią­że z nią aż 40 lat życia? Być może. Czy tego chce? Tego nie wie­my. Może jed­nak prze­ciw­sta­wić się wujo­wi, może uciec i żyć, gdzie mu się podo­ba – cho­ciaż­by w rodzin­nym Toru­niu albo w Kra­ko­wie, gdzie może być bli­żej kró­la i rodzi­ny ojca. Jed­nak wybie­ra War­mię.

- Z przy­na­leż­no­ścią do kapi­tu­ły war­miń­skiej wią­zał Koper­nik nadzie­ję zupeł­nie inną niż jego wuj – zauwa­ża dr Jerzy Sikor­ski w publi­ka­cji „Miko­łaj Koper­nik i Imma­nu­el Kant”. — Nie­ma­łą nadzie­ję wią­zał z tym, iż jako czło­nek kapi­tu­ły zyska dosta­tecz­nie sze­ro­kie moż­li­wo­ści reali­za­cji swe­go życio­we­go celu, jakim mia­ło być nauko­we urze­czy­wist­nie­nie idei wynie­sio­nej ze stu­diów w Kra­ko­wie. Idea ta doty­czy­ła budo­wy Wszech­świa­ta i burzy­ła dotych­cza­so­wy pogląd o nie­ru­cho­mo­ści Zie­mi, na któ­re­go stra­ży stał auto­ry­tet Pisma Świę­te­go. Tę moż­li­wość mia­ły mu stwa­rzać wła­sne, wca­le nie­ma­łe docho­dy pły­ną­ce z przy­zna­ne­go mu kano­ni­ka­tu.

Lidz­bark War­miń­ski przy­cią­ga tłu­my tury­stów, fot. Ada Roma­now­ska

Kopernik wykorzystuje Warmię?

Koper­nik jest bun­tow­ni­kiem. Gdy­by miał inną natu­rę, nie „wstrzy­mał­by Słoń­ca, nie ruszył­by Zie­mi”. Zapew­ne czu­je, że musi prze­ciw­sta­wiać się wujo­wi, któ­re­go choć bar­dzo ceni, nie zga­dza się na jego pla­ny. Nie chce być księ­dzem ani tym bar­dziej bisku­pem. To naukę sta­wia na pie­de­stał. Ale musi myśleć o tej mate­rial­nej sta­bil­no­ści, bo tyl­ko ta pozwa­la­ła mu reali­zo­wać marze­nia. Więk­szość z nas zresz­tą doko­nu­je dziś takich wybo­rów. W tym kon­tek­ście War­mia sta­je się prze­zna­cze­niem Koper­ni­ka. Pozwa­la mu się speł­niać, choć zagry­za zęby. Gdy­by Koper­nik porzu­cił War­mię, mógł­by żyć w bie­dzie. To zbyt wyso­ka cena, któ­rej Koper­nik nie może i nie chce pła­cić. Poza War­mią nie ma prze­cież szans na żaden mece­nat — jak jego wiel­cy wło­scy współ­cze­śni arty­ści pokro­ju Leonar­da da Vin­ci czy Micha­ła Anio­ła. A kapi­tu­ła to jed­nak mie­szan­ka inte­lek­tu­ali­stów i peł­ne­go skarb­ca, co Koper­ni­ko­wi odpo­wia­da. 

