To grzech, żeby na War­mii wska­zy­wać tyl­ko pięć naj­pięk­niej­szych miast. War­mia jest prze­cież uro­cza w cało­ści i każ­da miej­sco­wość jest… war­ta grze­chu. Ale przyj­rzyj­my się tym, któ­re przy­cią­ga­ją szcze­gól­nie.

5. Reszel — miasto ostatniej czarownicy

Reszel, fot. pixabay.com

Reszel to mia­sto kom­pak­to­we – żeby je obejść, wystar­czy pół godzi­ny. Ale żeby je poznać, cały dzień może być mało. A jest co zwie­dzać. Reszel prze­trwał bez szwan­ku nie tyl­ko woj­nę, ale i póź­niej­szą obec­ność Armii Czer­wo­nej.

Reszel leży w pobli­żu Kętrzy­na, na poje­zie­rzu mrą­gow­skim, czy­li wyda­wa­ło­by się, że to Mazu­ry. Ale to mia­stecz­ko war­miń­skie, wschod­nia bra­ma do War­mii. Mówi się nawet, że to pereł­ka War­mii. Żyje się tu nie­śpiesz­nie i spo­koj­nie. To wła­śnie Reszel jako jed­no z pierw­szych miast poja­wił się na liście Cit­ta­slow Pol­ska. Zabyt­ko­we ulicz­ki kry­ją w sobie wszyst­ko, co opi­su­je ta idea.

W Resz­lu do zwie­dza­nia jest mnó­stwo. Reszel sły­nie zresz­tą z zabyt­ko­wej zabu­do­wy. Mamy tu gotyk na wycią­gnię­cie ręki. Tu na wła­snej skó­rze moż­na poczuć, jak wyglą­da­ło tu nie­gdyś codzien­ne życie. Tym bar­dziej, że Reszel w XV wie­ku był jed­nym z naj­bo­gat­szych miast War­mii.

Nad Resz­lem góru­je zamek z czer­wo­nej cegły. To gotyc­ki zamek bisku­pów war­miń­skich.

- Histo­ria zam­ku w Resz­lu się­ga XIII wie­ku. Ale wcze­śniej, w miej­scu, gdzie stoi warow­nia, Krzy­ża­cy zbu­do­wa­li gród drew­nia­no-ziem­ny. Dwa razy jed­nak musie­li z nie­go ucie­kać przed bun­tem pod­bi­tej przez nich lud­no­ści.  W 1291 roku Reszel stał się wła­sno­ścią bisku­pów war­miń­skich. I oto oko­ło roku 1350 biskup Jan z Miśni roz­po­czy­na budo­wą zam­ku. Pra­ce trwa­ją nie­mal 40 lat! Ukoń­czo­no je dopie­ro przed 1400 rokiem. Nowa, potęż­na warow­nia peł­nił funk­cję for­te­cy nad­gra­nicz­nej – czy­ta­my na blo­gu „Pro­szę wyciecz­ki”. — Oko­ło 1505 roku z ini­cja­ty­wy bisku­pa Łuka­sza Wat­zen­ro­de powsta­ją nowe mury obwo­do­we, a for­ty­fi­ka­cje zosta­ją przy­sto­so­wa­ne do uży­cia bro­ni pal­nej. W tym okre­sie czę­stym gościem w Resz­lu bywa Miko­łaj Koper­nik, bra­ta­nek bisku­pa oraz jego sekre­tarz i oso­bi­sty lekarz. 

Reszel z lotu pta­ka poka­zu­je na swo­im kana­le YouTu­be Adam Wołosz.

W XVIII wie­ku zamek prze­kształ­co­no w wię­zie­nie. W kolej­nym wie­ku w Resz­lu wybu­chły dwa poważ­ne poża­ry, któ­re pochło­nę­ły zamek nie­mal kom­plet­nie. Zamek aż do lat dwu­dzie­stych XIX wie­ku stał w ruinie. Odbu­do­wa­ny, pomie­ścił kościół i para­fię ewan­ge­lic­ką. Zna­la­zło się też w nim małe muzeum regio­nal­ne.

