Warmia zachwyca krajobrazem, który stworzył lodowiec. Pagórki, jeziora i doliny to ślady potężnych sił natury sprzed tysięcy lat. Dziś tworzą one niepowtarzalny charakter regionu i tło dla historii Olsztyna.
Pofalowane wzgórza, lśniące jeziora i zielone doliny Warmii to nie dzieło przypadku. Przed tysiącami lat przez te tereny przesuwał się potężny lądolód skandynawski, który z ogromną siłą rzeźbił powierzchnię. Gdy zaczął się cofać, zostawił po sobie moreny czołowe – pagórki z osadów skalnych – oraz liczne zagłębienia, które z czasem wypełniła woda. Tak powstały jeziora, dziś tworzące malowniczy krajobraz i przyciągające turystów. Każdy zakątek tej ziemi to fragment historii epoki lodowcowej.

Dlaczego Warmia jest wyjątkowa?
Wbrew popularnym wyobrażeniom lodowiec nie działał jak pług. Wzgórza morenowe powstały nie dlatego, że lód coś pchał – lecz dlatego, że topniał. Materiał skalny uwięziony w lodzie – od żwirów po ogromne głazy – opadł na ziemię wraz z topniejącym lodem. Niektóre z tych głazów ważyły setki ton!
Z początku ten krajobraz wyglądał jak surowa tundra – tysiące pagórków, niemal bez roślinności. Dopiero po tysiącach lat pojawiły się tu lasy i bujną zieleń.
Najwyższe wzniesienie Warmii – Dylewska Góra (312 m n.p.m.) – przypomina o tej lodowej przeszłości. Może nie wygląda jak alpejski szczyt, ale panorama z niej świetnie pokazuje, jak lodowiec wyrzeźbił ten miękko pofalowany krajobraz.
Wiele mniejszych wzgórz tak wtopiło się w teren, że trudno je dziś w ogóle zauważyć – choć są cichymi świadkami epoki lodowcowej.
Idealne miejsce na zamek
Olsztyn wyrósł tam, gdzie lodowiec zostawił po sobie wyboistą pamiątkę – tzw. wysoczyznę morenową.
- Ponad 17 tysięcy lat temu teren dzisiejszego miasta pokryty był grubą, liczącą setki metrów, czaszą lodową — opowiada Paweł Wolniewicz w artykule „Miliony lat historii Olsztyna”. — Później lądolód rozpadł się na fragmenty, a jego czoło cofało się szybko na północ. Pozostałe po nim bryły lodowe topiły się powoli, na przestrzeni setek lat, dając początek jeziorom i wzgórzom w północno-zachodniej części miasta.
I dodaje: — Gdyby nie zlodowacenia epoki plejstoceńskiej, być może nigdy by nie doszło do powstania Olsztyna. Charakterystyczny cypel wysoczyzny morenowej, częściowo rozcięty przez opływającą go Łynę, stanowił naturalną twierdzę i idealne miejsce na zamek oraz miasto. To właśnie tam znajduje się olsztyńska starówka.

Łyna, opływając to wzniesienie, dodała mu strategicznego znaczenia. Z kolei kręta linia brzegowa jeziora Ukiel to ślad po bryłach martwego lodu, które topniały, zostawiając po sobie zagłębienia. Spacerując po Olsztynie, stąpa się więc po śladach prehistorycznego giganta. A takich jezior w mieście jest aż 16, z czego 14 przekracza 1 ha powierzchni. Ile tych brył martwego lodu musiało tu kiedyś „zalegać”…
Warmia jak alpejska wioska
Warmia to region pełen niezwykłych miejsc, gdzie widać wyraźne ślady działania lodowca. Jednym z nich jest również Ruś – mała wieś oddalona zaledwie 12 km od Olsztyna. To miejsce, które zaskakuje na każdym kroku. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to stok narciarski – nie byle jaki, a profesjonalny, z wyciągiem i armatkami śnieżnymi, gotowy przyciągać narciarzy w zimowe dni. To zaskakujące, że w sercu Warmii kryje się miejsce, które mogłoby konkurować z górskimi ośrodkami.
Sama Ruś zachwyca ukształtowaniem terenu. Wzgórza, których wysokości różnią się nawet o 40 metrów, tworzą malowniczy krajobraz. Domy rozsiane na zboczach wyglądają, jakby przeniesiono je z alpejskiej pocztówki. Spacer po tutejszych uliczkach to podróż w świat, gdzie warmińska tradycja miesza się z górskim klimatem. To również zasługa lodowca.
Odkryj Warmię na nowo
Warmia i Olsztyn to nie tylko piękne widoki. To opowieść o sile natury, która przez tysiące lat kształtowała region. Każdy zakątek skrywa ślady lodowca – od głazów ze Skandynawii po piaszczyste równiny. To miejsce, gdzie przeszłość spotyka się z teraźniejszością, a natura wciąż opowiada swoją historię.