War­mia to miej­sce boga­te… w życie pod taflą wody. Jezio­ra i rze­ki są peł­ne ryb, któ­re fascy­nu­ją węd­ka­rzy i sma­ko­szy. Zanurz się w tym bogac­twie!

War­mia – kra­ina jezior, rzek i kra­jo­bra­zów. Ale za tymi pocz­tów­ko­wy­mi wido­ka­mi kry­je się coś wię­cej – tęt­nią­ce życiem wody, w któ­rych od wie­ków pły­wa­ją ryby będą­ce czę­ścią lokal­nej tra­dy­cji i sma­ku. Dla­cze­go war­to je poznać? Bo za każ­dym gatun­kiem kry­je się histo­ria – cza­sem dra­pież­na, cza­sem tajem­ni­cza, ale zawsze fascy­nu­ją­ca.

Jest w czym wybierać

Na War­mii i Mazu­rach znaj­du­je się ponad 3 tysią­ce jezior. Sama War­mia, choć czę­sto pozo­sta­je w cie­niu bar­dziej zna­nych Mazur, rów­nież obfi­tu­je w jezio­ra. Na przy­kład tyl­ko w powie­cie olsz­tyń­skim znaj­du­je się 155 jezior o powierzch­ni prze­kra­cza­ją­cej 1 hek­tar. Wśród naj­więk­szych moż­na wymie­nić jezio­ra Plusz­ne, Łań­skie, Dadaj, Luter­skie, Wul­piń­skie i Wadąg.

- Mamy tu wszyst­ko na wycią­gnię­cie ręki. Nie musisz jechać setek kilo­me­trów, jak ktoś ze Ślą­ska czy z Kielc, gdzie jezio­ra są albo brud­ne, albo ich po pro­stu nie ma — zauwa­ża zapa­lo­ny węd­karz Grze­gorz Koza­kie­wicz z Olsz­ty­na. — U nas jezio­ro goni jezio­ro – gdzie chcesz, tam łowisz. I to za dar­mo. No, może poza kar­tą węd­kar­ską, ale to dro­biazg. To nie jest luk­sus, to nasz codzien­ny przy­wi­lej. Sia­dasz nad wodą, słu­chasz ciszy. I to jest to.

Ale War­mia to tak­że kra­ina rzek peł­nych ryb. Prze­pły­wa­ją tu Łyna, Pasłę­ka, Pisa. Szcze­gól­nie wyjąt­ko­wa jest ta pierw­sza. Ta kró­lo­wa war­miń­skich rzek to dom dla wie­lu gatun­ków ryb, takich jak pstrąg poto­ko­wy, lipień, szczu­pak czy okoń. W jej gór­nym bie­gu, przy­po­mi­na­ją­cym gór­ską rze­kę, spo­tkać moż­na pstrą­ga i lipie­nia. W dol­nym bie­gu, gdzie rze­ka pły­nie leni­wie, kró­lu­ją dra­pież­ni­ki – szczu­pak i okoń.

GALERIA | War­miń­skie ryby Grze­go­rza Koza­kie­wi­cza

Warmia czy Mazury?

Pod­czas gdy Mazu­ry przy­cią­ga­ją tłu­my tury­stów i moto­ro­wod­nia­ków, war­miń­skie jezio­ra ofe­ru­ją ciszę, któ­rej szu­ka­ją węd­ka­rze. Stre­fy ciszy, czy­ste wody i brak maso­wej tury­sty­ki spra­wia­ją, że to ide­al­ne miej­sce na spo­koj­ny połów.

- War­mia to praw­dzi­wy skarb, jeśli cho­dzi o wodę – rze­ki, jezio­ra, a do tego ryby, któ­re przy­cią­ga­ją węd­ka­rzy. Może ryb nie ma w nad­mia­rze, ale są, a węd­ko­wa­nie to u nas coś wię­cej niż hob­by – to styl życia. Kaja­ki, łód­ki, spo­koj­ne sie­dze­nie nad wodą z węd­ką – to wszyst­ko koja­rzy się z War­mią. I powiem szcze­rze, War­mia ma coś, cze­go Mazu­ry cza­sem nie mają: spo­kój — potwier­dza Grze­gorz Koza­kie­wicz — Mazu­ry są pięk­ne, ale czę­sto zatło­czo­ne, hała­śli­we. U nas znaj­dziesz ciszę, mniej ludzi. A ryby? No cóż, są, i to wystar­czy, żeby cie­szyć się węd­ko­wa­niem.

