Dziś nikt nie odpra­wia tu mszy, ale ruiny w Oset­ni­ku wciąż przy­cią­ga­ją – bez tablic, prze­wod­ni­ków, bile­tu wstę­pu. To miej­sce dzia­ła ina­czej: histo­rią zapi­sa­ną w murach i ciszy.

Jeśli lubisz miej­sca, w któ­rych histo­ria nie jest opi­sa­na na tabli­cy, lecz uno­si się w powie­trzu — ruiny kościo­ła w Oset­ni­ku są dla cie­bie. Nie znaj­dziesz tu wyzna­czo­nej ścież­ki zwie­dza­nia ani bile­tu wstę­pu. Są tyl­ko ciche ścia­ny, któ­re kie­dyś sły­sza­ły śpiew, modli­twę, a potem wybu­chy i dłu­gie mil­cze­nie.

To miej­sce nie rzu­ca się w oczy — ukry­te gdzieś mię­dzy Orne­tą a Bra­nie­wem, przy bocz­nej dro­dze. A jed­nak, kto raz tu tra­fi, zapa­mię­ta je na dłu­go.

Kościół w Oset­ni­ku na zdję­ciu wyda­nym przez Izbę Rol­ni­czą w 1928 roku, fot. Deutsch­lands Land­bau Ost­preus­sen

Ogień, odbudowa, zniszczenie

Kościół św. Jaku­ba Star­sze­go stał tu już w XV wie­ku, ale wszyst­ko wska­zu­je na to, że para­fia ist­nia­ła znacz­nie wcze­śniej — być może już na prze­ło­mie XIII i XIV wie­ku. Źró­dła wspo­mi­na­ją o ple­ba­nie dzia­ła­ją­cym przed 1480 rokiem.

Świą­ty­nia prze­szła wie­le. W 1582 roku zosta­ła ponow­nie kon­se­kro­wa­na. W 1688 roku spło­nę­ła. Po dzie­się­ciu latach sta­nę­ła na nowo, wzbo­ga­co­na o wie­żę w gotyc­kim sty­lu. Kolej­ne prze­bu­do­wy zmie­nia­ły jej wygląd – w 1729 roku grun­tow­nie, oko­ło 1880 roku już mniej łaska­wie, bo znie­kształ­ca­jąc jej daw­ny cha­rak­ter. Naj­gor­sze przy­szło w 1945 roku. Kościół został poważ­nie znisz­czo­ny. Wie­żę wysa­dzi­li nie­miec­cy żoł­nie­rze, ponie­waż sta­no­wi­ła dobry punkt kon­tro­l­ny dla rosyj­skiej arty­le­rii. Po woj­nie przez krót­ki czas był jesz­cze dach nad głów­ną nawą.

- Po woj­nie kościół musiał być użyt­ko­wa­ny dłu­go i nor­mal­nie, cho­ciaż już jako ruiny. To jed­nak miej­sce świę­te, nawet pod gołym nie­bem — czy­ta­my na forum eks­pol­ra­to­rów histo­rii. — Nie­opo­dal kościo­ła znaj­do­wa­ła się gospo­da. Nie­któ­rzy mówi­li na nią gorzel­nia. Nato­miast po woj­nie w ple­ba­nii, któ­ra znaj­du­je się naprze­ciw­ko kościo­ła, przez pewien czas mie­ści­ła się dyrek­cja PGR.

Co pozostało?

Dziś moż­na zoba­czyć frag­men­ty trzech ścian. Zosta­ły ostro­łu­ko­we okna z XIX wie­ku i moc­no naru­szo­ny kru­cy­fiks, któ­ry wciąż wisi na murze. Przy połu­dnio­wej ścia­nie – cegla­na przy­po­ra poro­śnię­ta zie­le­nią. Wschod­nia ele­wa­cja zacho­wa­ła śla­dy baro­ko­we­go szczy­tu z 1729 roku.

Ruiny kościo­ła w Oset­ni­ku na War­mii, fot. Ptu/Wikipedia

Architektura i wnętrze

Kościół był muro­wa­ny, orien­to­wa­ny, zbu­do­wa­ny z cegły i kamie­nia. W pla­nie pro­sto­kąt­ny, czte­ro­osio­wy, typu salo­we­go. Od zacho­du znaj­do­wa­ła się wie­ża, po pół­noc­nej stro­nie zakry­stia, a od połu­dnia kruch­ta. Wewnątrz zacho­wa­ły się frag­men­ty zamu­ro­wa­nych blend z XVIII wie­ku. Kie­dyś były tu też poli­chro­mo­wa­ne skle­pie­nia.

