Kasia Kosmos to War­mia­ra jakich mało. Na Tik­To­ku robi viral z war­miń­skiej toż­sa­mo­ści, roz­bra­ja humo­rem i poka­zu­je, że lokal­ność nie musi być nud­na. Bo War­mia to nie Mazu­ry – to zupeł­nie inna histo­ria. I Kasia ją opo­wia­da. Po swo­je­mu.

Kasia Kosmos nie jest influ­en­cer­ką od kawy na tle zacho­du słoń­ca. To artyst­ka, pro­jek­tant­ka gra­ficz­na i War­miacz­ka, któ­ra Tik­To­ka zamie­ni­ła w labo­ra­to­rium regio­na­li­zmu. Z hasłem „Tu jest War­mia!” poka­za­ła, że ta kra­ina nie zgi­nę­ła w cie­niu Mazur – prze­ciw­nie: żyje, błysz­czy i inspi­ru­je.

Jej fil­mi­ki zbie­ra­ją tysią­ce wyświe­tleń. Bo są szcze­re, zabaw­ne i peł­ne sza­cun­ku dla miej­sca, z któ­re­go pocho­dzi.

Ale zanim Kasia sta­ła się inter­ne­to­wym gło­sem War­mii, prze­szła dłu­gą dro­gę – dosłow­nie i sym­bo­licz­nie. Po liceum ruszy­ła w Pol­skę – w poszu­ki­wa­niu sie­bie i sen­su. Wybra­ła stu­dia arty­stycz­ne w Toru­niu, gdzie roz­wi­ja­ła się jako pro­jek­tant­ka gra­ficz­na i twór­czy­ni wizu­al­na. Zachwy­ci­ła ją sta­rów­ka i tęt­nią­ca życiem kul­tu­ral­nym atmos­fe­ra mia­sta.

- Chcia­łam się wyrwać z domu, jak więk­szość mło­dych ludzi. Myśla­łam o Wro­cła­wiu, War­sza­wie, ale Toruń mnie kupił – sta­rów­ką, festi­wa­la­mi, kon­cer­ta­mi. W Olsz­ty­nie wte­dy – mia­łam wra­że­nie – nie­wie­le się dzia­ło. Mia­łam poczu­cie, że nie mam już tam dla sie­bie prze­strze­ni do roz­wo­ju — opo­wia­da Kasia Kosmos. — Po kil­ku latach różo­we oku­la­ry spa­dły. Toruń prze­stał być tym magicz­nym miej­scem – stał się mia­stem bez jezior, pła­skim, dale­ko od rodzi­ny. Codzien­ność, pra­ca, dzie­ci – to zmie­nia opty­kę. Coraz czę­ściej tęsk­ni­łam za War­mią, za tymi pagór­ka­mi, za jezio­ra­mi. I w koń­cu wró­ci­łam.

War­miacz­ka z wybo­ru i z ser­ca, fot. Rafał Put­t­kam­mer

Warmia to nie Mazury

To wła­śnie powrót na War­mię usta­wił ją na wła­ści­wej orbi­cie. Uświa­do­mi­ła sobie, że to, co kie­dyś wyda­wa­ło się nud­ne i mało zna­czą­ce, dziś daje jej siłę, toż­sa­mość i inspi­ra­cję.

- Zawsze wie­dzia­łam, że War­mia to coś inne­go niż Mazu­ry, odręb­na kra­ina. Już w liceum strasz­nie mnie wku­rza­ło, kie­dy ktoś mylił Olsz­tyn z Mazu­ra­mi. To było dla mnie oczy­wi­ste, nawet jeśli w domu nikt nie był War­mia­kiem od poko­leń. Ale taka praw­dzi­wa świa­do­mość, że o War­mii trze­ba mówić gło­śno i sze­ro­ko, przy­szła póź­niej – mówi Kasia. – Na stu­diach w Toru­niu usły­sza­łam od pro­fe­so­ra, że stu­den­ci z Olsz­ty­na to naj­lep­si ludzie, jakich ma na roku. I wte­dy coś mnie uku­ło. Bo te więk­sze mia­sta, jak Trój­mia­sto czy War­sza­wa, wysy­sa­ją z War­mii zdol­nych ludzi – i czę­sto już ich nie odda­ją. I to mnie wku­rza.

„No to jestem!”

Kasia sama też ucie­kła. Ale wró­ci­ła.

- I dla mnie to nie jest krok w tył. To jest krok ze świa­do­mo­ścią — zazna­cza Kasia. — Być może cała moja „war­miń­ska dzia­łal­ność” to pod­świa­do­ma pró­ba wytłu­ma­cze­nia sobie i wszyst­kim dooko­ła, dla­cze­go ja wła­ści­wie wra­cam. Może to po pro­stu lokal­ny patrio­tyzm w wer­sji z Tik­To­ka. Może to tera­pia. A może po pro­stu War­mia potrze­bo­wa­ła kogoś, kto się o nią upo­mni. No to jestem!