Wie­le jezior obję­to stre­fą ciszy, co zapew­nia spo­kój i ochro­nę przy­ro­dy. Wśród nich są jezio­ra Gił­wa, Zyz­drój Wiel­ki, Kli­mut, Łań­skie, Plusz­ne, Ser­went, Wul­piń­skie, Pisz, Sarong, Tumiń­skie i Wadąg.

Co dwie ryby, to nie jed­na! Grze­gorz Koza­kie­wicz w swo­im żywio­le, fot. arch. pry­wat­ne

Słodkowodne skarby

Wody War­mii skry­wa­ją nie­zwy­kłe bogac­two ryb­nych miesz­kań­ców. Róż­no­rod­ność gatun­ków jest impo­nu­ją­ca – od dra­pież­ni­ków o nie­zwy­kłych zdol­no­ściach, przez spo­koj­nych wędrow­ców, aż po kró­lew­skie oka­zy o kuli­nar­nych walo­rach. Każ­da z tych ryb ma swój cha­rak­ter, zwy­cza­je i miej­sce w lokal­nej tra­dy­cji. To one two­rzą barw­ny obraz war­miń­skiej przy­ro­dy i są nie­od­łącz­nym ele­men­tem życia regio­nu – zarów­no dla węd­ka­rzy, kucha­rzy, jak i miło­śni­ków natu­ry. Poznaj­my bli­żej boha­te­rów war­miń­skich wód.

Karaś – złoty mieszkaniec stawów

Karaś to jed­na z naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­nych ryb War­mii, szcze­gól­nie w swo­jej zło­tej odmia­nie. Dosko­na­le radzi sobie w trud­nych warun­kach – potra­fi prze­trwać w wodach ubo­gich w tlen, zno­si mro­zy i wyso­kie tem­pe­ra­tu­ry, dzię­ki cze­mu spo­tkać go moż­na w wie­lu małych zbior­ni­kach i roz­le­wi­skach.

To ryba spo­koj­na, ale pło­chli­wa. Choć nie­wiel­ka, potra­fi dostar­czyć wie­le rado­ści węd­ka­rzom, zwłasz­cza młod­szym i począt­ku­ją­cym. Łowi się go na spła­wik, a jego deli­kat­ne, słod­ka­we mię­so znaj­du­je swo­je miej­sce w domo­wej kuch­ni – pie­czo­ny, sma­żo­ny czy duszo­ny sma­ku­je wyśmie­ni­cie.

Karp – król tradycji

Karp to ryba o wyjąt­ko­wym zna­cze­niu na War­mii, gdzie hodo­wa­ny jest od wie­ków w licz­nych sta­wach i jezio­rach. Choć w Pol­sce koja­rzy się przede wszyst­kim z wigi­lij­nym sto­łem, kar­pie war­miń­skie mają znacz­nie bogat­szą histo­rię i tra­dy­cję. Sły­ną z deli­kat­ne­go, soczy­ste­go mię­sa, któ­re zachwy­ca sma­kiem nawet naj­bar­dziej wyma­ga­ją­cych sma­ko­szy.

Daw­niej uwa­ża­ny za przy­smak szlach­ty, dziś karp jest sta­łym ele­men­tem regio­nal­nej kuch­ni i kul­tu­ry. Przy­go­to­wu­je się go na wie­le spo­so­bów – wędzo­ny, sma­żo­ny, a nawet poda­wa­ny na słod­ko, co poka­zu­je jego kuli­nar­ną wszech­stron­ność.

Na War­mii karp to nie tyl­ko ryba, ale sym­bol tra­dy­cji, cier­pli­wo­ści i związ­ku czło­wie­ka z natu­rą, któ­ry trwa od poko­leń.

Lin – mistrz ciepłych wód

Lin to spo­koj­ny i nie­co tajem­ni­czy miesz­ka­niec war­miń­skich jezior i wol­no pły­ną­cych rzek. Naj­le­piej czu­je się w cie­płych, zaro­śnię­tych zato­kach, gdzie może ukryć się wśród roślin­no­ści. Ma cha­rak­te­ry­stycz­ne, zło­ci­sto-zie­lo­ne ubar­wie­nie i gru­be, ślu­zo­wa­te cia­ło, któ­re chro­ni go przed uszko­dze­nia­mi.

To ryba ostroż­na, trud­na do zło­wie­nia, co spra­wia, że jest szcze­gól­nie cenio­na przez doświad­czo­nych węd­ka­rzy. Lin poru­sza się powo­li, ale potra­fi zasko­czyć swo­ją siłą, gdy już połknie przy­nę­tę. Jego mię­so jest deli­kat­ne, o łagod­nym sma­ku, ide­al­ne do dusze­nia lub pie­cze­nia.