- War­mia mia­ła też inne atu­ty, na przy­kład kra­jo­braz. Pierw­sze lata po przy­jeź­dzie z Fer­ra­ry spę­dzo­ne u boku wuja-bisku­pa w Lidz­bar­ku War­miń­skim, w jed­nym z naj­pięk­niej­szych zam­ków tej czę­ści Euro­py, zła­go­dzi­ły kon­trast w sto­sun­ku do malow­ni­czych kra­jo­bra­zów środ­ko­wych Włoch, gdzie prze­by­wał przez ostat­nie pra­wie 7 lat – zwra­ca uwa­gę histo­ryk prof. Robert Tra­ba, zało­ży­ciel Cen­trum Badań Histo­rycz­nych PAN w Ber­li­nie i ini­cja­tor olsz­tyń­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Wspól­no­ta Kul­tu­ro­wa „Borus­sia” w roz­mo­wie z „Gaze­tą Wybor­czą”. — Z cza­sem Koper­nik poznał i prze­wę­dro­wał rów­nież na War­mię, co w natu­ral­ny spo­sób two­rzy­ło więź z zie­mią i ludź­mi. O tym fak­cie czę­sto pamię­ta się, spro­wa­dza­jąc go jedy­nie do tech­nicz­nie wyko­ny­wa­nych funk­cji admi­ni­stra­to­ra dóbr kapi­tul­nych. Tym­cza­sem Koper­nik kon­no doje­chał do 41 wsi w oko­li­cach Olsz­ty­na i Pie­nięż­na. Odbył, jak skru­pu­lat­nie wyli­czo­no, 65 podró­ży-wizy­ta­cji. Widział miej­sca i spo­ty­kał się z ludź­mi z per­spek­ty­wy, jakiej nie doświad­cza­ło wie­lu, co przy posia­da­nej wraż­li­wo­ści i wyobraź­ni musia­ło pozo­sta­wiać też śla­dy w jego oso­bo­wo­ści. Fakt, że kil­ka lat po przy­jeź­dzie prze­żył spa­le­nie From­bor­ka przez Krzy­ża­ków oraz zde­cy­do­wa­ny był bro­nić zam­ku olsz­tyń­skie­go, musia­ły two­rzyć w nim emo­cjo­nal­ną więź z tymi miej­sca­mi.

Archi­ka­te­dra we From­bor­ku. Widok z Wie­ży Radzie­jow­skie­go, fot. arch. pry­wat­ne

Bez wsparcia kapituły warmińskiej?

Koper­nik na War­mii naby­wa bie­gło­ści w spra­wach, któ­ry­mi żyje nie tyl­ko bisku­pia War­mia, ale całe Pru­sy. Tu też kry­sta­li­zu­je się jego nowa wizja świa­ta. Co praw­da po cichu — tyl­ko w myśli i obser­wa­cjach nie­ba. Codzien­ność nie pozwa­la Koper­ni­ko­wi na peł­ne roz­po­star­cie skrzy­deł. Zie­mia cały czas stoi w miej­scu i jest cen­trum wszech­świa­ta, co rów­nież potwier­dza nauka Kościo­ła. To ówcze­sna stre­fa kom­for­tu, z któ­rej nikt nie chce wyjść. Poza Koper­ni­kiem.

- Ale biblio­te­ka lidz­bar­ska nie zawie­ra­ła dzieł mate­ma­tycz­nych, a zaję­cia admi­ni­stra­cyj­ne i funk­cja powier­ni­ka wuja-bisku­pa nie sprzy­ja­ły bada­niom astro­no­micz­nym — pod­kre­śla Karol Gór­ski w książ­ce „Miko­łaj Koper­nik. Śro­do­wi­sko spo­łecz­ne i samot­ność”. — Ordy­na­cja zam­ko­wa sta­ła na prze­szko­dzie orga­ni­za­cji sys­te­ma­tycz­nych obser­wa­cji i zapew­ne Koper­nik nie zdo­łał prze­ła­mać tych prze­szkód. Śro­do­wi­sko lidz­bar­skie, nasta­wio­ne przede wszyst­kim na poli­ty­kę i na roz­strzy­ga­nie zagad­nień admi­ni­stra­cyj­nych, nie sprzy­ja­ło i nie mogło sprzy­jać pra­cy nauko­wej. Toteż wpływ jego był dwo­ja­ki, pozy­tyw­ny i nega­tyw­ny, w dzie­dzi­nie naj­waż­niej­szej, jaka nas w życiu Miko­ła­ja Koper­ni­ka inte­re­su­je — w powsta­niu jego teo­rii nauko­wej. To powo­ła­nie nauko­we, któ­re czuł w sobie astro­nom, utrwa­li­ło się zapew­ne i wykształ­ci­ło osta­tecz­nie w kon­flik­cie z wujem-bisku­pem, któ­ry to kon­flikt zakoń­czył się wyjaz­dem Koper­ni­ka do From­bor­ka.