Po II woj­nie, w 1958 roku zamek prze­ję­ło Sto­wa­rzy­sze­nie Spo­łecz­no-Kul­tu­ral­ne „Poje­zie­rze”. Po grun­tow­nym remon­cie, pro­wa­dzo­nym w latach 1976–1985, część pomiesz­czeń zajął Dom Pra­cy Twór­czej. Od 2001 roku, po kolej­nej reno­wa­cji, funk­cjo­nu­je tu hotel, gale­ria sztu­ki i muzeum.

W Resz­lu, jak gło­si legen­da, spa­lo­no na sto­sie ostat­nią w Euro­pie cza­row­ni­cę. Bar­ba­ra Zdunk, nie­szczę­śli­wie zako­cha­na w znacz­nie młod­szym od sie­bie męż­czyź­nie, mia­ła pod­ło­żyć ogień, któ­ry wybuchł w Resz­lu w nocy z 16 na 17 wrze­śnia 1807 roku. Mia­ła to zro­bić za pomo­cą cza­rów. Zanim spło­nę­ła, pod­da­no ją licz­nym tor­tu­rom. Wszyst­kie­go dokład­nie moż­na dowie­dzieć się w muzeum.

Widok na kościół w Resz­lu z wie­ży zam­ko­wej, fot. Mkos/Wikipedia

War­ty zwie­dze­nia jest rów­nież Kościół świę­tych apo­sto­łów Pio­tra i Paw­ła, któ­ry wznie­sio­no w XIV wie­ku. Ma pięk­ne witra­że i XIX-wiecz­ne orga­ny. W koście­le panu­je tajem­ni­czy pół­mrok, co doda­je kli­ma­tu. Na wie­ży kościo­ła dzia­ła punkt wido­ko­wy, któ­ry pozwo­li zoba­czyć z góry m.in. zamek bisku­pi. War­to też zaj­rzeć w oko­li­ce ratu­sza, podzi­wia­jąc zabyt­ko­we kamie­ni­ce przy ul. Wyszyń­skie­go.

Reszel jest jedy­nym mia­stecz­kiem na War­mii, któ­re prze­szło przez II woj­nę świa­to­wą bez szwan­ku. Prze­trwa­ła cała histo­rycz­na zabu­do­wa sta­re­go mia­sta, choć zosta­ła prze­bu­do­wy­wa­na przez kolej­ne wie­ki.

4. Gietrzwałd — jedyne w Polsce miejsce objawień maryjnych

Na skra­ju połu­dnio­wej War­mii, oto­czo­ny nie­wiel­ki­mi wzgór­ka­mi nad rze­ką Gił­wą, pra­wym dopły­wem Pasłę­ki, leży Gie­trz­wałd. Zało­żo­ny 19 maja 1352 roku przez War­miń­ską Kapi­tu­łę Kate­dral­ną.

Gie­trz­wałd stał się sław­ny dzię­ki Obja­wie­niom Mat­ki Bożej, któ­re trwa­ły od 27 czerw­ca do 16 wrze­śnia 1877 roku. Jest jed­nym z 12 na świe­cie, a jedy­nym w Pol­sce miej­scem obja­wień maryj­nych uzna­nych przez Waty­kan. Jed­nak musia­ło upły­nąć 100 lat, żeby Kościół kato­lic­ki uznał to ofi­cjal­nie. Zro­bił to dopie­ro w 1977 roku, a Gie­trz­wałd dołą­czył do Lour­des, Fati­my czy La Salet­te. 

Jak doszło do obja­wień? 27 czerw­ca 1877 roku 13-let­nia Justy­na Sza­fryń­ska wra­ca­ła z kościo­ła do domu. Przy­go­to­wy­wa­ła się do I komu­nii świę­tej i wła­śnie zda­ła egza­min u miej­sco­we­go pro­bosz­cza. Gdy na głos dzwo­nu odmó­wi­ła Anioł Pań­ski, na klo­nie rosną­cym koło ple­ba­nii, zoba­czy­ła nie­zwy­kłą jasność.