Na War­mii lin jest sym­bo­lem spo­ko­ju i har­mo­nii wod­ne­go świa­ta – ryba, któ­ra żyje w ryt­mie natu­ry, nie rzu­ca­jąc się w oczy, ale wno­sząc wie­le do lokal­ne­go eko­sys­te­mu.

Okoń – drapieżnik z charakterem

Okoń to jed­na z naj­czę­ściej spo­ty­ka­nych ryb w war­miń­skich wodach – zarów­no w jezio­rach, jak i rze­kach. Choć nie­wiel­ki, ma wyra­zi­sty cha­rak­ter. Jego zie­lon­ka­wa bar­wa, ciem­ne prąż­ki i czer­wo­na­we płe­twy czy­nią go łatwo roz­po­zna­wal­nym, a ostre kol­ce grzbie­to­we doda­ją mu dra­pież­ne­go wyglą­du.

Okoń to czuj­ny i zwin­ny łow­ca – polu­je w sta­dach, ata­ku­je drob­ne ryby, owa­dy i sko­ru­pia­ki. Jest ulu­bień­cem węd­ka­rzy spin­nin­go­wych, ponie­waż czę­sto bie­rze agre­syw­nie i wal­czy ener­gicz­nie na węd­ce.

Jego mię­so jest deli­kat­ne i smacz­ne, chęt­nie wyko­rzy­sty­wa­ne w domo­wej kuch­ni – zwłasz­cza sma­żo­ny świe­żo po zło­wie­niu. Na War­mii okoń to ryba powszech­na, ale nigdy nud­na – wciąż dostar­cza emo­cji i cie­szy oko swo­ją dzi­ką uro­dą.

Osoba trzymająca rybę w wodzie
Okoń na War­mii… czu­je się jak ryba w wodzie, fot. Robin_S/pixabay.com

Płoć – srebrna dama Warmii

Płoć to jed­na z naj­bar­dziej pospo­li­tych, a zara­zem naj­bar­dziej uro­kli­wych ryb War­mii. Jej sre­brzy­ste łuski i czer­wo­ne płe­twy łatwo roz­po­zna każ­dy węd­karz. Wystę­pu­je licz­nie w jezio­rach, rze­kach i kana­łach, szcze­gól­nie upodo­ba­ła sobie spo­koj­ne, dobrze nasło­necz­nio­ne wody z boga­tą roślin­no­ścią.

Choć nie osią­ga dużych roz­mia­rów, potra­fi dostar­czyć wie­le emo­cji pod­czas poło­wu – zwłasz­cza wio­sną, gdy gro­ma­dzi się w sta­dach. To kla­sycz­na ryba spła­wi­ko­wa, ide­al­na dla począt­ku­ją­cych i węd­ka­rzy rekre­acyj­nych.

Mię­so pło­ci jest chu­de, deli­kat­ne, choć zawie­ra spo­ro ości – świet­nie nada­je się do sma­że­nia lub wędze­nia.

Sandacz – król głębin

San­dacz to ele­ganc­ki dra­pież­nik war­miń­skich jezior, któ­ry zdo­był mia­no praw­dzi­we­go kró­la głę­bin. Jego smu­kłe, wydłu­żo­ne cia­ło i ostre zęby czy­nią go sku­tecz­nym łow­cą, poru­sza­ją­cym się bez­sze­lest­nie w ciem­nych wodach. Dzię­ki wyjąt­ko­we­mu wzro­ko­wi, dosto­so­wa­ne­mu do sła­be­go oświe­tle­nia, potra­fi polo­wać nawet w mro­ku.

San­dacz zamiesz­ku­je głęb­sze, chłod­niej­sze par­tie jezior, gdzie cze­ka cier­pli­wie na swo­ją zdo­bycz – głów­nie mniej­sze ryby. Jego deli­kat­ne, bia­łe mię­so jest cenio­ne przez sma­ko­szy i świet­nie spraw­dza się w kuch­ni – sma­żo­ny na maśle lub wędzo­ny, sta­no­wi praw­dzi­wy kuli­nar­ny rary­tas.

Węd­ka­rze cenią san­da­cza nie tyl­ko za smak, ale i za wyzwa­nie, jakie sta­no­wi jego połów – wyma­ga pre­cy­zji i cier­pli­wo­ści. W war­miń­skich wodach san­dacz kró­lu­je jako sym­bol głę­bo­kich, dzi­kich i peł­nych tajem­nic akwe­nów.

