Niemieckie zakazy i kontrole nie powstrzymały nauczycieli ani uczniów. Mała wiejska szkoła w Worytach stała się miejscem nauki, kultury i niezwykłych przygód – wszystko zapisane w kronice, która przetrwała do dziś.

Szkoła w Worytach miała szczęście. Co prawda, fotografii nie zachowało się zbyt wiele, ale do dnia dzisiejszego przetrwały dwa niezwykle cenne świadectwa jej przeszłości – kronika, przechowywana obecnie w bibliotece Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie, oraz wspomnienia jednego z nauczycieli – Franciszka Piotrowskiego. Dzięki temu jesteśmy w stanie lepiej, niż w przypadku innych placówek, poznać dzieje woryckiej szkoły.

Współczesny widok domu w Worytach, w którym przed II wojną światową mieściła się polska szkoła, fot. Ada Romanowska

Egzystencja na uboczu

W odróżnieniu od szkoły w Gietrzwałdzie, ta w Worytach nie znajdowała się „na celowniku” władz niemieckich. Jej oficjalne otwarcie miało miejsce 24 lutego 1930 roku, w obecności Wiktora Biny – pierwszego kierownika i nauczyciela, Franciszka Barcza – kierującego Polsko-Katolickim Towarzystwem Szkolnym na Warmię, Franciszka Kierczyńskiego – przedstawiciela IV Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech oraz Józefa Nikielowskiego – kierownika spółdzielni „Rolnik” w Olsztynie. Do organizatorów placówki zaliczyć należy również znanego z Gietrzwałdu Augustyna Klimka, Warmiaka, nauczyciela, absolwenta Seminarium Nauczycielskiego w Bydgoszczy.

Pomieszczenie na klasę wynajęto w domu jednego z gospodarzy. W tym miejscu nadmienić również wypada, że w prywatnym mieszkaniu Franciszka i Barbary Wojciechowskich mieściło się przedszkole. Wyprzedzając nieco fakty, warto wspomnieć, że obie instytucje działały do wybuchu II wojny światowej.

Ciągłość pracy

W Worytach do nowo otwartej szkoły zapisano jedenaścioro uczniów i liczba ta utrzymywała się na podobnym poziomie do końca funkcjonowania placówki. Na przebieg procesu edukacji z pewnością pozytywnie wpłynął fakt, że w Worytach, w odróżnieniu od większości warmińskich szkół, przez dziewięć lat funkcjonowania placówki doszło tylko do jednej zmiany na stanowisku nauczyciela.

20 lipca 1933 roku Wiktor Bina stracił prawo do wykonywania zawodu i pracy w granicach III Rzeszy. Od 14 sierpnia 1933 roku nowym nauczycielem mianowano Franciszka Piotrowskiego, który pozostał na stanowisku aż do wybuchu II wojny światowej. Podobnego „luksusu” doświadczyły tylko Pluski, gdzie przez siedem lat szkołę prowadził Robert Gransicki.

Rozwój nauczycieli

Pomimo nieco peryferyjnego położenia w stosunku do największych polskich szkół na Warmii, Woryty wyróżniały się organizacją konferencji metodycznych dla nauczycieli. Były to cykliczne spotkania, odbywające się w różnych placówkach w celu podniesienia kwalifikacji zawodowych pedagogów. Najpierw, 5 grudnia 1932 roku, Wiktor Bina przeprowadził pokazowe lekcje z religii i geografii, a na ostatniej w międzywojniu sesji – 11 lutego 1939 roku – Franciszek Piotrowski omówił plan gospodarczy szkoły.

Tablica na domu w Worytach, w którym przed II wojną światową mieściła się polska szkoła, fot. Ada Romanowska

W podróży

Z kroniki woryckiej szkoły możemy dowiedzieć się wielu ciekawych informacji, świadczących o intensywności i wielowątkowym charakterze działań prowadzonych w tej placówce. Do takich z pewnością zaliczały się wycieczki szkolne.

Pomimo na ogół raczej skromnych możliwości, nauczyciele starali się zabierać dzieci na wyjazdy w granice Rzeczypospolitej lub, jak wówczas mawiano, „do macierzy”.

I tak na pożółkłych stronach kroniki czytamy, że uczniowie w 1930 roku wzięli udział w koloniach letnich w Polsce, co ciekawe, z podziałem na płcie. Dziewczęta wyjechały do Wejherowa i dalej na Wybrzeże, chłopcy zaś do Rogoźna i Pleszewa w Wielkopolsce. Rok 1935 to z kolei wizyta na Kujawach. Uczennice zwiedzały Toruń, a uczniowie Inowrocław. Oczywiście najłatwiejszą destynacją wycieczkową był Olsztyn. Jedna z wycieczek do ówczesnej stolicy rejencji odbyła się 18 listopada 1937 roku. Dzieci zwiedziły zamek, spacerowały po Starym Mieście, miały okazję zobaczyć, jak powstaje „Gazeta Olsztyńska”, a na zakończenie obejrzeć wystawę prac ręcznych w Domu Polskim.