Ołtarz pełen rozmachu

Wszyst­ko, co dziś zosta­ło z wnę­trza kościo­ła, to wspo­mnie­nia. A prze­cież kie­dyś jego ser­cem był ołtarz głów­ny — wyko­na­ny oko­ło 1742 roku, przy­pi­sy­wa­ny Jano­wi Chry­stia­no­wi Schmid­to­wi z Resz­la. Dwu­kon­dy­gna­cyj­ny, pełen baro­ko­wej dyna­mi­ki: figu­ry świę­tych, sce­na Zwia­sto­wa­nia, smu­kłe kolum­ny, akan­to­we usza­ki i zło­co­ne deta­le two­rzy­ły kom­po­zy­cję zapro­jek­to­wa­ną tak, by poru­szać emo­cje. Rok póź­niej całość pokry­to poli­chro­mią, któ­ra tyl­ko spo­tę­go­wa­ła wra­że­nie roz­ma­chu. Jej auto­rem był Jan Los­sau, któ­ry przy­ozdo­bił też sank­tu­arium w Chwa­lę­ci­nie. Sam ołtarz nie prze­trwał, ale kil­ka jego ele­men­tów uda­ło się ura­to­wać.

Niż­sza kon­dy­gna­cja ołta­rza głów­ne­go w koście­le w Oset­ni­ku, 1904/1909, fot. A. Ulbrich/„Prusy Wschod­nie — doku­men­ta­cja histo­rycz­nej pro­win­cji”

Co udało się uratować?

Po woj­nie więk­szość wypo­sa­że­nia zagi­nę­ła lub zosta­ła znisz­czo­na. Nie­licz­ne zacho­wa­ne rzeź­by — w tym figu­ry świę­tych z ołta­rzy i ambo­ny — zna­la­zły nowe miej­sce w koście­le w pobli­skim Chwa­lę­ci­nie. Cen­nym zna­le­zi­skiem oka­za­ły się też rzeź­by św. Ambro­że­go i św. Augu­sty­na autor­stwa Jana Frei, odzy­ska­ne dzię­ki czuj­no­ści muze­al­ni­ków i prze­ka­za­ne w 2005 roku do Muzeum War­mii i Mazur w Olsz­ty­nie.

- Prze­glą­da­łem kata­log jed­ne­go z domów aukcyj­nych w War­sza­wie. I tam zoba­czy­łem figur­ki — opo­wia­dał wów­czas Andrzej Rzem­po­łuch, pra­cow­nik dzia­łu sztu­ki daw­nej. — Po roz­po­zna­niu atry­bu­tów świę­tych i obej­rze­niu wyko­na­ne­go w 1905 roku zdję­cia wnę­trza kościo­ła, nie było wąt­pli­wo­ści, że rzeź­by przed­sta­wia­ją św. Ambro­że­go i św. Augu­sty­na.

Do dziś prze­trwa­ły tak­że XVIII-wiecz­ne dzwo­ny.

Cmentarz i kapliczki

Kościół stoi na daw­nym cmen­ta­rzu. Pośród traw i zaro­śli moż­na zna­leźć sta­re krzy­że i frag­men­ty nagrob­ków. Pod pło­tem praw­do­po­dob­nie zosta­li pocho­wa­ni rosyj­scy żoł­nie­rze.

W samej wsi zacho­wa­ły się też dwie neo­go­tyc­kie kaplicz­ki z I poło­wy XIX wie­ku.

Żywa ruina

Choć świą­ty­nia to dziś ruina, wciąż odgry­wa pew­ną rolę. Nabo­żeń­stwa odpra­wia­ne są dziś w Chwa­lę­ci­nie, ale w Oset­ni­ku też się to zda­rza. Har­ce­rze z Huf­ca Orne­ta dba­ją o to, by moż­na było bez­piecz­nie dojść do ruin i poczuć atmos­fe­rę tego miej­sca.

GALERIA | Ruiny kościo­ła w Oset­ni­ku