Z tą myślą Kasia wró­ci­ła i wzię­ła spra­wy w swo­je ręce. Już nie tyl­ko patrzy­ła, ale zaczę­ła gło­śno mówić w imie­niu War­mii. Połą­czy­ła swo­ją arty­stycz­ną duszę z miej­scem, z któ­re­go pocho­dzi.

- War­mia to dla mnie przede wszyst­kim kra­jo­braz – krę­te dro­gi, drze­wa, jezio­ra pocho­wa­ne mię­dzy pagór­ka­mi. To relaks dla gło­wy. Doce­ni­łam to dopie­ro po wyjeź­dzie — pod­kre­śla Kasia. — War­mia to też tra­dy­cja, któ­rą odkry­wam razem z inny­mi – nie jestem etno­graf­ką, cią­gle się uczę, cza­sem coś prze­krę­cę, ale to jest praw­dzi­we. Zabie­ram ludzi na przy­go­dę bez uda­wa­nia, że wszyst­ko wiem.

Jestem Warmiarą

Kie­dy dziś Kasia mówi o „przy­go­dzie”, nie cho­dzi jej tyl­ko o regio­na­lizm – to tak­że histo­ria jej oso­bi­stej trans­for­ma­cji. A wszyst­ko zaczę­ło się zupeł­nie nie­po­zor­nie.

War­mia brzmi ina­czej, gdy gra Kasia Kosmos, fot. Rafał Put­t­kam­mer

- Zaczę­ło się od fir­my, dla któ­rej pro­jek­to­wa­łam w ramach mojej Pra­cow­ni Kosmos. To mój kre­atyw­ny pro­jekt i fir­ma, w któ­rej na co dzień zaj­mu­ję się pro­jek­to­wa­niem gra­ficz­nym i two­rze­niem tre­ści dla marek. Klient popro­sił mnie wte­dy o zało­że­nie kon­ta na Tik­To­ku. Na począt­ku mia­łam duży dystans do tej plat­for­my – wyda­wa­ło mi się, że to raczej prze­strzeń dla tań­czą­cych nasto­lat­ków, a ja prze­cież na co dzień pro­wa­dzę Pra­cow­nię Kosmos, pro­jek­tu­ję, two­rzę tre­ści, pra­cu­ję z mar­ka­mi. Ale lubię wyzwa­nia, więc posta­no­wi­łam się tego nauczyć – jak mon­to­wać, jak dzia­ła algo­rytm, co ludzi wcią­ga. Weszłam w to na serio, choć na począt­ku czu­łam się tro­chę jak turyst­ka w nowym świe­cie — wspo­mi­na Kasia. — Na począt­ku dłu­go eks­pe­ry­men­to­wa­łam. Two­rzy­łam róż­ne posta­cie, spraw­dza­łam, co przy­cią­ga ludzi na Tik­To­ku. Oka­za­ło się, że naj­więk­szą uwa­gę przy­cią­ga­ją te fil­mi­ki, w któ­rych się­gam do tra­dy­cji. Naj­pierw nagry­wa­łam w stro­ju łowic­kim, pie­kłam chleb, testo­wa­łam, jak to dzia­ła. Aż w koń­cu pomy­śla­łam: „Dla­cze­go opo­wia­dam o cudzej kul­tu­rze, sko­ro moja wła­sna War­mia wciąż cze­ka, żeby ją odkryć na nowo?” Poczu­łam, że chcę zro­bić coś dla nas – dla War­mii, dla War­mia­czek, dla ludzi stąd.

I tak naro­dzi­ła się War­mia­ra – postać, któ­rą Kasia two­rzy na Tik­To­ku.

- To nie jest dziew­czy­na ze skan­se­nu, tyl­ko ktoś, kto remi­xu­je tren­dy, bawi się for­mą, two­rzy nowe histo­rie, któ­re nie muszą być zgod­ne z nauko­wy­mi fak­ta­mi — pod­kre­śla Kasia. — Bo ludzie dziś, nie­ste­ty, nie mają cza­su na pro­gra­my edu­ka­cyj­ne. Ja chcę ich po pro­stu zain­try­go­wać, dostar­czyć roz­ryw­ki, roz­bu­dzić cie­ka­wość War­mii, zaszcze­pić iskrę. Resz­tę odkry­ją sami.

@warmiara Mówisz, że jesteś stąd? To wymień choć JEDNO oprócz Olsz­ty­na. Kto nie powtó­rzy ten z Mazur💀 #toje­stwar­mia ♬ Kuja­wiak — Janusz Pru­si­now­ski Trio

Gdzie jest ta Warmia?