Mat­ka Boska uka­za­ła się na zło­tym tro­nie wysa­dza­nym per­ła­mi. Zapo­wie­dzia­ła, że będzie się uka­zy­wać jesz­cze przez dwa mie­sią­ce, w trak­cie odma­wia­nia przez ludzi różań­ca. Obiet­ni­cy dotrzy­ma­ła. W sumie obja­wi­ła się 160 razy.

Obja­wie­nia widzia­ły tyl­ko czte­ry oso­by: Justy­na, jej kole­żan­ka: 12-let­nia Basia Samu­low­ska, wdo­wa Elż­bie­ta Byli­tew­ska i 23-let­nia Kata­rzy­na Wie­czo­rek.

Pre­zbi­te­rium Bazy­li­ki Naro­dze­nia Naj­święt­szej Maryi Pan­ny w Gie­trz­wał­dzie, fot. Mazaki/Wikipedia

Skut­ki obja­wień gie­trz­wałdz­kich były widocz­ne gołym okiem. Przy­po­mnij­my, że w 1772 roku pod­czas pierw­sze­go roz­bio­ru Pol­ski, War­mia zna­la­zła się w gra­ni­cy Prus, w któ­rych zabra­nia­no uczyć języ­ka pol­skie­go i wpro­wa­dza­no kul­tur­kampf. I wła­śnie w cza­sach naj­głęb­sze­go gnę­bie­nia języ­ka i kul­tu­ry pol­skiej przez pru­skich zabor­ców, Mat­ka Boska mówi­ła do dziew­czy­nek po pol­sku, w gwa­rze war­miń­skiej. Dla wszyst­kich zgro­ma­dzo­nych był to jasny sygnał, że język pol­ski jest żywy i że trze­ba dbać o jego zacho­wa­nie.

Wieść o obja­wie­niach spo­wo­do­wa­ła napływ do Gie­trz­wał­du licz­nych piel­grzy­mów. Do dziś się to nie zmie­nia. Z pobło­go­sła­wio­ne­go przez Mat­kę Bożą 8 wrze­śnia 1877 roku wie­czo­rem źró­deł­ka, piel­grzy­mi od lat czer­pią wodę, któ­rą przy­no­si­ła ulgę cier­pią­cym i licz­ne uzdro­wie­nia. Licz­nie odwie­dza­ją też Sank­tu­arium Mat­ki Bożej Gie­trz­wałdz­kiej i cudow­ne źró­deł­ko. Pro­wa­dzi do nie­go malow­ni­cza alej­ka wysa­dza­na buka­mi. Cza­sa­mi mówi się o niej Ale­ja Różań­co­wa, bo ozdo­bio­na jest obra­za­mi sym­bo­li­zu­ją­cy­mi tajem­ni­ce różań­co­we. Wśród buków rośnie wyjąt­ko­wy dąb papie­ski, posa­dzo­ny ku czci Jana Paw­ła II.

Pięk­ne­go drze­wo­sta­nu nie bra­ku­je też w oko­licz­nych lasach. Gie­trz­wałd obfi­tu­je w malow­ni­cze szla­ki rowe­ro­we i pie­sze, atrak­cyj­ne o każ­dej porze roku. Nic dziw­ne­go, że o całej gmi­nie mówi się, że jest „peł­na cudów”. Widać to też na fil­mie „Gaze­ty Olsz­tyń­skiej”.

Z cie­ka­wych dat w histo­rii Gie­trz­wał­du war­to wymie­nić jesz­cze 6 kwiet­nia 1519 roku, kie­dy do wsi przy­był Miko­łaj Koper­nik. W okre­sie tym był kano­ni­kiem war­miń­skim oraz admi­ni­stra­to­rem dóbr kapi­tul­nych i zaj­mo­wał się ich zasie­dla­niem.

Atrak­cją Gie­trz­wał­du są rów­nież deska­le. To malo­wi­dła na drew­nia­nych ścia­nach sta­rych domów czy sto­dół. W spo­so­bie wyko­na­nia przy­po­mi­na­ją nie­co mura­le. Za ich stwo­rze­nie w Gie­trz­wał­dzie odpo­wia­da Arka­diusz Andrej­kow, arty­sta pocho­dzą­cy z Sano­ka. Zdję­cia, któ­re były inspi­ra­cją do stwo­rze­nia deska­li, pocho­dzą z rodzin­nych albu­mów gie­trz­wałdz­kich rodzin. Mają na celu upa­mięt­nie­nie daw­nej War­mii. 

