Święta Lipka – barokowa perełka, gdzie wieki historii splatają się z cudem wiary. Była też solą w oku. To tu Krzyżacy chcieli stłumić kult maryjny. Jakie jeszcze skrywa tajemnice?
Święta Lipka to jedno z tych miejsc, które po prostu trzeba odwiedzić. To perełka baroku, położona tuż przy historycznej granicy Warmii z Mazurami, w gminie Reszel. Dojazd jest prosty – z Reszla to tylko 6 km, a z Kętrzyna 14 km. Z Olsztyna to godzina jazdy.
Święta Lipka od wieków leży na pograniczu – dziś to teren Mazur, ale przez stulecia znajdowała się w zasięgu katolickiej Warmii. Ta wyjątkowa lokalizacja sprawiała, że historia sanktuarium była równie burzliwa, co fascynująca.

Po II pokoju toruńskim w 1466 roku Warmia stała się częścią Królestwa Polskiego, a Święta Lipka pozostała po drugiej stronie granicy, w państwie krzyżackim, a później w Prusach Książęcych. To położenie niosło wyzwania – szczególnie po 1525 roku, gdy luteranizm stał się religią „obowiązkową” i próbowano wymazać kult maryjny z tego miejsca.
„Ziemię posypać solą”
Historia Świętej Lipki ma w sobie coś z filmu. Według legendy wszystko zaczęło się w XIV wieku, kiedy pewien skazaniec wyrzeźbił w lochu figurkę Matki Boskiej. Twierdził, że miał objawienie – i wygląda na to, że miało to znaczenie, bo nie dość, że odzyskał wolność, to jeszcze jego rzeźba została umieszczona na lipie, a miejsce szybko stało się celem pielgrzymek. Kaplica, którą tu zbudowano, niestety nie przetrwała.
- Kult maryjny w Świętej Lipce, położonej tuż za granicą Warmii, na terenie Mazur, był żywy już w XIV wieku, choć na jego ślad w dokumentach trafić można dopiero w latach 70. XV wieku. Wówczas istniała tu kapliczka i karczma dla przyjezdnych. W 1466 roku, gdy biskupia Warmia została przyłączona do Polski, granica dominium biskupiego stała się granicą państwową, oddzielającą państwo krzyżackie od Korony — pisze Joanna Mariuk na stronie spotkaniazzabytkami.pl. — Takie przygraniczne położenie wpływało na los sanktuarium.
I dodaje: — W 1519 roku do cudownej figurki pielgrzymował sam wielki mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht von Hohenzollern. Gdy jednak w 1525 roku państwo krzyżackie uległo sekularyzacji, a religią państwową Prus Książęcych stał się luteranizm, ten sam Albrecht von Hohenzollern zabronił kultu maryjnego w Lipce i rozkazał zburzyć kaplicę. Słynącą cudami figurkę wrzucono wtedy do Jeziora Wirowego, a potem zakopano. Kapliczkę zburzono. Podobno nakazano nawet wystawić na tym miejscu szubienicę, by odstraszyć pielgrzymów a ziemię posypać solą, by nic na niej nie urosło. Ale mimo, że oficjalnie było to zakazane, pielgrzymi nadal docierali do Świętej Lipki.
Przełom nastąpił dzięki sekretarzowi królewskiemu Stefanowi Sadorskiemu, który w latach 1617–1619 wykupił teren dawnej kaplicy i przywrócił kult. W 1619 roku konsekrowano nową, niewielką kaplicę, a w miejscu wyciętej lipy nieznacznie podwyższono posadzkę. Sadorski w swoim testamencie przekazał teren sanktuarium jezuitom, których udało się sprowadzić do pobliskiego Reszla. Potem zmienił swoją decyzję, ustanawiając jako właściciela kapitułę warmińską, a jako administratorów wyznaczając jezuitów.
- W miejsce zniszczonej figurki Matki Bożej kultem zaczęto otaczać pochodzący z 1640 roku obraz będący kopią obrazu Matki Bożej Śnieżnej z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore — zwraca uwagę Joanna Mariuk. — Kamień węgielny pod nowy kościół poświęcił w listopadzie 1687 roku biskup warmiński Michał Radziejowski.
Dzięki temu Święta Lipka odrodziła się jako ważny ośrodek kultu katolickiego. W 1693 roku na dobre ruszyła budowa bazyliki – i trzeba przyznać, że warto było czekać, bo jej wyposażenie zajęło ponad 50 lat.

Co trzeba tu zobaczyć?
Poznać trzeba przede wszystkim samą bazylikę – jej wnętrze to prawdziwe barokowe dzieło sztuki. Główny ołtarz, boczne ołtarze, kunsztowne tabernakulum, freski, rzeźby z drewna i kamienia, złotnicze arcydzieła – jest co podziwiać. Już sama kuta brama przy wejściu robi ogromne wrażenie – jej misternie splecione liście akantu to mistrzostwo sztuki kowalskiej. A w nawie głównej można zobaczyć symboliczne drzewo lipowe z figurką Matki Boskiej wykonaną w 1652 roku ze srebrnej blachy.
Największa atrakcja? Organy z 1721 roku. I to nie byle jakie – ich ozdobą są ruchome figurki. Podczas gry anioły dosłownie „tańczą” w rytm muzyki, a całość wieńczą postacie Maryi i Archanioła Gabriela przedstawiające scenę Zwiastowania. To absolutny must-see dla każdego, kto lubi barokowe klimaty. A to, jak grają, prezentuje KrajkowoTV.
Ślad dawnej Warmii
Ale to nie wszystko. Obok bazyliki znajduje się muzeum, które pozwala jeszcze lepiej poznać historię tego miejsca. A jeśli lubisz spacery, koniecznie wybierz się na szlak pielgrzymkowy do Reszla – po drodze czekają na ciebie urocze kapliczki i wiekowe lipy. Dla fanów historii jest też coś specjalnego – w pobliskim lesie można odnaleźć zabytkowy słup graniczny z 1750 roku, który wyznaczał dawną granicę Warmii i Mazur. To udokumentowany ślad materialny dawnej granicy Warmii. Był opatrzony herbem biskupim i księcia pruskiego. Niestety już nie ma tych elementów, ale na szczycie słupa znajduje się wykuta z kamienia postać Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem Jezus.
Pielgrzymi z całej Polski
Święta Lipka to nie tylko historia, ale i miejsce, które żyje. Latem w bazylice odbywają się „Świętolipskie Wieczory Muzyczne” – niezwykłe koncerty organowe w każdy piątek o godz. 20. Są też odpusty – największe uroczystości to te w ostatnią niedzielę maja i 15 sierpnia, kiedy do bazyliki przybywają pielgrzymi z różnych stron Polski. Jest co podziwiać. Również z lotu ptaka, co pokazuje na swoim kanale YouTube Gazeta Olsztyńska.