Sielawa – szlachetna królowa

Sie­la­wa to ryba, któ­ra na War­mii cie­szy się wyjąt­ko­wą esty­mą. Zna­na z czy­stych, głę­bo­kich jezior, jest sym­bo­lem wod­nej ele­gan­cji. Jej sre­brzy­ste łuski i smu­kłe cia­ło wyróż­nia­ją ją na tle innych ryb. Sie­la­wa jest rybą pela­gicz­ną – żyje w otwar­tych wodach, uni­ka­jąc przy­brzeż­nych rejo­nów. Naj­le­piej czu­je się w jezio­rach o zim­nej, dobrze natle­nio­nej wodzie. Na War­mii to praw­dzi­wy rary­tas, któ­ry moż­na spo­tkać m.in. w jezio­rach Plusz­ne, Łań­skie i Dadaj. W kuch­ni ceni się ją za deli­kat­ne, bia­łe mię­so, ide­al­ne do wędze­nia lub sma­że­nia.

Szczupak – błyskawiczny drapieżnik

Szczu­pak to nie­kwe­stio­no­wa­ny król dra­pież­ni­ków War­mii. Sły­nie z bły­ska­wicz­nych ata­ków, nie­zwy­kłej zwin­no­ści i impo­nu­ją­cej siły. Jego musku­lar­ne cia­ło i ostre zęby czy­nią go mistrzem polo­wa­nia – potra­fi z zasko­cze­nia zaata­ko­wać nawet więk­szą zdo­bycz. Naj­czę­ściej czai się wśród wod­nej roślin­no­ści, skąd nie­spo­dzie­wa­nie ude­rza.

Węd­ka­rze cenią go tak­że za smak zwar­te­go, deli­kat­ne­go mię­sa. Szczu­pak wystę­pu­je zarów­no w jezio­rach, jak i rze­kach, będąc jed­nym z naj­bar­dziej pożą­da­nych gatun­ków w war­miń­skich wodach.

Szczu­pak, fot. Jikjik/Wikipedia

Sum – nocny olbrzym

Sum to praw­dzi­wa legen­da war­miń­skich wód – naj­więk­sza ryba słod­ko­wod­na, jaką moż­na tu spo­tkać. Dora­sta nawet do dwóch metrów dłu­go­ści i potra­fi ważyć kil­ka­dzie­siąt kilo­gra­mów. Mimo swo­ich roz­mia­rów jest mistrzem skra­da­nia – polu­je głów­nie nocą, wyko­rzy­stu­jąc swo­je wąsy (wąsi­ki czu­cio­we), któ­re poma­ga­ją mu wyczu­wać ruchy ofiar w ciem­no­ściach.

Zamiesz­ku­je głę­bo­kie i spo­koj­ne odcin­ki rzek oraz jezio­ra z muli­stym dnem. Sum to dra­pież­nik o potęż­nych szczę­kach i ogrom­nym ape­ty­cie – żywi się ryba­mi, pła­za­mi, a nawet pta­ka­mi wod­ny­mi.

Mię­so suma jest tłu­ste, ale smacz­ne – ide­al­ne do wędze­nia, pie­cze­nia czy dusze­nia. Na War­mii sum budzi respekt – jako cichy, noc­ny wład­ca głę­bin.

Węgorz – zagadka natury

Węgorz euro­pej­ski to jed­na z naj­bar­dziej tajem­ni­czych ryb War­mii. Choć żyje w jezio­rach i rze­kach regio­nu, jego cykl życia przy­po­mi­na wiel­ką podróż – na czas tar­ła opusz­cza zna­jo­me wody i wyru­sza aż do Morza Sar­gas­so­we­go w zachod­nim Atlan­ty­ku. Tam, po zło­że­niu ikry, koń­czy swój żywot, a mło­de węgo­rze po kil­ku latach wra­ca­ją do Euro­py.

Ma wydłu­żo­ne cia­ło, poru­sza się niczym wąż i potra­fi prze­miesz­czać się po wil­got­nym lądzie. Jest dra­pież­ni­kiem, któ­ry polu­je nocą. W war­miń­skiej kuch­ni cenio­ny jest szcze­gól­nie w wer­sji wędzo­nej – jego tłu­ste, deli­kat­ne mię­so ma wyjąt­ko­wy smak i aro­mat.

Dziś węgorz jest gatun­kiem chro­nio­nym, ale wciąż budzi podziw i fascy­na­cję – jako sym­bol siły, tajem­ni­cy i nie­zwy­kłej podró­ży przez pół świa­ta.

Grze­gorz Koza­kie­wicz pro­wa­dzi kanał Z bolon­ką nad rze­kę, gdzie poka­zu­je, jak tanio węd­ko­wać.