3. Lidzbark Warmiński — polska Wenecja

Zamek Bisku­pi w Lidz­bar­ku War­miń­skim, fot. Ada Roma­now­ska

W Lidz­bar­ku War­miń­skim zoba­czysz jeden z naj­cen­niej­szych gotyc­kich zabyt­ków Pol­ski — Zamek Bisku­pów War­miń­skich. To kolej­ny punkt na mapie War­mii, któ­ry był zwią­za­ny z Miko­ła­jem Koper­ni­kiem. Wiel­ki astro­nom miesz­kał na zam­ku w latach 1503–1510, będąc gościem swo­je­go wuja Łuka­sza Wat­zen­ro­de, bisku­pa war­miń­skie­go. To wła­śnie tu powsta­ły pierw­sze sło­wa dzie­ła życia Koper­ni­ka „De Revo­lu­tio­ni­bus”.

- Potęż­ny zamek robi wra­że­nie już przy prze­kra­cza­niu jego bram. Na wewnętrz­nym dzie­dziń­cu zauwa­żysz zacho­wa­ne w nie­na­ru­szo­nym sta­nie kruż­gan­ki z XIV-wiecz­ny­mi fre­ska­mi. Sam zamek jest poło­żo­ny mię­dzy Łyną i Sym­sar­ną, któ­ra ucho­dzi do Łyny wła­śnie w Lidz­bar­ku War­miń­skim – pod­kre­śla Bar­tek Dzi­wak na blo­gu bartekwpodrozy.pl. — Zwie­dza­nie zam­ku jest satys­fak­cjo­nu­ją­ce, bo wewnątrz zacho­wa­ło się wie­le ele­men­tów daw­nej aran­ża­cji tego miej­sca, m.in. cegla­ne skle­pie­nia i histo­rycz­ne por­ta­le. Część wysta­wy w muzeum poświę­co­no Igna­ce­mu Kra­sic­kie­mu, któ­ry był ostat­nim z bisku­pów war­miń­skich, zasia­da­ją­cych na zam­ku.

Zamek powstał na pla­nie kwa­dra­tu. Nad każ­dym z boków góru­ją wie­że. Dumą kom­plek­su są dwu­po­zio­mo­we kruż­gan­ki, któ­re jako jedy­ne w Pol­sce prze­trwa­ły nie­na­ru­szo­ne aż do naszych cza­sów.

Obec­nie zamek słu­ży Muzeum War­mii i Mazur, w któ­rym podzi­wiać moż­na m.in. kolek­cję sztu­ki sakral­nej, zbro­jow­nię, olbrzy­mią wysta­wę obra­zów malar­stwa pol­skie­go z XIX i XX w. czy roz­le­głe piw­ni­ce z gotyc­ki­mi skle­pie­nia­mi. Zamek połą­czo­ny jest muro­wa­nym mostem z kom­plek­sem pod­zam­cza, w któ­rym znaj­du­je się teraz nowo­cze­sny czte­ro­gwiazd­ko­wy hotel z restau­ra­cją.

Na Lidz­bark mówi się, że to per­ła War­mii. Ale zwa­ny jest też „pol­ską Wene­cją”, za spra­wą tutej­sze­go kli­ma­tu i kana­łów, któ­re prze­ci­na­ją lidz­bar­skie uli­ce.

Lidz­bark War­miń­ski przy­po­mi­na wło­ską Wene­cję, fot. Ada Roma­now­ska

Zwie­dza­jąc mia­sto war­to odwie­dzić rów­nież kościół far­ny św. Pio­tra i Paw­ła, daw­ną remi­zę stra­żac­ką i frag­men­ty miej­skich for­ty­fi­ka­cji. Goty­ku tu nie bra­ku­je.

