Mikołaj Kopernik jak kot chadzał swoimi drogami. Dlatego zrewolucjonizował obraz nieba. Na ile astronom zawdzięcza to kotom, z którymi mieszkał na Warmii? I ile ich tak naprawdę miał?
Dziś koty są bohaterami filmów, komiksów, bajek. Mają konta w mediach społecznościowych i miliony followersów. Kochamy Gerfielda, Filemona, Bonifacego i Hello Kitty… Nie bez powodu Wisława Szymborska stwierdziła, że „jedyne, co się Panu Bogu udało, to kot”.
A pomyśleć, że koty, zanim Mikołaj Kopernik przyszedł na świat w 1473 roku, nie miały łatwego życia. W średniowieczu myślano, że kot to diabeł lub czarownica w przebraniu. A z czarami wtedy nie było żartów. Najbardziej obrywało się czarnym kotom. Do dziś zresztą są bohaterami przesądów. Bo co myślimy, gdy przebiegnie nam drogę?
Dobre strony kociej natury
Nie wszędzie jednak w kotach widziano złe moce. Świetnie radziły sobie z gryzoniami, więc – w tym kontekście – były mile widziane w zbożowych spichlerzach. Później już trzymano je nie tylko w gospodarstwach, ale także w bibliotekach, a nawet kościołach. Nadchodzący renesans okazał się dla nich zbawieniem. Koty stawały się kompanami człowieka.
Czy Kopernik też drapał koty za uchem?
Kopernik musiał do kotów mieć stosunek bardziej światły i nowoczesny. Są zresztą na to dowody. W latach 2004–2009 badano DNA pobrane ze szczątków odkrytych we fromborskiej katedrze. Żeby stwierdzić, że znaleziono właśnie Kopernika, trzeba było porównać próbki z DNA jego bliskich. Szukano wówczas żyjących krewnych (żeńskich potomków sióstr Kopernika, by zbadać mitochondrialne DNA), ale bez sukcesu. Potrzeba było innego dowodu. Trop padł na księgi, które należały do Kopernika, a które w 1626 roku Szwedzi zrabowali z Fromborka. Znajdują się one w bibliotece w Uppsali. Podczas dokładnego przeglądania księgozbioru udało się odnaleźć kilka włosów. Badania wykazały, że DNA ludzkich włosów odpowiadało DNA odkrytych szczątków (na podstawie tego ustalono, że to szczątki Kopernika).

Przy okazji okazało się także, że dwa z odnalezionych włosów to kocia sierść. Naukowcom udało się także ustalić kolor kociego futra, stąd przypuszczenia, że Kopernik miał burego i rudego kota.
Skoro pozwalał chodzić kotom po księgach, nie ma innej opcji… musiał je bardzo lubić.
Aż 12 kotów Kopernika?
Ile tak naprawdę kotów miał Kopernik? W 2023 roku do Kętrzyna na Mazurach przyjechała wystawa warszawskiego artysty Jarosława Tondery „Kocie opowieści”. Jako że obchodzony był właśnie Rok Kopernikański, w broszurze wydanej z okazji wystawy, we „wstępniaku” pojawiła się opowieść historyczna. Napisał ją sam autor zdjęć-obrazów, powołując się na źródła historyczne. Zwraca uwagę, że to dzięki kotom Kopernik „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”.
- W roku 1517 kanclerz Kapituły Warmińskiej biskup Tiedeman Giese rozpatrzył pozytywnie podanie ówczesnego administratora dóbr kapituły Mikołaja Kopernika i przyznał mu nieodpłatnie dwanaście kotów rasy europejskiej – felis silvestris catus, co warmiński kanonik skrzętnie odnotował w księgach „Locationes mansorum desertorum” (Lokacja łanów opuszczonych) – pisał Jarosław Tondera w „wstępniaku” broszury. — Kopernik otrzymał trzy koty czarne, dwa bure, pięć łaciatych i jednego rudego. Osiem sztuk stanowiły koty płci żeńskiej, cztery płci męskiej. Kanonik zobowiązał się do zapewnienia im godziwych warunków życia i prokreacji, z tym że musiał się zrzec praw do ewentualnych kociąt, które podlegały bezpośrednio jurysdykcji biskupiej.

I dodał: — Początkowo koty zamieszkały w olsztyńskiej siedzibie kanonika, by Kopernik mógł się z nimi osobiście zapoznać i przygotować je do prac użytkowych w podległych mu dobrach. A nie były to sprawy proste. Ot, choćby ta ze wsi Bisztynek. W „Locationes mansorum desertorum” czytamy: „Ponieważ ongiś gmina wsi Bisztynek przejęła 1 kota biskupiego, przekazanego do okolicznego młyna, płacąc 0,5 grzywny jako czynsz roczny i w ostatnich dniach zrzekła się posiadania tego kota na rzecz zwierzchności dworskiej jako zbyt uciążliwego przy tak [wysokim] czynszu, a zwłaszcza nie chcąc zapewnić mu mleka krowiego świeżego, gmina w Reszlu zażądała, żeby przypisać jej tego kota. Tamci, pożałowawszy, wielokrotnie zwracali się z prośbami o tegoż kota. Przeto ja, Mikołaj Kopernik, administrator, odbywszy nad tym naradę z Czcigodną Kapitułą, za Jej zgodą i ponieważ pewne pilne względy za tym przemawiały, kota tego wspomnianej gminie Bisztynek przywróciłem i na nowo zapisałem, aby odtąd corocznie płaciła zań na św. Marcina [11 listopada] 15 skojców i była obowiązana do zapewnienia rzeczonemu mleka krowiego świeżego, jak długo kot będzie w ich utrzymaniu. Działo się w sobotę przed niedzielą Invocavit [12 marca]”.