I doda­je: — Koper­nik opusz­cza­jąc Lidz­bark dał dowód, że rezy­gnu­je z karie­ry kościel­nej i poli­tycz­nej na rzecz jed­nej, zasad­ni­czej myśli, któ­ra mu przy­świe­ca­ła i któ­rą chciał reali­zo­wać w zaci­szu From­bor­ka. From­bork nie był jed­nak śro­do­wi­skiem w całej peł­ni dogod­nym i wła­ści­wym dla powsta­nia wiel­kie­go dzie­ła. Kapi­tu­le nie zawdzię­czał Koper­nik w tej dzie­dzi­nie pra­wie nic.

Warmińska towarzyszka

- Gdy Koper­nik osiadł w kapi­tu­le pośród kano­ni­ków, liczył trzy­dzie­ści sie­dem lat. Współ­cze­sny mu Erazm z Rot­ter­da­mu, jeden z naj­wy­bit­niej­szych huma­ni­stów epo­ki (1466–1536), gdy osią­gnął trzy­dzie­sty rok życia, owład­nię­ty został drę­czą­cym poczu­ciem zbli­ża­ją­cej się sta­ro­ści – zwra­ca uwa­gę Jerzy Sikor­ski. — Nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że nasz Koper­nik, sta­nąw­szy we From­bor­ku dopie­ro u pro­gu swych wiel­kich zamie­rzeń nauko­wych, roz­po­czął wyścig z cza­sem. Nie­zmier­nie pil­no mu było zająć się wresz­cie tym, co uznał za cel swe­go życia.

Teo­ria helio­cen­trycz­na na War­mii nabie­ra kształ­tu — kieł­ku­je w Lidz­bar­ku, gdzie Koper­nik zawie­ra swo­je pierw­sze spo­strze­że­nia w „Małym Komen­ta­rzy­ku”, a doj­rze­wa we From­bor­ku i w Olsz­ty­nie. Astro­nom dzie­li pra­cę nauko­wą mię­dzy zaję­cia­mi na Wzgó­rzu Kate­dral­nym i obo­wiąz­ka­mi admi­ni­stra­to­ra na zam­ku olsz­tyń­skim, gdzie zaczy­na pisać dzie­ło „O obro­tach”. Robi to jed­nak cały czas w tajem­ni­cy. Para­dok­sal­nie ta cisza, w któ­rej two­rzy Koper­nik, pozwa­la mu wszyst­ko wykrzy­czeć.

Wie­ża zaku­pio­na przez Miko­ła­ja Koper­ni­ka po przy­by­ciu do From­bor­ka, fot. Ada Roma­now­ska