Lidz­bark War­miń­ski zna­ny jest nie tyl­ko z boga­tej histo­rii, malow­ni­cze­go poło­że­nia, ale też z bar­dzo korzyst­ne­go dla zdro­wia mikro­kli­ma­tu. To histo­rycz­na sto­li­ca War­mii, któ­ra wyróż­nia się more­no­wym ukształ­to­wa­niem tere­nu oraz wystę­po­wa­niem czy­stych wód ter­mal­nych i mine­ral­nych. Mia­sto posia­da dłu­gie i boga­te tra­dy­cje uzdro­wi­sko­we. Przed II woj­ną świa­to­wą mie­ścił się tu Luft­ku­rort, do któ­re­go zjeż­dża­li kura­cju­sze z całych Nie­miec. Dziś Lidz­bark War­miń­ski powra­ca do swo­ich korze­ni, sta­jąc się jed­nym z naj­młod­szych uzdro­wisk w Pol­sce. Na pew­no atrak­cją są tęż­nie solan­ko­we. Ich kon­struk­cja ma dłu­gość ok. 100 m i wyso­kość 6 m, zbu­do­wa­na jest z drew­na sosno­we­go uzu­peł­nio­ne­go tar­ni­ną. W jej dol­nej czę­ści znaj­du­je się basen wypeł­nio­ny wodą solan­ko­wą, uwal­nia­ją­cą dobro­czyn­ne mikro­ele­men­ty. 

2. Olsztyn — miasto samych rarytasów

Olsz­tyn jest sto­li­cą War­mii i Mazur. I to tu moż­na zoba­czyć jedy­ny instru­ment astro­no­micz­ny stwo­rzo­ny przez Miko­ła­ja Koper­ni­ka. Na całym świe­cie nie ma takie­go. Dostęp­ny jest w olsz­tyń­skim Zam­ku Kapi­tu­ły War­miń­skiej. Tutaj też Miko­łaj Koper­nik w 1521 roku poko­nał Krzy­ża­ków. Tak, w Olsz­ty­nie zde­cy­do­wa­nie moż­na odbyć inte­re­su­ją­cą podróż do prze­szło­ści.

Tabli­ca astro­no­micz­na stwo­rzo­na ręką Koper­ni­ka. To jedy­ny instru­ment astro­no­ma, któ­ry zacho­wał się do naszych cza­sów, fot. Ada Roma­now­ska

Uwa­gę przy­cią­ga też Wyso­ka Bra­ma, któ­ra jest jed­nym z naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­nych miejsc sta­rów­ki Olsz­ty­na, będą­cym jed­no­cze­śnie zapro­sze­niem do zwie­dza­nia sta­re­go mia­sta. Zbu­do­wa­na w sty­lu gotyc­kim, wie­lo­krot­nie moder­ni­zo­wa­na przez lata, sta­ła się wizy­tów­ką Olsz­ty­na. Bra­ma mie­rzy aż 23 metry, dzię­ki cze­mu dum­nie i monu­men­tal­nie wysta­je ponad ota­cza­ją­ce ją zabyt­ko­we budyn­ki sta­re­go mia­sta.

Na pew­no atrak­cją, zwłasz­cza w desz­czo­we dni, może być Olsz­tyń­skie Pla­ne­ta­rium i Obser­wa­to­rium Astro­no­micz­ne zbu­do­wa­ne w hoł­dzie Koper­ni­ko­wi w pięć­set­ną rocz­ni­cę jego uro­dzin. Tu zawsze jest roz­gwież­dżo­ne nie­bo, a nowo­cze­sny sprzęt pozwa­la na podróż w naj­dal­sze zakąt­ki kosmo­su. Wszyst­ko moż­na podzi­wiać na kopu­le o roz­pię­to­ści 15 metrów.

Z kolei obser­wa­to­rium skry­wa kolej­ny rary­tas. Tu znaj­du­ją się jedy­ne w Pol­sce okru­chy księ­ży­co­we, z pierw­szej zało­go­wej misji księ­ży­co­wej Apol­lo 11. To wte­dy, 20 lip­ca 1969 roku, Neil Arm­strong jako pierw­szy czło­wiek sta­nął na srebr­nym glo­bie. W Olsz­ty­nie jest pamiąt­ka z tam­tej wypra­wy.