Kasia Kosmos jest i War­mia­rą, i amba­sa­dor­ką tej nie­co zapo­mnia­nej kra­iny. Dzię­ki niej ludzie nie tyl­ko dowia­du­ją się, że War­mia w ogó­le ist­nie­je, ale zaczy­na­ją się z nią utoż­sa­miać. 

– Amba­sa­dor­ka to dla mnie tro­chę za duże sło­wo. Ja się nie czu­ję amba­sa­dor­ką War­mii – raczej prze­wod­nicz­ką w spód­ni­cy, któ­ra cza­sem coś wie, a cza­sem coś spraw­dza w Google — przy­zna­je Kasia. — Nigdy nie uda­wa­łam, że jestem „spe­cja­list­ką od War­mii” – bo nie jestem. Bar­dzo mi miło, kie­dy ludzie piszą do mnie, bo chcą się cze­goś o War­mii dowie­dzieć, na przy­kład pyta­jąc, czy ich wieś leży na War­mii, czy na Mazu­rach, bo sami nie wie­dzą lub gdzie faj­nie spę­dzić u nas week­end. To jest super, ale praw­da jest taka, że eks­per­tów od War­mii mamy całe mnó­stwo – tyl­ko mło­de poko­le­nie ich po pro­stu nie słu­cha.

W inter­ne­cie Kasia zna­la­zła więc spo­sób, żeby o tej „swo­jej War­mii” opo­wia­dać ina­czej – bez wykła­dów, za to z humo­rem i dystan­sem.

– Ja też nie wiem wszyst­kie­go – i chy­ba wła­śnie dla­te­go ludzie chcą ze mną zostać. Bo ja nie uda­ję, że mam całą wie­dzę — mówi dalej Kasia. — Zabie­ram ich w podróż razem ze mną – nie po muze­ach i wykła­dach, tyl­ko po mojej wła­snej War­mii, tej z wyczy­ta­nych histo­rii i tych stwo­rzo­nych prze­ze mnie, tej, któ­rą się tro­chę bawię, tro­chę wymy­ślam, tro­chę remi­xu­ję.

I wła­śnie z tego „nie­do­wie­dze­nia” rodzi się prze­strzeń do dia­lo­gu. Zasko­cze­nie bywa cza­sem naj­lep­szym prze­wod­ni­kiem.

- Kie­dy wrzu­ci­łam na Tik­To­ka pierw­szy film, że War­mia to nie Mazu­ry, natych­miast posy­pa­ły się komen­ta­rze, od: „A to jakaś róż­ni­ca jest?”, przez: „War­mia to prze­cież część Mazur”, po: „„War­mia to ubo­gie Mazu­ry” – i, o zgro­zo: „Gdzie jest ta War­mia?” To nie są zawsze zło­śli­wo­ści. Czę­sto to po pro­stu brak wie­dzy. I to wła­śnie dla­te­go nagry­wam swo­je fil­my – nie po to, by się obra­żać czy kogo­kol­wiek pouczać. Bo jak ktoś pisze: „War­mia? A co to?”, to dla mnie nie jest koniec roz­mo­wy. To jest począ­tek. A jak ktoś po mojej rol­ce pój­dzie spraw­dzić, gdzie ta War­mia leży – to już wygra­łam.

@warmiara Nie wku­rzaj­cie mnie z tymi mazu­ra­mi #TuJe­stWar­mia #War­mia #region #tra­dy­cja #ludo­we #regio­ny­Pol­ski #ilo­ve­War­mia #war­mian­ka ♬ dźwięk ory­gi­nal­ny — Kasia Kosmos

Kosmos – wszystko w jednym

Pod tym wszyst­kim kry­je się jed­nak nie tyl­ko potrze­ba mówie­nia o regio­nie, ale też oso­bi­sta histo­ria. Jak powsta­ła Kasia Kosmos?

– To był total­nie zwy­czaj­ny dzień, byłam wte­dy gim­na­zja­list­ką, aż przy­szedł listo­nosz z listem od kole­żan­ki. Tak, jesz­cze się zała­pa­łam na tę ana­lo­go­wą wymia­nę infor­ma­cji, jesz­cze wysy­ła­li­śmy sobie listy, nie lin­ki. I nagle on mówi do mnie w drzwiach: „Takich Kaś o tym nazwi­sku to tu na osie­dlu jest chy­ba z dzie­sięć.”
I to był moment, w któ­rym pomy­śla­łam: „Nie, ja nie będę jed­ną z wie­lu, potrze­bu­ję wła­snej orbi­ty” — wspo­mi­na artyst­ka. — Tak naro­dzi­ła się Kasia Kosmos. Bo potrze­bo­wa­łam miej­sca, w któ­rym zmiesz­czą się wszyst­kie moje pomy­sły, dzi­wac­twa i zajaw­ki. Nazwa, któ­ra da mi pra­wo być róż­no­rod­na i nie­oczy­wi­sta.
Kosmos – wszyst­ko w jed­nym. Brzmi tro­chę jak pseu­do­nim z kre­sków­ki, ale wpa­da w ucho. No i tak się zło­ży­ło, że z Koper­ni­kiem w tle wszyst­ko zaczę­ło się łączyć.