- Wpływ śro­do­wi­ska spo­łecz­ne­go na powsta­wa­nie nauki koper­ni­kow­skiej ma swój odpo­wied­nik w dru­gim czyn­ni­ku, któ­ry warun­ko­wał nauko­wą medy­ta­cję, z niej zaś zro­dził się nowy sys­tem. Była nim samot­ność, nie­odzow­ny towa­rzysz twór­cy i myśli­cie­la, towa­rzysz czę­sto bło­go­sła­wio­ny, ale jak­że uciąż­li­wy. O Koper­ni­ku wie­my, że ostat­nie lata upły­wa­ły mu we From­bor­ku w samot­no­ści. Były to lata doj­rze­wa­nia osta­tecz­nej redak­cji, któ­rą powo­li samot­nik from­bor­ski wykań­czał w swej kurii kano­nicz­nej na szczy­cie wzgó­rza — lub w wie­ży zam­ko­wej. Samot­ność jego rosła w mia­rę upły­wu lat i zgo­nów kole­gów i ludzi bli­skich. Nie pomy­li­my się chy­ba mówiąc, że samot­ność, w jakiejś mie­rze była warun­kiem całe­go roz­wo­ju myśli, któ­ra uczy­ni­ła z Koper­ni­ka „twór­cę nowe­go nie­ba” – pod­kre­śla Karol Gór­ski. — O tej towa­rzysz­ce nic nie wie­my w latach dzie­ciń­stwa i wcze­snej mło­do­ści, ani w latach stu­diów, w śro­do­wi­sku wło­skim, innej mowy i innych oby­cza­jów. Na pew­no jed­nak zamek lidz­bar­ski wuja bisku­pa, jego śro­do­wi­sko zaab­sor­bo­wa­ne poli­ty­ką i admi­ni­stra­cją, mury cia­snej i wynio­słej sie­dzi­by wład­cy domi­nium duchow­ne­go nie zosta­wia­ły ani cza­su, ani miej­sca na dłu­gie medy­ta­cje. Wła­śnie to śro­do­wi­sko mogło obu­dzić w wiel­kim astro­no­mie pra­gnie­nie uciecz­ki w samot­ność.

„Żyć i nie umrzeć nigdy”

Czy gdy­by Koper­nik porzu­cił War­mię i wyje­chał żyć gdzie indziej, zdo­łał­by zmie­nić ład świa­ta? Tego nie wie­my. Pew­ne jest jed­nak, że War­mia w XVI wie­ku ma swo­ją spe­cy­fi­kę, któ­ra kształ­tu­je astro­no­ma-odkryw­cę. Stu­dia zaszcze­pia­ją w nim cie­ka­wość wszech­świa­ta, ale to War­mia umoż­li­wia zbu­do­wa­nie z tego nowej teo­rii. I zapew­ne roz­ko­chu­je w sobie. A co być może skra­da jego ser­ce? W odpo­wie­dzi zacy­tuj­my Łuka­sza Sta­ni­szew­skie­go, któ­ry ostat­nio naj­pięk­niej pisał o War­mii w debiu­tanc­kim tomie „Małe Gro­zy” z 2020 roku. To wie­ki po Koper­ni­ku, ale War­mia, mimo wszyst­ko, zacho­wu­je swój cha­rak­ter. I wła­śnie taką War­mię mógł znać też Koper­nik: „War­mia jest ska­li­stą wyspą zawie­szo­ną w powie­trzu na sznu­rach wypla­ta­nych z traw i wyschnię­tych zbóż. Tkwi w prze­strze­ni pomię­dzy Nie­bem a Pie­kłem. (…) Miesz­kań­cy War­mii mają wszyst­ko, cze­go im trze­ba. Stru­mie­nie życio­daj­nej wody, łąki wypeł­nio­ne latem i tra­wy o mięk­ko­ści kobie­cych wło­sów. Miłość wiszą­cą na drze­wach jak soczy­ste jabł­ka. Moż­na tu żyć i nie umrzeć nigdy, jeśli nie ma się na to ocho­ty.”

Opis fil­mu „War­mia Koper­ni­ka: tu histo­ria i natu­ra łączą się w siłę”

Film otwie­ra dyna­micz­na muzy­ka, towa­rzy­szą­ca szyb­kim uję­ciom miejsc zwią­za­nych z życiem i pra­cą Miko­ła­ja Koper­ni­ka. Naj­pierw olsz­tyń­ski zamek z lotu pta­ka. Widać śre­dnio­wiecz­ną budow­lę z czer­wo­nej cegły, potem widocz­na jest bra­ma głów­na. Obraz zmie­nia się na wnę­trza Muzeum Miko­ła­ja Koper­ni­ka we From­bor­ku. Kame­ra poka­zu­je błę­kit­ny sufit z gwiaz­do­zbio­rem uka­zu­ją­cym mitycz­ne zwie­rzę­ta, następ­nie księ­gę „De revo­lu­tio­ni­bus” i por­tret Koper­ni­ka przed­sta­wia­ją­cy astro­no­ma w rene­san­so­wym stro­ju. Na czar­nym tle poja­wia się bia­ły napis: „War­mia cza­sów Koper­ni­ka”.