Wyso­ka Bra­ma stoi u wrót olsz­tyń­skiej sta­rów­ki, fot. Ada Roma­now­ska

Ale Olsz­tyn to nie tyl­ko gotyk, histo­ria i kosmos. To rów­nież przy­ro­da.

- Polu­bi­łem to mia­sto za balans mię­dzy wygo­dą codzien­ne­go, miej­skie­go życia a natu­ral­ny­mi atrak­cja­mi na wycią­gnię­cie ręki. O Olsz­ty­nie nie­przy­pad­ko­wo mówi się, że to mia­sto jezior, lasów i par­ków. Tere­ny zie­lo­ne zaj­mu­ją pra­wie 28 proc. powierzch­ni mia­sta, a jezio­ra… kolej­ne 8 proc. – zwra­ca uwa­gę Bar­tek Dzi­wak na blo­gu bartekwpodrozy.pl. — Dużą część mia­sta moż­na przejść nie­koń­czą­cy­mi się par­ka­mi, tra­fia­jąc po dro­dze na kolej­ne miej­skie jezio­ra.

W gra­ni­cach admi­ni­stra­cyj­nych mia­sta znaj­du­je się aż 16 jezior, z cze­go 14 prze­kra­cza 1 ha powierzch­ni. Łącz­nie wszyst­kie jezio­ra zaj­mu­ją 725 ha. A gdy­by tych jezior i par­ków było jesz­cze za mało, w mie­ście znaj­du­ju się też ogrom­ny Las Miej­ski o powierzch­ni ponad 1000 ha.

1. Frombork — dom Mikołaja Kopernika

Widok na Wzgó­rze Kate­dral­nej z Wie­ży Wod­nej we From­bor­ku, fot. Ada Roma­now­ska

From­bork to praw­dzi­wy klej­not ukry­ty nad Zale­wem Wiśla­nym. To też nie­wiel­kie mia­stecz­ko na War­mii, któ­re posia­da tak wie­le zabyt­ków, że moż­na by nimi obdzie­lić kil­ka podob­nych miej­sco­wo­ści. Moż­na tu spę­dzić cały dzień, a i tak będzie czu­ło się nie­do­syt. A kie­dy zapa­da zmrok, moż­na spoj­rzeć w nie­bo ze świa­do­mo­ścią, że to na te same gwiaz­dy spo­glą­dał Miko­łaj Koper­nik.

Naj­waż­niej­sze z zabyt­ków From­bor­ka odnaj­dzie­my na Wzgó­rzu Kate­dral­nym, któ­re swo­im wyglą­dem przy­po­mi­na typo­wą warow­nię. Nie ma tu jed­nak zam­ku. Mamy za to gotyc­ką Kate­drę Wnie­bo­wzię­cia NMP — per­łę war­miń­skiej archi­tek­tu­ry. To jedy­na na świe­cie tak dobrze zacho­wa­na śre­dnio­wiecz­na warow­nia kate­dral­na i naj­więk­szy kościół całej War­mii. To od jego patron­ki — Naj­święt­szej Marii Pan­ny, pocho­dzi nazwa Frau­en­burg (Zamek Pani) — spo­lsz­czo­na jako From­bork. Wnę­trza kry­ją wie­le cen­nych zabyt­ków, zacne orga­ny i grób Miko­ła­ja Koper­ni­ka.

Tuż obok kate­dry znaj­du­je się Muzeum Miko­ła­ja Koper­ni­ka, któ­re mie­ści w daw­nym Pała­cu Bisku­pim, wie­żę Miko­ła­ja Koper­ni­ka, punkt wido­ko­wy i pla­ne­ta­rium w Wie­ży Radzie­jow­skie­go. Tu rów­nież moż­na upew­nić się, że Zie­mia jest okrą­gła i krę­ci się, co udo­wad­nia waha­dło Foucault’a.

