Prawie tysiąc strażaków w pełnym umundurowaniu zdobyło szczyt Babiej Góry, by przypomnieć: każdy z nas może zostać dawcą szpiku. Wspinali się też strażacy z Warmii – z Barczewa, Ramsowa i Jonkowa.
5 lipca jeszcze przed świtem, tuż po godz. 4, 998 strażaków z całej Polski ruszyło na górski szlak Babiej Góry. W pełnym umundurowaniu, mimo ciężaru strojów, stromych podejść i upału, zdobyli szczyt. Pokonali aż 10 kilometrów trudnej trasy. Udowodnili, że nawet na szlaku można ratować życie.
To już piąta edycja akcji „Strażak na szlaku” – wydarzenia, które łączy mundurowych w walce z nowotworami krwi i zachęca do rejestracji w bazie dawców szpiku.
Warmia na szczycie
Zgłoszenia do tegorocznej wyprawy napłynęły błyskawicznie z całej Polski – nie zabrakło też strażaków z Warmii. W ciągu zaledwie 24 minut niemal tysiąc śmiałków zadeklarowało swój udział, pokazując, że gotowi są zmierzyć się z wyzwaniem. Bo wejście na 1725 metrów, w pełnym, ważącym nawet 25 kilogramów rynsztunku, to nie jest zwykły spacer. Butla z tlenem, maska, kurtka, spodnie, buty, hełm – każdy krok to walka z ciężarem i samym sobą.
Wśród nich było także sześciu strażaków ochotników z Barczewa i trzech z Ramsowa. Było też Jonkowo.
Na szlaku był też strażak, który walczy teraz o zdrowie 8‑letniego syna. Staś zmaga się z rzadką postacią białaczki. Wspinał się też Sławomir Kowalczyk, faktyczny dawca szpiku i pomysłodawca całej inicjatywy, który mówił mediom: „Pokazujemy chorym, że nie są sami. Że walczą nie tylko o życie – ale że walczymy razem z nimi.”
To nie jest straszne
Wciąż wiele osób boi się zostać dawcą, bo myślą, że oddanie szpiku to operacja kręgosłupa. To mit. W 90 proc. przypadków szpik pobiera się z krwi – wygląda to podobnie jak przy oddawaniu osocza.
Tylko w 10 proc. potrzebne jest pobranie z kości biodrowej, w znieczuleniu. Brzmi poważnie, ale to nic strasznego – a może dać komuś drugą szansę na życie.

Bliźniak potrzebny
W bazie Fundacji DKMS zarejestrowanych jest już 2 miliony potencjalnych dawców szpiku. Mimo to, co piąty pacjent chory na nowotwory krwi – takie jak białaczka czy chłoniak – nie znajduje swojego genetycznego bliźniaka, który mógłby uratować mu życie. To dlatego tak ważne jest, by coraz więcej osób dołączało do bazy i pomagało potrzebującym.
Przez pięć edycji akcji „Strażak na szlaku” wzięło w niej udział już ponad 2300 osób. Zdobyli Świnicę, Rysy, Śnieżkę, a nawet próbowali wejść na Giewont – tam plany pokrzyżowała pogoda. Efekt? Ponad 6000 nowych potencjalnych dawców do bazy Fundacji DKMS.
Sprawdź, jak zostać dawcą szpiku.