Muzy­ka łagod­nie­je. Kame­ra uka­zu­je War­mię z lotu pta­ka – gęste lasy, pola i wiej­skie zabu­do­wa­nia. Kolej­ne uję­cie przed­sta­wia kościół z wyso­ką, czer­wo­ną wie­żą.

Lek­tor: „War­mia. Malow­ni­cza kra­ina, gdzie histo­ria spla­ta się z natu­rą. W XVI wie­ku, za cza­sów Miko­ła­ja Koper­ni­ka, była świad­kiem zawi­ro­wań poli­tycz­nych i kul­tu­ro­wych prze­mian. Jej nazwa pocho­dzi od pogań­skie­go ple­mie­nia War­mów, zamiesz­ku­ją­ce­go oko­li­ce Bra­nie­wa i From­bor­ka. Były to jed­ne z pierw­szych schry­stia­ni­zo­wa­nych obsza­rów die­ce­zji war­miń­skiej, usta­no­wio­nej w 1243 roku przez papie­ża Inno­cen­te­go IV.”

Krzysz­tof Wró­blew­ski, histo­ryk z Muzeum Miko­ła­ja Koper­ni­ka we From­bor­ku, sie­dzi na rene­san­so­wym krze­śle. Za nim widocz­na jest pra­cow­nia z brą­zo­wą skrzy­nią, narzę­dzia­mi astro­no­micz­ny­mi i pożół­kły­mi księ­ga­mi. Mówi: „War­mia – już sama nazwa nawią­zu­je do daw­ne­go ple­mie­nia pru­skie­go. Musi­my wspo­mnieć o Pru­sach, któ­rzy żyli w cza­sach Koper­ni­ka. To nazwa sta­ro­pru­ska, nale­żą­ca do gru­py języ­ków bał­tyc­kich. Współ­cze­śnie naj­bli­żej języ­ko­wo do Pru­sów są Litwi­ni i Łoty­sze. Byli pier­wot­ny­mi gospo­da­rza­mi tych ziem, a ich nazwa zosta­ła prze­ję­ta. War­to pamię­tać, że kapi­tu­ła war­miń­ska była czymś innym niż War­mia­cy i War­mo­wie…”

Na ekra­nie poja­wia­ją się sta­re mapy War­mii z wyraź­nie zazna­czo­ną gra­ni­cą. Następ­nie kame­ra uka­zu­je From­bork na tle Zale­wu Wiśla­ne­go. Na pierw­szym pla­nie roz­cią­ga się war­miń­ska zie­leń.

Lek­tor: „War­mia, zwa­na biskup­stwem lub domi­nium war­miń­skim, przy­po­mi­na­ła kształ­tem nie­re­gu­lar­ny tra­pez. Opie­ra­ła się węż­szą pod­sta­wą o Zalew Wiśla­ny i roz­sze­rza­ła w kie­run­ku połu­dnio­wo-wschod­nim, obej­mu­jąc Reszel, Bisku­piec oraz Jezio­ro Łań­skie. Zaj­mo­wa­ła powierzch­nię nie­mal 4250 km², co sta­no­wi­ło tyl­ko jed­ną trze­cią całej die­ce­zji war­miń­skiej.”

Piotr Żuchow­ski, histo­ryk i dyrek­tor Muzeum War­mii i Mazur, stoi na tle cegla­nej ścia­ny z rzeź­bą Ukła­du Sło­necz­ne­go. Mówi: „War­mia za cza­sów Miko­ła­ja Koper­ni­ka była czę­ścią Kró­le­stwa Pol­skie­go, tak samo jak Mazow­sze, Mało­pol­ska czy Wiel­ko­pol­ska. Po dru­gim poko­ju toruń­skim w 1466 roku sta­ła się inte­gral­ną czę­ścią Koro­ny Pol­skiej. To istot­ne w kon­tek­ście życia Koper­ni­ka. Jego ojciec, Miko­łaj, jako kupiec finan­so­wał woj­nę trzy­na­sto­let­nią, co wpły­nę­ło na losy całej rodzi­ny. Koper­nik żył i pra­co­wał na zie­mi zarzą­dza­nej przez pol­skie­go kró­la.”