Wnę­trze Wie­ży Radzie­jow­skie­go, w dole waha­dło Foucaul­ta, fot. Ada Roma­now­ska

Wra­że­nie we From­bor­ku robi też Wie­ża Wod­na, któ­ra wzno­si się u stóp Wzgó­rza Kate­dral­ne­go. To inte­gral­ny ele­ment tzw. Kana­łu Koper­ni­ka, zbu­do­wa­ne­go w cza­sach Zako­nu Krzy­żac­kie­go, pod koniec XIV wie­ku. Stał tu nie­gdyś młyn wod­ny, a wie­żę wybu­do­wał murarz o imie­niu Sta­ni­sław. Pod koniec XVI wie­ku budow­lę wypo­sa­żo­no w spe­cjal­nie zapro­jek­to­wa­ny mecha­nizm czer­pa­ko­wy. Dzię­ki temu woda z kana­łu była pod­no­szo­na na wyso­kość oko­ło 25 m i stąd za spra­wą róż­ni­cy ciśnień i wyko­rzy­sta­niu zasa­dy naczyń połą­czo­nych, była dopro­wa­dza­na na from­bor­skie wzgó­rze, a nawet dalej.

Na pew­no będąc we From­bor­ku war­to też poznać Szpi­tal św. Ducha. Kie­dyś był on czymś pomię­dzy domem spo­koj­nej sta­ro­ści, a hospi­cjum. Tutej­sza budow­la powsta­ła pod koniec XV wie­ku. Mie­ści się tu muzeum, któ­re jest czę­ścią Muzeum Miko­ła­ja Koper­ni­ka. Moż­na zoba­czyć tu cho­ciaż­by malo­wi­dła ścien­ne w kapli­cy przed­sta­wia­ją­ce Sąd Osta­tecz­ny. Dosko­na­le uka­zu­ją śre­dnio­wiecz­ny spo­sób widze­nia świa­ta. Peł­ne sym­bo­li­ki (m.in. przed­sta­wie­nia sied­miu grze­chów głów­nych) fre­ski mia­ły uka­zy­wać pen­sjo­na­riu­szom potrze­bę poku­ty i nawró­ce­nia. W salach szpi­ta­la przy­go­to­wa­no też eks­po­zy­cję mówią­cą o histo­rii medy­cy­ny oraz wysta­wę war­miń­skiej rzeź­by i malar­stwa. Przy kom­plek­sie ist­nie­je ogród z rośli­na­mi ziel­ny­mi.

From­bork to rów­nież licz­ne kano­nie zewnętrz­ne, czy­li domy kano­ni­ków. Naj­bar­dziej zna­na jest ta pod wezwa­niem św. Sta­ni­sła­wa Kost­ki. Stoi na naj­wyż­szym wznie­sie­niu w mie­ście (o wyso­ko­ści 25 m n.p.m.), kawa­łek na zachód od zespo­łu kate­dral­ne­go. Przy­pusz­czal­nie to wła­śnie przy nim swo­je obser­wa­cje pro­wa­dził Koper­nik, ale nie­ste­ty nie uda­ło się odna­leźć wznie­sio­ne­go przez nie­go pode­stu (pavi­men­tum).

Współ­cze­śnie ta kano­nia nazy­wa­na jest Domem Koper­ni­ka i dzia­ła w niej restau­ra­cja. Dzi­siej­szy budy­nek nie jest jed­nak tym samym, w któ­rym do 1543 roku miał prze­by­wać słyn­ny astro­nom. Wznie­sio­no go dopie­ro w 1565 roku, a póź­niej wie­lo­krot­nie prze­bu­do­wy­wa­no.

Kościół św. Woj­cie­cha we From­bor­ku, fot. Ada Roma­now­ska

We From­bor­ku war­to rów­nież poznać kościo­ły św. Miko­ła­ja i św. Woj­cie­cha, from­bor­ski rynek, pla­żę i molo. Moż­na też zoba­czyć Park Astro­no­micz­ny Muzeum Miko­ła­ja Koper­ni­ka, któ­ry powstał na naj­wyż­szym oko­licz­nym wznie­sie­niu (nazy­wa­nym Górą Żura­wią, wyso­kość 47 m n.p.m.), odda­lo­nym o oko­ło 2 km od Wzgó­rza Kate­dral­ne­go.

To mia­sto zde­cy­do­wa­nie robi wra­że­nie. I świet­nie wyglą­da z lotu pta­ka, co udo­wad­nia „Gaze­ta Olsz­tyń­ska”.