Dziś w wszyst­ko się ze sobą łączy. War­mia i kosmos. Z jed­nej stro­ny kra­ina pagór­ków i jezior, z dru­giej – ogrom wyobraź­ni i potrze­ba się­ga­nia dalej. Kasia poka­zu­je, że moż­na być zako­rze­nio­nym lokal­nie, a jed­no­cze­śnie mieć gło­wę peł­ną gwiazd. War­mia nie musi być koń­cem świa­ta – może być jego począt­kiem.

„Make Warmia Great Again”

Zresz­tą temat kosmo­su jest Kasi bli­ski. Kie­dy usły­sza­ła, że pol­ski astro­nau­ta Sła­wosz Uznań­ski-Wiśniew­ski leci na orbi­tę i zabie­ra ze sobą war­miń­ską naukę — Układ Sło­necz­ny ryso­wa­ny ręką Koper­ni­ka, od razu zła­pa­ła za tele­fon. Na Tik­To­ku poja­wi­ły się dwa fil­mi­ki: w pierw­szym Kasia w żar­to­bli­wy spo­sób „spa­ko­wa­ła męża w podróż” – do wikli­no­we­go koszy­ka wrzu­ci­ła mu nie tyl­ko Koper­ni­ka, ale też sło­ik ogór­ków, Mat­kę Boską, wodę z jezio­ra i war­miń­ską cegłę. W dru­gim fil­mi­ku poka­za­ła glo­bus, na któ­rym nie ma kon­ty­nen­tów – jest tyl­ko War­mia. I tyle wystar­czy­ło, żeby jasno powie­dzieć, że War­mia jest całym świa­tem.

– Nie jestem umy­słem ści­słym, więc kosmo­naut­ką raczej bym nie zosta­ła, ale kre­atyw­ność to moja baj­ka – mówi Kasia. – Inspi­ra­cja jest wszę­dzie. W roz­mo­wie z cio­cią, w rekla­mie prosz­ku do pra­nia, w krzy­wym kafel­ku na chod­ni­ku, a nawet w kanap­ce, któ­rą robisz rano. Trze­ba tyl­ko usta­wić radar na „reje­struj” i mieć notat­nik zawsze pod ręką. Serio. Nawet jeśli nie zro­bisz z tego fil­mu – może zro­bisz z tego punkt zwrot­ny..

A że tych iskier nie bra­ku­je, Kasia dzia­ła na wie­lu fron­tach. Ma spo­ro talen­tów – nawet „śpie­wa”, choć z typo­wym dla sie­bie przy­mru­że­niem oka. W duecie z cyfro­wym twór­cą Prompt The­ra­py stwo­rzy­ła utwo­ry: „War­mia to the Moon” i „Make War­mia Gre­at Aga­in”. Ale tu waż­ne: to nie jej głos. W tych kawał­kach śpie­wa sztucz­na inte­li­gen­cja – Kasia nagra­ła wideo, uży­czy­ła swo­jej twa­rzy, ale woka­le wyge­ne­ro­wa­ła sztucz­na inte­li­gen­cja. To świa­do­my remix – zaba­wa nowo­cze­sną tech­no­lo­gią i popkul­tu­rą.

Tytuł „Make War­mia Gre­at Aga­in” nawią­zu­je do zna­ne­go hasła „Make Ame­ri­ca Gre­at Aga­in”, ale u Kasi to żart, mani­fest i nadzie­ja w jed­nym – żeby War­mia rosła w siłę, była zauwa­ża­na i zyski­wa­ła na zna­cze­niu.

Kasia sama nagra­ła i zmon­to­wa­ła tele­dy­ski, cho­dzi na lek­cje śpie­wu (w Olsz­ty­nie, przy ul. Mazur­skiej!), a każ­dy nowy pomysł wrzu­ca w inter­net. I choć trud­no prze­wi­dzieć, co wymy­śli za pół roku – jed­no jest pew­ne: Kasia Kosmos jesz­cze nam coś poka­że. I nie tyl­ko na Tik­To­ku – bo two­rze­nie to u niej nie sezo­no­wy trend, tyl­ko spo­sób na życie i zawo­do­wa codzien­ność.

Szu­kaj Kasi Kosmos jej stro­nie — tojestwarmia.pl, na Insta­gra­mieTik­To­ku.

Oglą­daj też zdję­cia Rafa­ła Put­t­kam­me­ra na Insta­gra­mie.