Lek­tor: „War­mia jako księ­stwo bisku­pie była podzie­lo­na na 10 okrę­gów admi­ni­stra­cyj­nych zwa­nych komor­nic­twa­mi. Sie­dem pod­le­ga­ło bisku­po­wi, a trzy – from­bor­skie, pie­nię­żeń­skie i olsz­tyń­skie – kapi­tu­le kate­dral­nej we From­bor­ku.”

Kame­ra uka­zu­je From­bork z lotu pta­ka, następ­nie olsz­tyń­ski zamek. W tle widać zabu­do­wa­nia Olsz­ty­na, ratusz i kościel­ne wie­że.

Ponow­nie Krzysz­tof Wró­blew­ski: „War­mia, domi­nium war­miń­skie, biskup­stwo war­miń­skie – mia­ła spe­cy­ficz­ny podział, w któ­rym część pod­le­ga­ła kapi­tu­le, a część bisku­po­wi war­miń­skie­mu.”

Kame­ra ponow­nie uka­zu­je oko­li­ce From­bor­ka z góry. Wzgó­rze Kate­dral­ne z zabu­do­wa­nia­mi z czer­wo­nej cegły kon­tra­stu­je z Zale­wem Wiśla­nym w odda­li. Kolej­ne uję­cie poka­zu­je From­bork w sze­ro­kim pla­nie.

Lek­tor: „Na począt­ku XVI wie­ku na War­mii było 12 miast. Z wyjąt­kiem han­ze­atyc­kie­go Bra­nie­wa nie odgry­wa­ły one więk­szej roli poli­tycz­nej ani gospo­dar­czej. Wszyst­kie pła­ci­ły czyn­sze wła­dzy zwierzch­niej, a wybór władz miej­skich wyma­gał zgo­dy bisku­pa lub kapi­tu­ły.”

Ponow­nie Piotr Żuchow­ski: „Kapi­tu­ła była cia­łem zbio­ro­wym. Kano­ni­cy zarzą­dza­li jak mała admi­ni­stra­cja feu­dal­na. Głów­nym źró­dłem docho­du kapi­tu­ły i bisku­pa były fol­war­ki i zie­mia. Pro­ces osa­dza­nia chło­pów był klu­czo­wy – tak­że Koper­nik brał w nim udział. War­mia w cza­sach Koper­ni­ka była admi­ni­stro­wa­na w spo­sób feu­dal­ny, a on sam, jako czło­nek kapi­tu­ły, peł­nił funk­cje admi­ni­stra­cyj­ne z nie­zwy­kłą sta­ran­no­ścią.”

Spo­koj­na muzy­ka. Na ekra­nie poja­wia się olsz­tyń­ski zamek z czer­wo­nej cegły, oto­czo­ny zie­le­nią.

Lek­tor: „Dziś War­mia to kra­ina boga­tej kul­tu­ry i nie­po­wta­rzal­nych kra­jo­bra­zów – od malow­ni­czych jezior i lasów po śre­dnio­wiecz­ne zam­ki. Każ­dy jej zaką­tek skry­wa fascy­nu­ją­cą histo­rię.”

Na czar­nym tle poja­wia się logo War­miń­sko-Mazur­skie­go Koper­ni­kań­skie­go Insty­tu­tu Kul­tu­ry, a następ­nie logo Urzę­du Mar­szał­kow­skie­go z napi­sem: Sfi­nan­so­wa­no ze środ­ków samo­rzą­du woje­wódz­twa war­miń­sko-mazur­skie­go.