Nawet z perspektywy blisko 100 lat widać, że program tego typu wydarzeń był niezwykle urozmaicony i z pewnością dostarczał jego uczestnikom niezapomnianych wrażeń.

Tablica w Worytach upamiętniająca działalność szkoły, fot. Ada Romanowska

Kulturalnie dla dzieci i rodziców

Oczywiście szkoła w Worytach, podobnie jak inne placówki, prowadziła obok inicjatyw nieszablonowych standardową działalność kulturalną.

20 grudnia 1930 roku uczniowie wystawili jasełka z niezwykle bogatym programem.

Ciekawy przebieg, także z dzisiejszej perspektywy, miały również zebrania z rodzicami. Poruszano na nich nie tylko tematy związane z edukacją dzieci, ale także zagadnienia dotyczące m.in. sytuacji mniejszości polskiej w Niemczech (27 marca 1935 roku). Jedno z zebrań połączono z… uroczystością upamiętniającą stulecie wydania „Pana Tadeusza” (w grudniu 1934 roku). Był też wieczór poświęcony Marii Konopnickiej w 25. rocznicę jej śmierci (w listopadzie 1935 roku) i spotkanie dedykowane twórczości Henryka Sienkiewicza – w styczniu 1937 roku. Pomimo że wieś była niewielka, tego typu wydarzenia cieszyły się niesłabnącym zainteresowaniem.

Żadnych polskich książek

W ramach cyklu prezentującego polskie szkoły na Warmii, wątek szykan wymierzonych w rodziców posyłających dzieci do szkół polskich pojawiał się już parokrotnie. Wspominałem wówczas m.in. o presji ekonomicznej wywieranej przez władze na rodziny, konieczności uiszczania opłaty za przejazd do szkoły, przemocy stosowanej wobec uczniów oraz wandalizmie wobec szkolnego mienia.

Z kroniki dokumentującej losy szkoły w Worytach dowiadujemy się również o innych formach represji. Chodzi o nałożenie przez Niemców, od początku istnienia szkół polskich, zakazu pracy z podręcznikami wydanymi poza granicami Niemiec (co oczywiście łamano). Na cenzurowanym znalazł się również znak Rodła, czyli symbol Związku Polaków w Niemczech. W przestrzeni szkolnej obowiązywał zakaz noszenia tego emblematu oraz dekorowania nim sal szkolnych. Prawo to obowiązywało od grudnia 1936 roku. Ponadto zakazano stosowania map wybitnego polskiego kartografa Eugeniusza Romera, ponieważ część miejscowości położonych w granicach Niemiec zapisano na nich w języku polskim (przepis obowiązujący od stycznia 1938 roku).

Uczniowie szkół polskich z Woryt, Gietrzwałdu i Unieszewa przed budynkiem szkoły w Worytach wraz z nauczycielami – Bronisławem Chabowskim, Wiktorem Biną i Bolesławem Jeziołowiczem. Zaznaczona jedna z uczennic szkół w Gietrzwałdzie i Worytach – Maria Graeber, źródło: Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie

W tym kontekście nie sposób nie wspomnieć także o tym, że szkoła w Worytach w ciągu dziewięciu lat swojego istnienia była wizytowana aż 36 razy, co oznaczało czterokrotną w skali roku ingerencję władz w funkcjonowanie szkoły. Oficjalnie tego typu praktyki uzasadniano „dbałością” o wysokie standardy edukacyjne. W rzeczywistości chodziło o zniechęcenie zarówno nauczycieli, jak i uczniów do kształcenia w języku polskim oraz doprowadzenie do likwidacji tych placówek.

Epilog

Historia szkoły polskiej w Worytach niemal zbiegła się z wybuchem II wojny światowej. 30 sierpnia 1939 roku niemieccy żandarmi dokonali kontroli szkoły oraz mieszkania nauczyciela. Przekazali decyzję olsztyńskiego Gestapo o konieczności natychmiastowej likwidacji placówki i przeniesienia dzieci do szkół niemieckich.

Dzięki zapisom na kartach kroniki i wspomnień pamięć o niej przetrwała do dnia dzisiejszego. Pozostaje mieć nadzieję, że dokumenty te służyć będą również kolejnym pokoleniom do poznawania skomplikowanej, ale jakże ciekawej przeszłości Warmii.